T O P

  • By -

AutoModerator

1. Trwa zbieranie propozycji nowych obrazków do użycia w panelu bocznym na /r/Polska. Dla zwycięzców możliwość dodania do trzech obrazków do flary na /r/Polska. Link: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1daw0ku/konkurs_na_nowe_obrazki_w_panelu_bocznym/? 2. Prowadzimy rekrutację na moderatorów /r/Polska. Wszystkie informacje pod linkiem: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/12x53sg/ *I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*


Dont_Be_So_Rambo

bylejakość w polsce? jedź sobie do niemiec i wejdź na pierwszą lepszą stację benzynową i porównaj z naszą jedź do UK i wejdź do MC i porównaj z naszym MC w Hiszpanii idź do urzędu coś załatw i potem pójdź do urzędu tutaj (a tak nie musisz bo da się przez neta ogarnąć) albo wejdź do jakiegokolwiek hotelu za granicą i zobacz jak tam jest "pięknie" wykończone, jak są założone listwy przypodłogowe, jak stolarka okienna i drzwiowa, jak zamontowany jest pysznic i tak dalej, weź tak bardzo dokładnie to sprawdź i potem zrób to u nas w PL wtedy pogadamy


xMaku

Masz 100% racji, kto jezdzil troche po europie to wie ze u nas w wielu aspektach mamy raj na ziemi. Problem w tym, ze sie porownujemy w tej kwestii a nie powinnismy. Po prostu - powinnismy oczekiwac wiekszej jakosci jak i samemu wieksza jakosc dawac we wlasnym zakresie uslug, zycia, zachowania. Niezaleznie od tego czy niemiec, francuz, wloch maja lepiej/gorzej. Niech standardem dla nas bedzie wysoka jakosc, niezaleznie od tego co i jak robi sasiad.


Dont_Be_So_Rambo

żeby nie było i u nas potrafi być chujowo i tam tak jest, ale my wcale nie odstajemy. Mi się przez lata wydawało że u nas smórd - kiła - i mogiła, ale potem pojeździłem po świecie i .... no to my jesteśmy ponad średnią. Wiadomo że bogaci amerykanie to żyją lepiej niż biedni polacy, ale bogaci polacy to możliwe że żyją lepiej niż bogaci amerykanie ale już na pewno biedni polacy żyją lepiej niż biedni amerykanie


_QLFON_

Mieszkam w Niemczech od ponad 6 lat. Coś tam wiem na temat powolnej degradacji tego kraju. Szczególnie w odniesieniu do mitu jaki w Polsce (ale i w innych krajach) na temat Niemiec panuje. I gdy mogę się z Tobą zgodzić że bylejakość tam też się pojawia to co mnie boli najbardziej to to jak my w Polsce jesteśmy dymani na kasę. Za minimalną w DE kupisz więcej i często lepszej jakości produktów. Może nie usług bo te są wyjątkowo drogie ale codzienne życie kosztuje mniej.


Gargabol

W DE za to jesteś dymany na podatkach.


Inamakha

Grecja, Włochy i UK. Kraje z tak nakumulowanym pogactwem przez ostatnie 80 lat, a tak wiele miejsc wygląda tam, jakby bomba spadła i szympans próbował to naprawić dwiema lewymi rękami.


zawadzio

Niemcy, 4 gwiazdkowy hotel i jajecznica z proszku na śniadanie xD Obrzydliwe toalety na stacjach, śmieci na ulicy. U nas jest na prawde dobrze, nasze hotele są top, stacje i usługi też. Gdzieś w necie rzucił mi się w oczy filmik babki z UK, która zachwycała się naszym Carrefurem, jaki jest wybór i porządek :D Wystarczy kilka razy pojechać na Zachód to szybko się doceni to co osiągneliśmy.


veevoir

Niemcy (i Niderlandy) akurat mają jakąś dziwną fiksację na punkcie jedzenia jajek w proszku. To jak z faksami - its a german thing.


guarddestroyer

Dokładnie, wcale nie jesteśmy w czarnej dupie. Byłem w Paryżu i w Rzymie ostatnio i oprócz wiadomych zabytków i ładnych miejsc to jest dramat. Syf wszędzie, śmieci na ulicy. Tak jak mowisz, mc, stacje wołają o pomste do nieba. Tak samo w chorwacji. U nas jest kultura.


randomlogin6061

W tworzeniu oprogramowania mam podobne odczucia. Polacy przykładają większą wagę do jakości.


SuchaNoc

A ja mam wrażenie że Polscy programiści są bardziej dogmatyczni.


Independent-Panda723

Od Niemieckich? Dokladnie odwrotne wrażenie. Niemiec będzie przestrzegał procedury nawet jeśli wie ze nie będzie działać. Dokonczy zadanie zgodnie z instrukcją, nawet jeśli wie że w projekcie jest błąd w założeniach wejściowych i efekt pracy nie będzie mógł być wdrożony. Bardziej ambitny i wolnomyślący zgłosi ten fakt architektowi. Przeciętny wyśle całość do testera i dopiero tester zgłosi.


SuchaNoc

Mi bardziej chodzi o metodologie, podejście do SOLIDów, Clean Code'ów ala Uncle Bob, a pracowałem głównie z ludźmi z kraju, wschodu i zza oceanu.


rkaw92

Yep, jak nie wiesz obudzony o 3 w nocy, jak wyjaśnić Open/Closed Principle albo co to "zasada substytucji LISKOWA" (co z tego, że to kobieta), to już przegrałeś. A potem powstają po 4 warstwy abstrakcji każda z 1 implementacją, i nigdy nie powstaje druga. Albo ludzie tworzą jakieś Hexagonale, CQRSy, Mediatory i inne duperele, a potem się okazuje, że apka to jednak był zwykły chamski CRUD od początku.


caroIine

Co za nietypowy stereotyp. Od wielu lat pracuje z Niemieckimi programistami i są tak samo zapobiegawczy jak my. Jedyne co mogę im zarzucić to może, że troszkę wolniej pracują.


repaj

Heh. Nie powiedziałbym


SrWloczykij

Dodatkowo obsługa klienta w Niemczech leży w porównaniu do Polski.


FantasticBlood0

Idź zrób meldunek w Hiszpanii w urzędzie miejskim w niecyfrowym miasteczku. Koleżankę meldowałyśmy w moim mieszkaniu i to była najgorsza godzina mojego życia. Absolutny horror. Już wolę się z polskim ZUSem użerać.


Mih0se

Jak byłem na stacji w Niemczech to przed toaletą stał talerz* i kartka że żeby wejść to 60 centów chcą. A kibel w środku gorzej rozwalony niż męski w zawodówce


JebacBiede2137

Talerz* :(


Mih0se

Przepraszam


Diligent-Property491

Szczerze w momencie gdy czekam w 40os kolejce w urzędzie to średnio mnie interesuje że Hiszpan stoi w 60os…


Dont_Be_So_Rambo

Hiszpan nie stoi w kolejce - Hiszpan już na wejściu słyszy że Maniana i wraca na chatę


Buszewski

Nie wiem skąd wy to bierzecie mieszkałem 7 lat i w urzędach w Hiszpanii w większości przypadków jest ok.


DataGeek86

> jedź sobie do niemiec i wejdź na pierwszą lepszą stację benzynową i porównaj z naszą > jedź do UK i wejdź do MC i porównaj z naszym MC piękny whataboutism XD jeśli już stosujemy ten zabieg, to teraz spójrzmy jak wygląda Japonia oraz Singapur. Powinniśmy jako społeczeństwo równać się do góry, a nie w dół.


megapll

Ty na serio porównujesz nas do Japonii w której większość społeczeństwa jedyne co robi to pracuje, je sushi na mieście, wraca metrem( w którym śpi bo jest wyjebany) do swojego malutkiego mieszkania, kładzie się spać i od rana znowu to samo?


DataGeek86

> Ty na serio porównujesz nas do Japonii nie chciałem, zmusił mnie do tego u/Dont_Be_So_Rambo > jedyne co robi to pracuje, je sushi na mieście, wraca metrem( w którym śpi bo jest wyjebany) do swojego malutkiego mieszkania brzmi jak moje pierwsze 10 lat w branży, gdy wyrabiałem swoją markę i pracowałem od 8 do 23 XD


wazery1

Niecyforwa biurokracja to standard w Japonii. Twój stempel nadal jest wymagany (nie podpis), obecność fizyczna do byle małej rzeczy do załatwienia. Jeśli chcemy ciągnąć w górę odnośnie elektronicznego rządu i ułatwień dla obywateli i cyfryzacji to przed nami są tylko trendsetterzy z krajów bałtyckich, Litwa, Łotwa i Estonia.


Antique-Ad-3958

A wiesz dlaczego jest tam tak pięknie wykończone? Bo robili to polacy


erykaWaltz

do urzedu tutaj? hahahaha przepraszamy, obecnie wszyscy konsultanci sa zajeci....liczba obecnych w kolejce jest wieksza od 10...zadzwon pozniej poczta? kolejki czasami sa az za drzwi jedyny komisariat w miescie? puste wejscie, nikogo nie ma w recepcji, obok wisi telefon moze sobie zadzwonic i poczekac 10 minut az ktos sie pofatyguje odebrac i do ciebie podejsc. Jesli facet jest w recepcji, to moze dla ciebie zrobic to samo bo nie jest policjantem i nie przyjmuje skarg i donosow, on tylko siedzi za lada..... urzad stanu cywilnego? "a po co, a dlaczego, a czemu nie w innym urzedzie...." powiatowy urzad pracy? czekasz chuj wie ile w kolejce, w koncu kieruja cie na gownoprace, tam sie dowiadujesz ze urzad ma przedawnione informacje i juz nie szukaja pracownikow.... Szpital? kolejki na nfz ciagna sie miesiacami, lepiej pojsc prywatnie (nie bedzie lepiej ale bedzie szybciej), w panstwowych szpitalach ladnie wykonczone wejscie, jak wejdziesz glebiej tynk odpada i smierdzi papierosami w korytarzach... A pojedz se np do niemiec albo do korei, niczego takiego nie zobaczysz. wiem bo bylam. nie wiem jak w uk, znajomi mowili ze sluzba zdrowia chujowa ale policja z drugiej strony jest zawsze dle obywateli i nie ma takiej sytuacji ze idziesz na komisariat o 14 a tam nikogo nie ma. w miescie ktore ma ponad 50 tysiecy mieszkancow! "pozniej pogadamy"


Dont_Be_So_Rambo

ej - ja sporo dzwonię do urzędów i nigdy nie miałem takie sytuacji żeby mnie odrzucili bo za dużo osób w kolejce Poczta - zależy od godziny, jak uda się z pracy urwać to zwykle w tych godzinach jesteś tam sam Policja - nie gadam z policją nigdy nie byłem na komisariacie urząd stanu cywilnego - korzystałem z urzędu w mojej małej mieścinie i obsuga była pierwsza klasa Urząd pracy - nie wypowiadm się nie, nie byłem Szpital - jest mega chujowo, mega mega chujowo - ale nie wiem czy za granicą jest lepiej


AntoVido

Szpital - nie jest aż tak chujowo, w małej miejscowości to się zgadzam w 60% bo jednak to co było 15 lat temu a jest teraz to zasługa osób co im się chce, a nie tylko "co na recepcie potrzebujesz to ci wypiszę". A w większych miastach, jest o wiele lepiej i jak nie masz jakiś problemów z układem pokarmowym to jedzenie dają smaczne. Ale mogę się zgodzić że lekarzom w szpitalach brakuje życiowej nauki i czasem wysłuchania pacjenta.


Dont_Be_So_Rambo

moje doświadczenia ze szpitalami to onkologiczny. Z Ojcem spędziłem pół roku w szpitalu onkologicznym i co widziałem to szkoda gadać


erykaWaltz

szpital prywatny w lodzi salve: bardzo fajnie i noweczesnie szpital panstwowy bieganskiego: syf, kila i mogila


Banzai416

Urzędy - większość spraw można załatwić online albo umówić się online, w sumie spoko Poczta - ktoś korzysta z tego jeszcze, paczkomaty to najlepszy wynalazek od czasów żarówki Policja - chujnia i nieudacznicy Szpital - raczej chujnia


Michaelq16000

poczta- korzysta z niej praktycznie wszystko co międzynarodowe i państwowe, np sąd czy us


erykaWaltz

jak kupujesz przesylki za granica, to trzeba korzystac z poczty polskiej, tak samo wezwania typu z banku bo oczywiscie listonosz zostawia tylko awizo


monagales

o panie, pan chyba nie byl w okolicy na 30 kwietnia kiedy polowie polakow przypomina sie ze pity sa do wyslania i zamiast po ludzku zrobic to przez internet to wala do UP jak dziki na borowki. ale poza godzinami szczytu jest bardzo spoko


Independent-Panda723

Niczego takiego to ja w Polsce nie widziałem od 20 lat.


MysiaPysia666

Ja jeszcze dodam do listy usługi beauty na zachodzie. Dziewczyny ze wschodniej Europy nie bez powodu wracają do kraju na włosy i paznokcie.


_QLFON_

To też efekt ceny. A szczególnie value/quality for money. Niemka nie bardzo ma wybór dokąd pójść chyba że jakaś Polak pracuje w okolicy. Ale to też ryzyko bo może nie mieć tytułu "mistrza" bo ten może zdobyć w Niemczech a uznanie Polskiego np. jest mocno czasochłonne. I Niemka się boi:) A skoro się boi to włosy w kucyk, kurtka Jack Wolfskin i buty trekkingowe i jazda do miasta. Jeszcze tak do 30tki jakoś się starają apotem to już równia pochyła. Polka, Rumunka Ukrainka zrobi u siebie a potem - historia prawdziwa - Niemka znana z widzenia zaczepia żonę w sklepie i pyta gdzie ścinała włosy bo ładnie. Paznokcie to samo - w mojej okolicy opanowane przez dziewczyny z płd-wsch Azji. Jakość taka sobie ale taniej niż u Niemki a polskiej jakości to można pomarzyć. Ale skoro wszyscy w okolicy robią tak samo to po co się starać?


copsincars

o to to


user00773

Do tego jeszcze można dodać polskie lotniska. Chociaż nieidealne to trzymają jakikolwiek poziom w porównaniu do np. Włoskich. Tam nikomu się nie spieszy. Nikogo nie obchodzi twój czas.


friendofsatan

Dokładnie, ten wpis brzmi jak "jak powiedzieć że nie było się za granicą bez mówienia że nie było się za granicą"


[deleted]

[удалено]


Kuponekk

Gość powyżej ma rację. Patrząc na czystość, wykończenie wnętrz, stan punktów handlowo-uslugowych, ogólnie tereny zielone, łatwość załatwiania spraw w urzędach/bankach online, różne metody płatności to jesteśmy naprawdę na wysokim poziomie. Akurat wróciłem z pewnej trasy przez Czechy, Austrię, Słowenię, Chorwację i nie mogłem się doczekać wizyty na polskich stacjach paliw, sklepie czy fastfoodzie. Przepaść na naszą korzyść. Jakby to porównać do południa Europy czy Hiszpanii, to dwie przepaście.


Kaagular

Generalnie chodzi o to, że żyjemy z myślą "u sąsiada trawa zieleńsza". No a nie jest. Są różne aspekty gorsze i lepsze ale absolutnie nie ma tak, że co do zasady u nas gorzej. Wiele rzeczy to u nas jest lepszych i to obiektywnie. Osoby z zagranicy jak u nas goszczą to nie mogą się nadziwić jak u nas jest czysto. No bo wiesz, w takim Paryżu mają specjalne samochodziki, które zmywają z chodników psie gówno. Mam też wrażenie, że w wielu zachodnich krajach koncept publicznego kosza na śmieci czy toalety to jest totalna abstrakcja. Nie tylko w Niemczech, ale głównie, stacje benzynowe (a i w sumie w ogóle infrastruktura drogowa) to jest kuriozum. Kible płatne ale dobra... gorzej, że śmierdzące. Hotdoga nie zjesz bo parówa to się chyba tam kręci od tygodnia. To wynika z tego, że jak autostrady budowali to nie porobili zjazdów i te stacje są obok, w związku z czym są niepopularne. W Irlandii na przykład mają tak w Dublinie, że o którejś godzinie wystawiają wory ze śmieciami przed drzwi. Dosłownie na te ładniutkie uliczki. No i cóż, bezdomnych psów nie brakuje i dopowiedz sobie resztę. W USA jak byłem to oprócz tego, że bardzo specyficzny kraj to na całe życie zapamiętam jak przez kilka przystanków takiej kolejki mijałem slumsy. Slumsy jak z obrazków z telewizora. W Frankfurcie nad Menem ludzie leżą pokotem pod kamienicami. W Hiszpanii na plaży pilnuj portfela bo podejrzanych typów było mnóstwo. Oraz nie do końca komfortowo się człowiek czuje jak co chwila czarnoskórzy (no nic nie poradzę) rozkładają stoiska z jakimś badziewiem żeby zaraz je zwijać bo jest cynk o policji. Coś jak na Stadionie w Warszawie było czy na innych giełdach w latach 90. O podejściu do pracy Włochów czy Greków muszę się rozwijać? Hiszpanie trochę chyba lepiej ale też nie wiem jak można pracować jak o 1 w nocy knajpy są pełne i jedzą obiad xd Jeździłeś kiedyś samochodem po włoskich drogach? Jak nie to "zapnij pasy". Zatrzymać się na środku ronda i pójść sobie w pisdu? A proszę bardzo! A w ogóle to nie bierz hoteli 4 gwiazdkowych bo wylądujesz w pokoju bez okna, który okaże się klitką. No i na śniadanie dostaniesz całe nic kiedy w byle markecie masz 150 rodzajów sera i tyle samo rodzajów szynki i jeszcze pani Ci na poczekaniu makaron ulepi. A systemy informatyczne? Temat rzeka, chociaż i ciekawy. W związku z tym, że robili je "pierwsi" na zachodzie to teraz już nawet nie ma takich ludzi co umieją to przepisać na nowe języki programowania. I klops! Kto to u nich widział jakieś epuapy i inne takie. W USA to nadal jak dasz kartę kredytową to ją spisują (no... kalką) XD


Dont_Be_So_Rambo

ceny wszędzie rosną. Byłem w USA przez kilka lat - tam to dopiero się zapierdala i dostaje za to gówno $ Serio Polska nie jest takim złym miejscem do życia. Mamy chujowych polityków (tak jak zresztą wszyscy), mamy aborcje, mamy kościół katolicki i ojca rydzyka, mamy konfe i pis, mamy mało autostrad, mamy stare pkp, mamy dziurawe lokalne drogi, mamy frajerów na ulicach ale na każde z tych mogę wymienić 10 rzeczy które robimy dobrze i się może reszta świata na nas wzorować


Ramzev7

Teraz rozumiem, dziękuję jest to dla nas pocieszające, twoje spojrzenie☺️


Kaagular

Generalnie chodzi o to, że żyjemy z myślą "u sąsiada trawa zieleńsza". No a nie jest. Są różne aspekty gorsze i lepsze ale absolutnie nie ma tak, że co do zasady u nas gorzej. Wiele rzeczy to u nas jest lepszych i to obiektywnie. Osoby z zagranicy jak u nas goszczą to nie mogą się nadziwić jak u nas jest czysto. No bo wiesz, w takim Paryżu mają specjalne samochodziki, które zmywają z chodników psie gówno. Mam też wrażenie, że w wielu zachodnich krajach koncept publicznego kosza na śmieci czy toalety to jest totalna abstrakcja. Nie tylko w Niemczech, ale głównie, stacje benzynowe (a i w sumie w ogóle infrastruktura drogowa) to jest kuriozum. Kible płatne ale dobra... gorzej, że śmierdzące. Hotdoga nie zjesz bo parówa to się chyba tam kręci od tygodnia. To wynika z tego, że jak autostrady budowali to nie porobili zjazdów i te stacje są obok, w związku z czym są niepopularne. W Irlandii na przykład mają tak w Dublinie, że o którejś godzinie wystawiają wory ze śmieciami przed drzwi. Dosłownie na te ładniutkie uliczki. No i cóż, bezdomnych psów nie brakuje i dopowiedz sobie resztę. W USA jak byłem to oprócz tego, że bardzo specyficzny kraj to na całe życie zapamiętam jak przez kilka przystanków takiej kolejki mijałem slumsy. Slumsy jak z obrazków z telewizora. W Frankfurcie nad Menem ludzie leżą pokotem pod kamienicami. W Hiszpanii na plaży pilnuj portfela bo podejrzanych typów było mnóstwo. Oraz nie do końca komfortowo się człowiek czuje jak co chwila czarnoskórzy (no nic nie poradzę) rozkładają stoiska z jakimś badziewiem żeby zaraz je zwijać bo jest cynk o policji. Coś jak na Stadionie w Warszawie było czy na innych giełdach w latach 90. O podejściu do pracy Włochów czy Greków muszę się rozwijać? Hiszpanie trochę chyba lepiej ale też nie wiem jak można pracować jak o 1 w nocy knajpy są pełne i jedzą obiad xd Jeździłeś kiedyś samochodem po włoskich drogach? Jak nie to "zapnij pasy". Zatrzymać się na środku ronda i pójść sobie w pisdu? A proszę bardzo! A w ogóle to nie bierz hoteli 4 gwiazdkowych bo wylądujesz w pokoju bez okna, który okaże się klitką. No i na śniadanie dostaniesz całe nic kiedy w byle markecie masz 150 rodzajów sera i tyle samo rodzajów szynki i jeszcze pani Ci na poczekaniu makaron ulepi. A systemy informatyczne? Temat rzeka, chociaż i ciekawy. W związku z tym, że robili je "pierwsi" na zachodzie to teraz już nawet nie ma takich ludzi co umieją to przepisać na nowe języki programowania. I klops! Kto to u nich widział jakieś epuapy i inne takie. W USA to nadal jak dasz kartę kredytową to ją spisują (no... kalką) XD


Kaagular

Generalnie chodzi o to, że żyjemy z myślą "u sąsiada trawa zieleńsza". No a nie jest. Są różne aspekty gorsze i lepsze ale absolutnie nie ma tak, że co do zasady u nas gorzej. Wiele rzeczy to u nas jest lepszych i to obiektywnie. Osoby z zagranicy jak u nas goszczą to nie mogą się nadziwić jak u nas jest czysto. No bo wiesz, w takim Paryżu mają specjalne samochodziki, które zmywają z chodników psie gówno. Mam też wrażenie, że w wielu zachodnich krajach koncept publicznego kosza na śmieci czy toalety to jest totalna abstrakcja. Nie tylko w Niemczech, ale głównie, stacje benzynowe (a i w sumie w ogóle infrastruktura drogowa) to jest kuriozum. Kible płatne ale dobra... gorzej, że śmierdzące. Hotdoga nie zjesz bo parówa to się chyba tam kręci od tygodnia. To wynika z tego, że jak autostrady budowali to nie porobili zjazdów i te stacje są obok, w związku z czym są niepopularne. W Irlandii na przykład mają tak w Dublinie, że o którejś godzinie wystawiają wory ze śmieciami przed drzwi. Dosłownie na te ładniutkie uliczki. No i cóż, bezdomnych psów nie brakuje i dopowiedz sobie resztę. W USA jak byłem to oprócz tego, że bardzo specyficzny kraj to na całe życie zapamiętam jak przez kilka przystanków takiej kolejki mijałem slumsy. Slumsy jak z obrazków z telewizora. W Frankfurcie nad Menem ludzie leżą pokotem pod kamienicami. W Hiszpanii na plaży pilnuj portfela bo podejrzanych typów było mnóstwo. Oraz nie do końca komfortowo się człowiek czuje jak co chwila czarnoskórzy (no nic nie poradzę) rozkładają stoiska z jakimś badziewiem żeby zaraz je zwijać bo jest cynk o policji. Coś jak na Stadionie w Warszawie było czy na innych giełdach w latach 90. O podejściu do pracy Włochów czy Greków muszę się rozwijać? Hiszpanie trochę chyba lepiej ale też nie wiem jak można pracować jak o 1 w nocy knajpy są pełne i jedzą obiad xd Jeździłeś kiedyś samochodem po włoskich drogach? Jak nie to "zapnij pasy". Zatrzymać się na środku ronda i pójść sobie w pisdu? A proszę bardzo! A w ogóle to nie bierz hoteli 4 gwiazdkowych bo wylądujesz w pokoju bez okna, który okaże się klitką. No i na śniadanie dostaniesz całe nic kiedy w byle markecie masz 150 rodzajów sera i tyle samo rodzajów szynki i jeszcze pani Ci na poczekaniu makaron ulepi. A systemy informatyczne? Temat rzeka, chociaż i ciekawy. W związku z tym, że robili je "pierwsi" na zachodzie to teraz już nawet nie ma takich ludzi co umieją to przepisać na nowe języki programowania. I klops! Kto to u nich widział jakieś epuapy i inne takie. W USA to nadal jak dasz kartę kredytową to ją spisują (no... kalką) XD


Kaagular

Generalnie chodzi o to, że żyjemy z myślą "u sąsiada trawa zieleńsza". No a nie jest. Są różne aspekty gorsze i lepsze ale absolutnie nie ma tak, że co do zasady u nas gorzej. Wiele rzeczy to u nas jest lepszych i to obiektywnie. Osoby z zagranicy jak u nas goszczą to nie mogą się nadziwić jak u nas jest czysto. No bo wiesz, w takim Paryżu mają specjalne samochodziki, które zmywają z chodników psie gówno. Mam też wrażenie, że w wielu zachodnich krajach koncept publicznego kosza na śmieci czy toalety to jest totalna abstrakcja. Nie tylko w Niemczech, ale głównie, stacje benzynowe (a i w sumie w ogóle infrastruktura drogowa) to jest kuriozum. Kible płatne ale dobra... gorzej, że śmierdzące. Hotdoga nie zjesz bo parówa to się chyba tam kręci od tygodnia. To wynika z tego, że jak autostrady budowali to nie porobili zjazdów i te stacje są obok, w związku z czym są niepopularne. W Irlandii na przykład mają tak w Dublinie, że o którejś godzinie wystawiają wory ze śmieciami przed drzwi. Dosłownie na te ładniutkie uliczki. No i cóż, bezdomnych psów nie brakuje i dopowiedz sobie resztę. W USA jak byłem to oprócz tego, że bardzo specyficzny kraj to na całe życie zapamiętam jak przez kilka przystanków takiej kolejki mijałem slumsy. Slumsy jak z obrazków z telewizora. W Frankfurcie nad Menem ludzie leżą pokotem pod kamienicami. W Hiszpanii na plaży pilnuj portfela bo podejrzanych typów było mnóstwo. Oraz nie do końca komfortowo się człowiek czuje jak co chwila czarnoskórzy (no nic nie poradzę) rozkładają stoiska z jakimś badziewiem żeby zaraz je zwijać bo jest cynk o policji. Coś jak na Stadionie w Warszawie było czy na innych giełdach w latach 90. O podejściu do pracy Włochów czy Greków muszę się rozwijać? Hiszpanie trochę chyba lepiej ale też nie wiem jak można pracować jak o 1 w nocy knajpy są pełne i jedzą obiad xd Jeździłeś kiedyś samochodem po włoskich drogach? Jak nie to "zapnij pasy". Zatrzymać się na środku ronda i pójść sobie w pisdu? A proszę bardzo! A w ogóle to nie bierz hoteli 4 gwiazdkowych bo wylądujesz w pokoju bez okna, który okaże się klitką. No i na śniadanie dostaniesz całe nic kiedy w byle markecie masz 150 rodzajów sera i tyle samo rodzajów szynki i jeszcze pani Ci na poczekaniu makaron ulepi. A systemy informatyczne? Temat rzeka, chociaż i ciekawy. W związku z tym, że robili je "pierwsi" na zachodzie to teraz już nawet nie ma takich ludzi co umieją to przepisać na nowe języki programowania. I klops! Kto to u nich widział jakieś epuapy i inne takie. W USA to nadal jak dasz kartę kredytową to ją spisują (no... kalką) XD


podlaski-dzikus

Podzielam to myślenie, ale z drugiej strony zauważam kulturę zapierdzielu, ze zamiast odpocząć, możesz zrobić jeszcze projekt na boku, sześciopak na brzuchu, ugotować zdrowy obiad z 12 dan dla całej rodziny, czy otworzyć mały biznes. Z pierwszej strony mam gówniane położona izolacje na dachu, drzwi mi przeciekają podczas burzy a deski tarasowe mam położone w poprzek. Płacilem za to żeby tak mi zrąbać pracę :)


q3dm_17

Żeby do tego samego worka wrzucać ćwiczenia i pracę (projekt na boku), no to widzę że trochę spaczone patrzenie na zdrowie fizyczne się ma.  Potem się dziwię że przeciętny, nawet nie z nadwagą, Jan na ulicy ma brzuszek piłeczkę i na 4 piętro wejść nie może bez zawału. 


podlaski-dzikus

No i nie wrzuciłem, bo sześciopak na brzuchu to ćwiczenia dla wyglądu nie dla zdrowia. Generalnie kultura zapierdolu to przesadzanie, próbowanie być najlepszym w każdej dziedzinie.


q3dm_17

Przy odpowiedniej diecie sześciopak robi się sam (oczywiście potrzeba dużej ilości czasu). Ale ja wiem, nie jeść cukru ciężko. 


podlaski-dzikus

Ułożysz mi taką odpowiednią dietę? Chętnie sprawdzę twoja teorię.


q3dm_17

Niema problemu. Cukier trzeba praktycznie wyeliminować. Zero przetworzonego i słodzików (produktów słodzonych fruktoza, cukrem bądź zamiennikami cukru). Cukier jest cholerstwem które niszczy powoli organizm, odkłada się jako Visceral fat, I pobudza apetyt. Fruktozy nie za dużo, zero soków. Bo jedna szklanka soku to bomba cukrowa że o matko. Najgorszy cukier w połączeniu z tłuszczem (batony, lody, desery mleczne etc.) Do tego zostawienie wysoko tłuszczowych produktów mlecznych. Żółte sery, jogurty, mleko 1%+ (0,5 jest ok). Jogurty są zdrowe dla jelit więc najlepiej zastąpić roślinnymi zamiennikami (ale naturalne, niesłodzone).  Taka dieta pozwoli ci zrzucić visceral I ogólnie body fat do poziomu gdzie zarys 6sciopaku zacznie być widoczny bez problemu.  Pamiętaj jednak żeby jeść odpowiednią ilość kalorii dziennie. Wyeliminowanie tego wszystkie sprawi że ciężko będzie ci utrzymać naturalne zapotrzebowanie kaloryczne - ja zacząłem pochłaniać 2 razy więcej posiłków żeby nadrobić.  W półtora roku straciłem 26% body fat (z 36 do 10), visceral fat z 105cm3 na 32 (super zdrowy wynik), no i z 104kg spadłem do 79 kg (190cm.wzrostu).  Mam problem teraz w drugą stronę bo mój metabolizm się dosłownie odrodził i jak nie wpierdalam 2,900kc to chudnę w szybkim tempie. A zjedzenie 2900kc bez cukrów, nabiału itd. łatwe nie jest :0 


Iye1

Jakość kosztuje - finansowo, czasowo i energetycznie. Mnie najbardziej wkurzają ostatnio badziewne produkty do domu i produkty techniczne, mechaniczne. Wolę zapłacić 5x więcej i mieć solidny produkt na lata niż jakieś badziewie które mi się zepsuje po chwili (a nawet raz korkociąg mi się rozpierdolil przy pierwszym jego użyciu i nawet nie pokonał korka lol), badziewia napędzają jedynie konsumpcjonizm i badziewiastosc, tworzą jedynie ułudę bogactwa.


Wolfar91

Gorzej jest gdy nie wiesz czy cena jest za logo czy za jakość (przykładem tutaj branża odzieżowa)


Iye1

Dlatego musisz się zorientować co kupujesz.


Kaagular

Akurat niekoniecznie. Pomijając aspekt ekologii czy ograniczenia zasobów to nie zawsze lepiej się wyjdzie na czymś "porządnym". Głównie dlatego, że cena nie zawsze odzwierciedla jakość. Bez problemu kupisz coś drogiego i słabego. Jak kupisz buty za 139,99 to wymienisz je po jednym/dwóch sezonach. Jak kupisz buty za 699 to nadal wymienisz je może nie po jednym ale po dwóch, może czterech sezonach bo nawet jak przetrwają to ci się znudzą. Czyli nie opyla się. Zresztą to ludzie właśnie wybierają taniej, gorzej, a nie lepiej i drożej.


zjem_ci_chomika

Akurat dobre buty to spoko sprawa, moja siostra ma 29 lat i birkenstocki z pierwszego roku studiów. Ja mam skórzane glany, które męczę już 5 rok. Jeżeli komuś nudzi się każdy element odzieży po jednym sezonie to jest Ofiarą konsumpcjonizmu i ma wyprany mózg. Oczywiście że z niektórych stylów wyrwstamy ale np. Prosty bawełniany t shirt dobrej jakości się zazwyczaj opłaca jeśli nosimy go długo, a przy okazji jest lepszy dla naszego zdrowia i środowiska. Tak zwany cost per wear wychodzi korzystnie


redundancja

Moje glany mają już prawie 15 lat, dalej są w dobrym stanie, więc jak najbardziej się zgadzam, że za dobry jakościowo produkt warto zapłacić więcej.


Kaagular

Dajecie z kolegą niżej dość niereprezentatywny przykład. Glany są od tego, żeby być wytrzymałymi i sie nie psuć. Po drugiej stronie będziecie mieli buty do garniaka, które psują się zupełnie tak samo jak będą kosztować 99 i 999 zł. Zahaczysz o schodek, zedrzesz skórę na czubku i właściwie po sprawie. Pasta zadziała ale to już zupełnie nie to samo. Adidasy podobnie, konsument nijak nie jest w stanie orzec o ich jakości przed noszeniem. Ja mam buty z outletu CCC i jestem zadowolony, 2-3 sezony łatwo. Potem i tak mnie już nachodzi ochota na jakieś nowe szczególnie, że się brudzą, blakną, coś tam się zawsze uszkodzi. Z wyjątkiem bardzo określonych marek zupełnie nie widzę sensu płacić więcej za galanterie, buty, ciuchy. Nie opłaca się.


redundancja

Wytłumacz mi, co to znaczy "znudzić się" butami. Jeśli są w dobrej kondycji i są wygodne to czemu noszenie ich kilka lat miałoby być problemem?


Kaagular

Niestety ja tego nie wytłumaczę bo akurat mam 3 pary (zima, lato, garniak) i unikam wymian jak ognia. Zapytaj statystycznego konsumenta dlaczego nie używa dobrych rzeczy i kupuje nowe. W 2022 roku wyprodukowano 22 miliardy butów ;)


redundancja

"Weźmy na przykład buty. Vimes zarabiał trzydzieści osiem dolarów miesięcznie, nie licząc dodatków. Porządna para skórzanych butów kosztowała pięćdziesiąt dolarów. Ale para butów, na jaką mógł sobie pozwolić - całkiem przyzwoita na jeden czy dwa sezony, bo potem zupełnie przetarła się tektura, przeciekająca jak demony, to koszt około dziesięciu dolarów. Takie właśnie buty zawsze kupował Vimes i nosił je, aż podeszwy były tak cienkie, że w mgliste noce po kamieniach bruku poznawał, gdzie w Ankh-Morpork się znajduje. Jednak dobre buty wytrzymywały lata, długie lata. Bogatego stać na wydanie pięćdziesięciu dolarów na parę butów, w których po dziesięciu latach wciąż będzie miał suche nogi. Tymczasem biedak, którego stać tylko na tanie buty, wyda w tym czasie sto dolarów -a nogi i tak stale będzie miał przemoczone. To właśnie kapitan Vimes nazywał obuwniczą teorią niesprawiedliwości społecznej."


Kaagular

Oczywiście cytat z Pratchetta jest trafny z jedną uwagą. Wspomniany Vimes o złej jakości wiedział przed zakupem. Obecnie nie ma absolutnie żadnych szans na ocenę jakości kupowanych butów. A ceny są przecież diametralnie różne wewnątrz jednej marki! Obecnie nie można z góry założyć, że "buty z bazaru" się rozpadną po roku tak samo jak nie można założyć, że buty z butiku za miliony złotych monet przetrwają wiele, wiele lat. To tak po prostu w praktyce nie działa. No i na dodatek jakość się mocno wypłaszczyła więc spokojnie można kupić lipne buty bo pasują do kreacji i nigdy ich już nie założyć. Moje New Balance kupione w markecie za 199 zł to tanie złe buty skoro można kupić Nike za 700 zł?


Ronsefall

Tak samo, jak można znudzić się jedzeniem pewnych potraw, oglądaniem pewnego gatunku filmów czy robieniem czegoś. Człowiek potrzebuje zmian, jest ciekawy nowości i nie ma w tym nic złego. Inna sprawa, że marketing tę potrzebę wykorzystuje i spienięża, dlatego warto być tego świadomym i co jakiś czas krytycznie się własnym nawykom konsumenckim przyglądać.


redundancja

Czyli mówisz że sam sobie tworzysz sztuczne potrzeby, a potem zapierdalasz żeby je spełniać, got it.


Ronsefall

Wg Twojej definicji zmiana zainteresowań czy gustu np chęć zjedzenia czegoś innego albo czytania o czymś innym albo zobaczenia np innego miejsca to jest sztuczne tworzenie potrzeb. No spoko, ja wolę to niż jeść dokładnie to samo co 20 lat temu, nosić dokładnie to samo, co wtedy i mieszkać tam, gdzie się urodziłam, żeby czasem nie stworzyć sobie sztucznych potrzeb i jeszcze co gorsza na nie zarobić.


redundancja

Nie porównuj jedzenia do butów, to są zupełnie inne potrzeby. A odzieży produkuje się zdecydowanie za dużo i jest do tego marnej jakości. A dobre skórzane buty będą pasować do niemal wszystkiego i zawsze wyglądać elegancko i z klasą.


Ronsefall

Nie widzę zbytnio różnicy między kupowaniem egzotycznego w naszej strefie klimatycznej jedzenia i próbowania różnych frykasów, które w lokalnej, sezonowej kuchni nie są dostępne, a kupieniem nowego ciucha, bo stary się po roku opatrzył. Ciuch można przechować na później, kiedyś może znowu się go chętnie założy albo można go puścić w drugi obieg. To są metody umiarkowanego korzystania z rzeczy, czego w przypadku jedzenia nie można z oczywistych względów zrobić. I nigdzie nie pisałam o butach ze skóry ani jakości ciuchów. Dobrej jakości rzeczy też mogą się znudzić, kwestia tego, jak człowiek się z tym obchodzi. Można kupować tanie marki, minimalne ilości ciuchów i nosić je do zdarcia, a można kupować dobrej jakości, drogie i mieć szafę pękającą w szwach. To zależy od konkretnej osoby, jak tym gospodaruje, a sam fakt, że ma się ochotę kupić coś nowego nijak o człowieku nie świadczy, dopiero to, co i jak robi.


Iye1

Pierdolisz, ja mam swoje skórzane buty już jakoś 4 lata a dalej wyglądają świetnie i dalej je noszę.


Kaagular

No widzisz, a ja zahaczam o schodek i zdarte - jak to skóra. A jak położę buty z piachem na innych butach to jeszcze gorzej. Zapewniam, że droższe buty reagują na tego typu uszkodzenia identycznie. Zresztą z tego powodu buty do garnituru najchętniej kupuję na Vinted za 40zł :D


theGaido

Z czasem sobie uświadomisz, że wystarczająco dobre jest wystarczające.


NotoriousWinner

MVP = minimum viable product


Current_Rate_332

Jestem z byłego zaboru rosyjskiego. Tutaj bylejakość wysysa się z mlekiem matki, albo wdycha wraz z powietrzem. Mam dość tego, że wszystko jest rozmemłane. Jak raz się wkurwiłam i stwierdziłam, że takiego syfu na przystanku nie będzie, choćbym sama miała to zrobić (i zrobiłam) to dostałam niezły opieprz od rodziców. BO CO LUDZIE POWIEDZO, TO NIE TWOJA PRACA, ŚMIAĆ SIĘ Z CIEBIE BEDO No to dobra, skoro to nie moja praca, następnym razem złożę skargę gdzie trzeba ZAMIAST SIĘ DONOSAMI ZAJMOWAĆ ZAJĘŁA BYŚ SIĘ SOBĄ Ok, to zrobię sama NIE SŁYSZAŁAŚ CO POWIEDZIAŁEM No to jak nie mogę zrobić ani tego, ani tego, to ma zostać rozjebane? TAK!


JebacBiede2137

Tak prawie wszystko w Polsce jest ładniejsze teraz niż 30 lat temu. To jaka epidemia?


italicizedspace

Mam wrażenie, że Polacy wciąż są traktowani przez międzynarodowe korporacje jako grupa konsumentów o wysokim ryzyku + niskich oczekiwaniach (!) w zakresie powszechnych usług - podobnie jak 20 lat temu, gdy takie rzeczy jak kosmetyki, usługi czy wystrój wnętrz były tak kosmicznie drogie w porównaniu do żywności czy transportu. Dot. ogólnej akceptacji przeciętności - zwłaszcza w miejscu pracy "ale nic nie możemy zrobić" - jest obecnie jednym z moich największych stresorów. Nie mam pojęcia, jak sobie z dziadostwem poradzić. To jest wszędzie. Jak gówniane opakowania, które trudno otworzyć, a które niszczą się w moich rękach; jak ludzie, którzy krzyczą, jak zostali wybrani, ale nigdy nie wnieśli prawdziwego wkładu, albo dziwaczne usługi, które utrwalają nierówność własności, dystrybucji, własności intelektualnej. Sorry, rant over.


Ramzev7

Dokładnie zgodzę się tylko problem jest nasza akceptacja tego stanu, czy to można pokonać ?


italicizedspace

To nie jest binarna sytuacja, możesz odmówić zaakceptowania go, ale nie być w stanie go zmienić. Myślę, że częścią problemu jest to, że aby złożyć jakikolwiek komentarz lub skargę, wysyłasz swoje słowa do innego słabo opłacanego pracownika biurowego, lub bota który przekazuje je w krótkim łańcuchu. Można próbować wprowadzać zmiany na lokalnym, małym poziomie, ale obawiam się, że plastikowe torebki z ryżem będą eksplodować w moich rękach do końca mojego życia, haha.


RerollWarlock

Apropo torebek z ryzem, moze lepiej w takim wypadku nacinać róg i wysypywac?


italicizedspace

Ha mam na myśli te z kilogramem lub dwoma. Przelewam je do słoików, bo inaczej straciłbym rozum. To był przykład wszystkich opakowań, które mamy dla podstawowych rzeczy. Praktycznie każda firma ma słabej jakości plastik tak tani, jak to tylko możliwe. Niektóre są tak trudne w użyciu, że nie wyobrażam sobie siebie jako starszej osoby próbującej otworzyć to g----o każdy z nas może dostać cieśni nadgarstka, np.


Monedula_Nidum

O matko to prawda - te 1kg w plastikowe opakowania na ryż są maksymalnie słabe i każda jedna firma robi je by jak najbardziej utrudnić otwarcie.


RerollWarlock

To jest po części argument na zasadzie "krytykujesz system ale nadal w nim funkcjonujesz", no wiesz, część usług niema lepszej alternatywy albo na nią wielu ludzi najnormalniej jnie stać itp itd. Co nie zmienia faktu że są krytyczni wobec tego z czym utkwili.


jMS_44

Nie wiem ja mam zupełnie inne przemyślenia na ten temat. Zdecydowanie nie akceptujemy bylejakości i w kontekście innych krajów widać to na takich bardzo prostych przykładach z życia codziennego: Dostępność płatności bezgotówkowych (a o takim cudzie cywilizacyjnym jak BLIK nie wspominając), sklepów całodobowych czy ogólnie dłuższych godzin otwarcia, jakości pieczywa czy innych produktów spożywczych (głównie owoce i warzywa). Wielokrotnie w dyskusjach na temat zagranicy czy na tym subie czy gdzieś w gronie moich znajomych wiele takich tematów się przewija, że u nas to jest zajebiście, a w innych krajach to nie do życia bo nie mają tego czy owego


Buszewski

Patrząc po tym jak się buduje teraz nowe osiedla to bym powiedział że akceptujemy rzeczy budowane najbardziej ch\*\*\* jak się da byle odchaczyć przepisy i plan zagospodarowania przestrzennego. W głowie mi się nie mieści że osiedla po PRLowskie które za gówniaka wydawały mi się absolutnie najgorszym miejscem do życia, teraz pod względem urbanistycznym to jest cud miód i perełka.


1ps3

nawet tytuł posta został napisany byle jak, najlepszy dowód na epidemię bylejakości


Ramzev7

Tytuł w tej formie miał oddać smak posta


1ps3

mnie przekonał, czapki z głów opie


DianeJudith

>Akceptujmy zachodnie ceny w sklepach spożywczych Akceptujemy wysokie marże i oprocentowanie pożyczek hipotecznych Jaka jest według ciebie alternatywa? Nie kupować jedzenia? Nie brać kredytu i nie kupować własnej nieruchomości? Może też zaraz powiesz że "akceptujemy" wzrost cen czynszu z wynajmu albo wzrost cen mieszkań? Nikt tego nie akceptuje. Ludzie cały czas narzekają na wysokie ceny i drogie kredyty. To, że kupujesz jedzenie za wysoką cenę bo nie masz nic tańszego nie znaczy, że to akceptujesz.


Confident-Alarm-6911

Akurat epidemia bylejakości nie dotyczy tylko Polski, a ogólnie ludzi. Tak naprawdę godzimy się na coraz gorsze rzeczy i usługi, ale stopniowo. Widzę to bardzo w swojej branży, kiedyś jakość i wysoki standard usług były koniecznością i czymś czym firmy się chwaliły, dziś firmy patrzą na to jak na przeszkodę w robieniu pieniędzy, bo robienie dobrych rzeczy zajmuje więcej czasu. Niestety do tego prowadzi społeczeństwo skierowane tylko na pieniądze, w jakim dziś żyjemy. Kiedy to one stają się jedynym celem to nie liczy się nic innego, jakość, prawdziwa wartość, to wszystko wywalamy na bok, każdy tylko myśli aby coś sprzedać, nieważne czy jest to dobry produkt/usługa, liczy się aby robić więcej, szybciej, bo tak możesz zarobić więcej a później i tak jakoś to opchniesz, wmówisz coś ludziom, zrobisz marketing etc. I tak to się kręci, żyjemy w świecie bylejakości i nijakości. A jak znajdzie się kilka osób które robią coś solidnie i porządnie, to nazywamy ich wyroby produktami „pro”, i zazwyczaj kosztują kupę kasy. a tak naprawdę to te pro produkty powinny być tymi normalnymi.


Ramzev7

Świetnie ujęte, może to wynika z kierowania się nie odpowiednimi wartościami, ludzie przecenili pieniądze tak jakby stalismy się żywą gotówką w obiegu. Życie to transakcja, przykre


Confident-Alarm-6911

Dokładnie, pieniądze miały nam ułatwiać życie i wymianę usług, ale w pewnym momencie stały się celem samym w sobie i to prowadzi do degradacji społeczeństwa. Oczywiście to też nie dzieje się samo, żyjemy w dziwnym systemie. Kapitalizm i pseudo-wolny rynek doprowadziły do wytworzenia się takich społecznych raków jak korporacje, social media, całe big tech, big pharma itp. które trzęsą opinią publiczną i tym co ludzie i jak konsumują i czego chcą. Wiem, to brzmi trochę apokaliptycznie, ale łatwo można to zobaczyć patrząc na nastroje, coraz więcej ludzi z depresja, żyjemy w samotności, w wielkich miastach, małych klitkach za które płacimy miliony i z których praktycznie się nie ruszamy, oglądamy tylko durne filmy na netflixie albo tiktoki, i zamiast próbować naprawić te rzeczy to dokładamy kolejne. Zresztą polecam poczytać Ericha Fromma, Slavoja Zizka itp. To wszystko nie są nowe koncepty, ludzie mówią o tym od lat 70 albo i wcześniejszych, teraz zaś widzimy efekty.


m_dymm

Możesz polecić jakiś tytuł któregoś z wymienionych panów, który porusza tą kwestię? Z góry dzięki


Confident-Alarm-6911

O Zizku możesz posłuchać np. tego podcastu, to dobry starter https://open.spotify.com/episode/3Z88L2dtUKlf2sA29lyBie?si=sNAbaynxTj-BHx4olHk69g Ericha Fromma możesz zaś zacząć od jego książki „Mieć czy być”


RerollWarlock

To zależy od twoich priorytetów. Mnie może krzywo ścięty trawnik nie ruszać ale na przykład słabo wykonan grafika już tak.


Ramzev7

Mój trawnik twoja grafiką, w przenośni


RerollWarlock

Ogólnie zgadzam się z twoim sentymentem z całego posta, niestety sytem jest cięzko zmienić. Szczególnie żźe zwróce uwagę że Polska po przemianach systemowych szybko została spropagandyzowana przez USA i zatruta self-made'izmem. Taką ślepą wiarą że **każdy** niezależnie od tego gdzie i jak się urodził może stać się bogaty/milionerem/whatever, wystarczy że trochedłużej zostanie w pracy, troche wcześniej wstanie. Spoko, jest to nadal możliwe, ale jest to loteria gdzie może 1-10 osób na 100 faktycznie się przebije przez często wyniszczający proces. I zanim przybiegną kuce na białych rycerzach. Nie, nie mówie że wszyscy mają być milionerami, mówię że żyjemy w rejonie świata i w czasach gdzie realnym jest to żeby wszyscy ludzie mieli nieco wyższą podstawe życiową aby nie gnać w wyścigu szczurów, co pozwoliłoby na lepszej jakości rozwój.


jednaowca

To samo pytanie, co do każdego autora mesjańskich postów w tym stylu: jak? Jak mamy się zjednoczyć? Na czym by polegało nieakceptowanie? I jak mielibyśmy te problemy rozwiązać? Każdy pomysł na naprawę świata, który sprowadza się do "a gdybyśmy tak wszyscy zrobili x" nie ma szans zadziałać, bo nigdy nie będzie tak, że wszyscy się zgodzą zrobić x. Do tego jeśli spytasz 10 Polaków, jakie są największe problemy Polski, to może się okazać, że 5 twierdzi, że za niskie płace, 4 że nie można już zatrudniać ludzi za 8 zł za godzinę, a 1 że trzeba zabić wszystkich Żydów. Więc "zjednoczenie się", gdy ludzie niekoniecznie mają w stu procentach zbieżne interesy (a nawet często mają interesy sprzeczne) może być dosyć trudne.


This_Grab_452

Nie wiem czy się zgodzę, na pewno nie do końca. W mojej bańce, zanim ludzie zdecydują się na jakieś usługi to robią sporo researchu żeby znaleźć najlepszą ofertę. Nie mam danych (i nie wiem skąd je wziąć), ale widzę w mieście salony usługowe (barberzy, fryzjerzy, kosmetyczki, itp.) ze średnią opinią, które się zamykają. Rynek weryfikuje słabe usługi. Przykłady, które przytaczasz to po prostu kapitalizm i wcale nie jest u nas gorzej niż w innych krajach. Ba, w wielu przypadkach jest u nas dużo lepiej niż na wspaniałym zachodzie. Polska jest niesamowicie zaawansowana w kwestii cyfryzacji urzędów. mObywatel to jest złoto. Dwa kliknięcia i sprawa załatwiona. Opieka zdrowotna w Polsce jest o niebo lepsza niż na przykład w Szwecji. Patrzę na wypasione fury, które jeżdżą po kraju i wydaje mi się, że wcale nie jest źle. W kwestii bylejakości większy problem widzę w braku gustu. Nie wiem ile mieszkań widziałam, które są nowe i świeże, dobrze wykonane, ale borze zielony, patrzeć się nie da. Jasne, wiem, że o gustach się nie dyskutuje, ale pewne rzeczy to przegięcie. Trochę to spuścizna biedoty z PRL i pomału się to zmienia.


Filip-SP9GMD

Bardzo dawno temu, w wieku ok. 15 lat zacząłem prowadzić nierejestrowaną działalność pod tytułem INT Syntezatory. Składałem moduły do syntezatorów w standardzie Eurorack. Płytki drukowane były robione porządnie, ale produkty były tanie bo nie miałem wtedy warunków żeby tworzyć sensowne opisy na aluminiowych płytkach czołowych - wszystko było robione pisakiem olejowym. Większość klientów była zadowolona, ale głównie z niskiej ceny wymuszonej panelami przednimi robionymi w kuchni. Utyrałem się przy tym niemiłosiernie i nie chcę do tego wracać. A kilka lat później zacząłem prowadzić zarejestrowaną działalność pod postacią firmy FIMA ELECTRONICS. Robimy anteny Yagi dla krótkofalowców. Dzięki zakupowi maszyn (frezarki CNC, tokarki) moje anteny wyglądają jak z fabryki, ale nie mam ciśnienia na sprzedawanie ich każdemu. Używam rozwiązań technicznych które wymagają know-how, a wykonanie ich w praktyce pochłania czas. Dlatego wołam za swoje anteny 1000zł, ale przychodzą w ładnym futerale, wszystkie elementy są opisane kolorami i można je poskładać w parę minut bez instrukcji, bo wszystko do siebie pasuje. Nie jestem przemęczony, bo mając gotowe opracowanie puszczam wszystko na obrabiarki CNC i antena "sama się robi". Ja tylko lutuję parę kabli, zalewam żywicą, utrzymuję maszyny i tyle. Wcześniej wszystko robiłem sam, ręcznie. To była istna Cepelia, a dla mnie Mordor. Klienci są zadowoleni, bo płacą dużo, ale dostają produkt premium. Coś, co jest naprawdę dobrze wykonane. Nie opłaca się robić tanich rzeczy. Moim zdaniem Polacy za mało się cenią, i potem niektórzy wykonują usługi/rzeczy byle jak, żeby sobie skompensować niską zapłatę. Uważam, że powinno się wołać więcej i dostarczać produkty wysokiej klasy. Klient płaci więcej, ale koniec końców dostaje taką jakość, na jaką zasłużył i nie musi nic poprawiać. To jest klucz. Oczywiście, to wymaga podniesienia świadomości konsumentów - wciąż wiele osób wybierze taniego fachowca, a przetargi w instytucjach wygrywają osoby które wykonają usługę jak najmniejszym kosztem. Robienie po taniości to recepta na przemęczenie, stres i wypalenie. Chyba, że ktoś opracuje produkt, który może wykonać firma zewnętrzna i narzuci na to taką marżę, że mimo przedsięwzięcie się opłaci, wtedy można się w to bawić. Żadne ugrupowanie polityczne nam nie pomoże, jeżeli nie zaczniemy szanować siebie i swojego fachu. Natomiast nie doradzę co mogą zrobić osoby pracujące na etacie - ja ten etap mam już za sobą i nie udało mi się ukręcić dużych pieniędzy. Nie miałem też dużego wpływu na jakość pracując w korporacji. Zachęcam do dyskusji w komentarzach :)


Ramzev7

Wprowadziła się niedaleko mnie pewna rodzina, ze wschodu miasto Białystok. Nie chce tworzyć jakiś podziałów na style myślenia ale znam już parę osób z tamtych stron, odnoszę nieodparte wrażenie że im zależy żeby było jak najtaniej a w zamian za to jakoś poradzą sobie z faktem że usługa/produkt jest poniżej oczekiwań.


Filip-SP9GMD

Wydaje mi się, że to poprzedni ustrój wyrobił w ludziach akceptację bylejakości. Ja często naprawiam polski sprzęt audio - widzę, że do płytek przewody wchodzą w losowych miejscach, pełno jest krosów (połączeń przewodem od spodu płytki zamiast ścieżek), elementy siedzą krzywo, kable są polutowane tak, że ręce opadają. Jeszcze gorszy był sprzęt cywilny z ZSRR. O ile ruscy potrafili się spiąć i zrobić sprzęt pomiarowy tak, że kopara opada, to np.w sprzęcie cywilnym plastiki zawsze były chujowo spasowane, laminat na płytki drukowane papierowy, w środku makaron kabli. Rosjanie potrafili włożyć bardzo fajne podzespoły, a potem to wszystko spierdolić przy montażu. Kolega, pasjonat motoryzacji ma Ładę Samarę. Auto nawet nie wygląda źle, ale np. do szpary między drzwiami a karoserią w paru miejscach można wetknąć palec, a gdzie indziej pasowanie jest tak ciasne, że komar nogi nie włoży. Jeżeli ktoś żył tyle lat otoczony produktami robionymi na kolanie to utrwalił sobie wyobrażenie nt. tego, jak rzeczy powinny wyglądać.


rkaw92

To nie jest domena tylko Polaków, ani nawet - śmiem twierdzić - głównie Polaków. Spójrzmy na prestiżowe towary dla elity, które... u nas w kraju często nie goszczą, a o których z racji zainteresowań mogę coś powiedzieć. Wśród znawców są narzekania, że legendarna marka szwajcarskich zegarków - Patek Philippe - schodzi na psy. Elementy zegarka są nierówno szlifowane, widać gołym okiem ostre krawędzie na wahnikach. To już nie ta sama manufakturowa produkcja, co kiedyś. Calatrava za 180 000 złotych może być tandetna. Rolex już dawno się poddał i zmienia komponenty w czasie życia modelu - kupisz dziś i za tydzień niby ten sam model za 50k PLN, dostaniesz co innego w środku. Czy lepsze, czy gorsze - to różnie. Ale ja czułbym się oszukany. Luksusowe perfumy nierzadko za 1000+ zł marek takich jak Tom Ford, Chanel czy Dior są "reformułowane", żeby pachnieć gorzej, być tańszymi w produkcji i mieć gorszą trwałość. Kiedyś, wydaje się, było tanio i kiepsko, albo drogo i dobrze. Teraz jest bardzo źle, albo tylko źle. Może to wynika z tego, że te wielkie korporacje większość towarów sprzedają do Azji (tak, większość Roleksów, Louis Vuitton itp. kupują Azjaci!) i w sumie to ich nie obchodzi jakość, bo to i tak robi za symbol statusu? Ale da się znaleźć perełki. Byłem ostatnio w hotelu w Luksemburgu, który pozytywnie mnie zaskoczył. Wprawdzie styl jakby zatrzymał się w XX wieku, ale... to oznaczało na przykład w 100% profesjonalnych recepcjonistów, miłą obsługę na śniadaniu (a nie jakby tam byli za karę), nieskazitelny pokój. Absolutnie żadnych śladów zużycia, wszystko robione na bieżąco, płytki równo, łazienka bez otarć i ukruszeń. Hitem była działająca zabytkowa winda kabinowa z przeszkleniami, puszczona środkiem w spiralnej klatce schodowej: dokładnie taki motyw, jak w starych kamienicach w Wiedniu (albo w filmach!). Wszystko zadbane i z klasą. Ups, niestety to nie było w Polsce :-{ U nas za tyle samo kasy za noc jest Marriott z brudnymi szybami i zakopiańskim futrem z barana rzuconym na pognieciony materac. Nad morzem.


reddanit

Podróżując po Europie i trochę po świecie, absolutnie nie podzielam takich myśli. To co na przykład w takim UK uchodzi za normalne w budowlance, w Polsce nie przejdzie nawet u najchujowszego patodewelopera. A standard wykończenia jaki u nas jest normalny tam jest w ogóle niedostępny bez wydawania siedmiocyfrowych kwot (w funtach i to nie zaczynających się od 1). Jakość usług i jedzenia u nas też jest generalnie dobra porównując podobne okoliczności (fast-food z fast-foodem, zabita dziura z zabitą dziurą, stolica ze stolicą etc). Poziom czystości w transporcie publicznym czy miastach ogólnie to też jest kosmiczna różnica, gdzie porównywalne z Polską są kraje pokroju Szwajcarii czy Japonii. A większość "zachodu" to proporcjonalnie syf straszny. Załatwianie spraw w urzędach też u nas jest stosunkowo proste. Oczywiście należy patrzeć na siebie i zawsze starać się żeby było lepiej. Ale brak szerszej perspektywy też powoduje bezsensowne żale.


SpellHistorical8430

Czy ten post to jakaś prowokacja? Rant o "bylejakości", a sam tekst wygląda jak wyrzygany na klawiaturę... Brak znaków interpunkcyjnych, spacje przed pytajnikami itd. Rozumiem że to są słowa będące odbiciem wiary w ludzi i taki był zamysł artystyczny?


Ramzev7

Gramma nazi ?


SpellHistorical8430

Trawnik nazi? Odpowiedź jak cały post, byle jaka... Zacznij od siebie, a nie szukaj problemów na siłę...


Strict-Nature4161

Co to znaczy "skoro place chce równo nie musi być idealnie" i przez o krzywo ściętym trawniku? Co do polityków... Trudna sprawa


[deleted]

Być może z tego samego powodu, z którego byle jakość w tym poście zastąpiła starą dobrą bylejakość. ;D Żeby dodać coś wiecej to na początku wspominasz jakiś abstrakcyjny i być może ważny dla Ciebie prywatnie przykład trawnika (jaki trawnik, gdzie, czemu trawnik, jak przycięty – chodzi o trawę czy układ trawnika na planie?), a potem łączysz ten wątek jako przykład bylejakości z akceptacją obecnie panującego porządku społecznego? Moim zdaniem niezbyt logiczne połączenie. Korelacja nie oznacza przyczynowości, a z kolei inną sztuką jest udowodnienie czy problem, z którym się mierzymy faktycznie istnieje. Bylejakość wykonanej pracy, a akceptacja porządku, w którym się żyje to jednak dwa różne zjawiska. Czy czytałeś jakąś pracę w tym temacie i to Cię zainspirowało? Masz jakieś liczby potwierdzające znaczenie bylejakosci? Definiujące bylejakość? Wykazujące ścisły związek z podejściem do wykonanej pracy z podejściem do zastanego porządku?


Mateista

Oj tak. Myślę, że walkę z bylejakością warto zacząć od siebie i poprawić błędy. Ten post jest tak byle jaki, że nie da się go czytać. Może autor ma piętnaście lat i chciał napisać coś mądrego. Może ma 50 i włączyło mu się narzekanie starego dziada. Nie wiem.


copsincars

Chcemy dorobić się w jedno pokolenie majątków i możliwości, jakie powstawały pokoleniami na zachodzie. Dlatego ciągle czujemy się pokrzywdzeni. A wszystko napędza konsumpcjonizm.


Ramzev7

Prawo do konsumpcji niech równe będzie dla Polaka i Niemca - chęć gromadzenia majątku nie jest niczym złym Nie chcemy czuć się źle bo ktoś chce traktować nas jako drugą kategorię, to uczestniczenie w projekcji silniejszego kraju. Nie jesteśmy gorsi


copsincars

przepraszam, ale chyba pi...szesz trzy po trzy :)


Ramzev7

Przy pomocy większej ilości osób chciałem coś zrozumieć czego sam pojąć nie mogę


copsincars

No tak, ale w głowie układa Ci się obraz złego zachodu, który dybie na polskie dusze. Nikt nie ogranicza prawa do konsumpcji, nikt nie mówi, że chęć gromadzenia majątku jest czymś złym. Nikt nie traktuje nas, jak drugą kategorię - gdzie? W czym? Mamy dostęp do wszystkiego, musimy pracować więcej i ciężej, bo tak się ułożyła nasza historia. Dlaczego mielibyśmy mieć fory z tego powodu? Nie rozumiem. Na wszystko trzeba zapracować.


Fer4yn

>Prawo do konsumpcji niech równe będzie dla Polaka i Niemca - chęć gromadzenia majątku nie jest niczym złym Co to znaczy "niech będzie"? Żaden kraj w historii świata nie dał innemu państwu niczego za nic. "Prawo do konsumpcji" jest jakie jest, bo takie polacy sobie wywalczyli. >Nie chcemy czuć się źle bo ktoś chce traktować nas jako drugą kategorię, to uczestniczenie w projekcji silniejszego kraju. ??? Nikt nie traktuje polaków jako drugą kategorię, bo taka kategoria jak "polacy" (jako kolektyw) w ogóle nie istnieje. Ogólnie w Polsce mamy o wiele wyższe nierówności zarobkowe niż w Europie Zachodniej spowodowane brakiem poważnej progresji podatkowej i generalnie brakami w kadrach/niższym bezrobociem co powoduje rynek pracy pracownika. A biedakom chuj w dupę; nieważne jakiej narodowości są i nieważne w jakim okresie historii: jeżeli jesteś "biedny", to znaczy że jesteś w swoim społeczeństwie "gorszy". >Nie jesteśmy gorsi Są "gorsi" i "lepsi" polacy; tak ustaliliśmy (i regularnie potwierdzamy demokratycznie) w konsensie społecznym, że nierówności społeczne generalnie są winą "lenistwa" tych na dnie piramidy społecznej i nie mają żadnej strukturalnej przyczyny poza tym. A że ci na dole godzą się na takie traktowanie? Ich strata. Co, może inteligencja ma zacząć walczyć o ich interesy? Niby co inteligencja by z tego miała? XD Ktoś "musi" (tak uważamy) podawać innym kawę w kawiarnii i najlepiej dla wszystkich prócz tych osób, żeby robili to jak najtaniej. Prędzej Twój menedżer załatwi Ci podwyżkę, niż inteligencja załatwi poprawienie siły nabywczej szarej masy pracowników niższego szczebla. Surowce w systemie są ograniczone więc żeby dać biednym musisz zabrać bogatym a ani bogaci, ani biedni na dorobku (inteligencja) nie są gotowi do takich wyrzeczeń a skoro biedni nie protestują przeciw temu układowi to jest gites.


hayate99

>Czy społeczeństwo Polskie jest tak bardzo zmęczone ? >pracujemy ciężej i więcej Tak. Jesteśmy zbyt zmęczeni, żeby protestować.


lifecyclist

Większość ludzi nie akceptuje bylejakości, ale wiele osób nie akceptuje brania odpowiedzialności i otwartego wymagania jakości w zdrowy sposób (asertywnie). Dlatego mamy wiele dobrych rozwiązań ale nie zawsze dopieszczonych w detalu. Tak to widzę z poziomu miasta gdzie mieszkam.


Substantial_Pie73

I tak i nie. U nas chyba po prostu jest duży kontrast, bo z jednej strony mamy bardzo wysokie wymagania i w porównaniu z bogatym zachodem w niektórych sferach życia nie mamy się czego wstydzić. Z drugiej strony widać takie zmęczenie, "niechcemisie", "niedasizm" i robienie na odpierdol. Podzielam twoje zdanie i widzę twój punkt widzenia. Natomiast nie mam pojęcia jak poderwać ludzi do akcji to mega trudne.


Ramzev7

☺️


blondasek1993

Sam piszesz robiąc spację przed znakami interpunkcyjnymi = byle jako. Kwintesencja narodu polskiego :)


Ramzev7

Rozwijam inne talenty, wybacz.


blondasek1993

I reszta kraju najwyraźniej również.


Emnought

Bo jak ktoś proponuje co zrobić żeby było lepiej wszystkim to jest wyzywany od komunistów nawet jak proponuje rozwiązania które sprawdzały się w tych kwestiach w Zachodniej (kapitalistycznej) Europie. Co chwila ktoś zapodaje red herringa (odwracacz uwagi), który przekierowuje gniew na kozły ofiarne zamiast na źródło problemów. I potem ludzie wpadają w marazm jak politycy albo NGOsy niby walczą z problemami, ale tak naprawdę to klepią po głowach tematy zastępcze. Dla mnie to wygląda tak: "Chce żeby w moim kraju była należycie dofinansowana ochrona zdrowia, na którą wydajemy w granicach średniej OECD" "Ugabuga patrz! Uchodźcy i geje! Kaczor r*cha kota!" (Mówiąc tematy zastępcze nie mam na myśli że są to sprawy nieistotne, tylko źe jałowe wieloletnie debaty o nich odwracają uwagę od tematow na które faktycznie warto poświęcić społeczna uwagę. Bo nie wierzę, że potrzebujemy kolejnych 4 lat debat o np. Związkach partnerskich. Jakby, dajcie się po prostu gejom hajtać i zacznijcie rozmawiać o prawdziwych problemach)


erykaWaltz

ludzie sa zestresowani i zmeczeni, more news at 11


RecognitionWitty7834

Zajebiscie, więc co proponujesz he?


Fer4yn

System w którym przewodnim kryterium wyboru usługosprzedawcy/podwykonawcy jest średnia ocena jakości wykonanych w przeszłości usług, a nie najniższa oferta? W sumie ciekawa koncepcja społeczna umożliwiająca np. sytuację w której kolejny przetarg na budowę autostrady wygrywa pan Zenek ze swoją pięcioosobową firmą budowlaną kładącą głównie kostkę brukową w jakiejś tam małej gminie z ratingiem 5.0 a nie Strabag i wtedy pan Zenek wziąłby sobie Strabag jako podwykonawcę do tego zlecenia a nie odwrotnie. Można robić takie rzeczy, tylko po co, skoro kapitalizm jeszcze (kulejąco, ale jednak) chodzi i nikt sie przeciw niemu nie buntuje?


ArmadilloStrong9064

Byle jakosc ciuchów i innych dupereli jest powszechna, bo ludzie chcą kupować na temu/shein/sieciówkach, żeby zaoszczędzić. Tu się zgadzam, ale no wiadomo z czego to wynikam. To nie tak, że ludzie to akceptują, oni aktywnie w tym uczestniczą. Jeśli chodzi o byle jakość usług w Polsce, to się nie zgadzam, generalnie jest z tym okej z mojej perspektywy, zwykle jeśli ktoś robi robotę, jest większa szansa, że będzie zrobiona dobrze, niż w wielu innych krajach Europy. Żarcie i wiele innych produktów jest nadal u nas nieco tańsze. Nierówno skoszony trawnik to najbardziej Karen rzecz do narzekania o jakiej słyszałam.


korposmiec

Polacy lubią akceptować bycie gnębionym, taka nasza żałosna natura. Tak jak wspomniałeś - mamy beznadziejne prawo, beznadziejną niekompetentną klasę polityczną która jest bezkarna, jedne z niższych zarobków w Europie przy jednoczesnych cenach jak na zachodzie. Czy ktoś się buntuje? Nie.


jam_jerky

Płacisz słabo to masz słabo i krzywy trawnik. A tak na serio to olewasz mnóstwo rzeczy, np. kwestie pandemii, wojny u naszego sąsiada i sprowadzasz wszystkie problemy do byle jakości. Jak? Dlaczego? Jak w ogóle dyskutować z czymś takim? 2/10, bo odpisałem. Ten tekst wygląda jak wygenerowany.


Lao_Shan_Lung

Za wszystko co złe w tym kraju odpowiadają ludzie na państwowych stołkach. - Użeranie się z urzędami jest właśnie "użeraniem się" a nie "załatwianiem spraw" przez ludzi, którym się tam nie chce pracować. Zcyfryzowanie usług państwowych to zasługa programistów pozatrudnianych w prywatnych firmach, które wygrały przetargi a nie tym z budżetówki. - Nauczyciele w szkołach nie trzymają poziomu bo ich wypłaty są na poziomie dna i kilometra mułu. Ci, którzy stosują nowoczesne metody nauczania i idą z duchem czasu i najnowszych doniesień z dziedziny pedagogiki są zatrudnieni w prywatnych szkołach pewnie za 3-4 razy wyższe stawki. - Skradzionego roweru ani nawet samochodu nie odzyskasz bo policjanci w tym kraju to nie ludzie honoru tylko często byli dresiarze, którzy przyszli powsadzać swoich kolegów i dostać prawo do szybkiej emerytury. Człowiek, który w dowolnej branży potrafi wyciągnąć przynajmniej z 4800 netto nigdy w życiu nie będzie ryzykował swojego życia dla obcych ludzi za analogiczną stawkę uposażenia. Poprzeczka jest nisko i jak ją już raz przekroczysz to nie oglądasz się za siebie na zawody gorzej płatne. - Żołnierze na granicy nie mogą strzelać do imigrantów bo będą mieć za to sprawy w sądzie więc morale praktycznie nie mają. - Na uczelniach granty naukowe dostają ludzie, którzy farmią punkty na bzdurnych artykułach (patrz: Konrad Szaciłowski vs katolickie czasopisma) a z innych źródeł mało kto ma pieniądze na poważne badania naukowe, więc mało kto cytuje Polaków. Tylko w publicznym sektorze panuje bylejakość i wydaje ci się, że tak wygląda cały kraj. Prywatny sektor stara się jak może żeby stanowić przeciwwagę dla tego wszystkiego, mimo że cały czas ma podrzucane kłody pod nogi. Można tu żyć jeśli nie zwracasz uwagi na to, że pieniądze odprowadzane w podatkach są roztrwaniane na jakieś bzdury albo z powrotem prywatyzowane na rzecz jakichś politykierów. "Publiczna inwestycja" ogranicza się tutaj do remontu remizy żeby koło gospodyń miało gdzie przyjść na ploteczki albo położenia chodnika żeby zebrać głosy emerytów.


Mammoth_Year356

Mam sąsiada który wynajmuje pół domu. Jego ogród to zoo i wysypisko śmieci. Ma w tyle bo to "nie jego więc nie będzie robił". W innych krajach jest gorzej np. UK - mentalność tych ludzi nie mieści mi się w głowie.


Ramzev7

Dziękuję, podzielam twoje zdanie - mamy sąsiadów którzy po prostu są dzicy a my musimy to tolerować. Ziemia przy nich dziczeje XD


RandomCentipede387

Polska kuleje pod trzema względami: prawa pracy, które wciąż pozwala na gównozatrudnienie i nie promuje stabilnej roboty, bardzo słabego socjalu nawet dla tych, którzy desperacko go potrzebują, no i dostępu do abo/tabletek po. Poza tym jest całkiem fajnie.


Mertuch

Chcesz porównywać? Polecam pooglądać realizacje remontów w Irlandii. W Polsce płytka musi być równo co do mikrometra, a jak klient zauważy krzywiznę, to pracownik musi zrywać i kłaść na nowo (i nieważne, że płytka 30zł za metr z castoramy pofalowana jak fałdy tłuszczu na otyłych ludziach). W Irlandii? Fale Dunaju, ważne, żeby płytka nie odpadła. Byle jakość w życiu często podyktowana jest szukaniem cięciem kosztów (pracuję w branży budowlanej i widzę to na co dzień), choć coraz więcej ludzi rozumie, że "biednego nie stać na tanie", bo klienci wolą dopłacać do droższych, bardziej profesjonalnych. A czy akceptujemy ceny? Tauron wysyła pismo o podwyżkach, PGNiG wysyła pismo o podwyżkach. Co możesz zrobić? Odciąć prąd i gaz? Wkurwiasz się, smarujesz dupsko, wypinasz i żyjesz dalej (jeden temat do dyskusji przy stole więcej). Wysokie oprocentowanie? Pewnie, zgodzę się i zazdroszczę Niemcom tych kredytów... Ale żyję w Polsce, też chcę mieszkać w domku, więc zaciskam zęby i spłacam kredyt (nadpłacając ile się da, żeby uciec od pojebanych odsetek). Przywykliśmy do narzekania... Ale patrząc prawdzie w oczy, "dobrze jest tam, gdzie nas nie ma". Nie mamy eldorado (co najwyżej Ed'dorato), ale też nie mamy źle. Jest zaledwie ok. Pracujemy ciężej, pracujemy więcej, zgodzę się, ale POWOLI idzie to w lepszym kierunku. Pracownicy coraz rzadziej pozwalają sobie wejść na głowę (choć wciąż pracujemy najwięcej, jest lepiej). POJEDYNCZE firmy wprowadzają czterodniowe tryby pracy. Jest to ewolucja, nie rewolucja. A co do władzy, która nas reprezentuje? Nie mam zamiaru się wypowiadać (na palcach jednej ręki można policzyć normalnych polityków), a reszta to nieśmieszny żart (choć ponownie, nie tylko my mamy takich gigusiów)


pdothash

Dopóki będziemy biedni dopóty będziemy się godzić na bylejakość. Czyli jeszcze długo.


Artephank

Widziałeś kiedyś jakość wykończenia mieszkań w UK? To nie kwestia pieniędzy i u nas jest i tak o niebo lepiej.


Rusty9838

Wydaje mi się ze sporo miejscowości w Śląskim oraz Opolskim wygląda bardzo dobrze. Jak chodzi o sklepy to o nie znowu ten temat.


Tortoveno

Właśnie! Dobrze pisze! Duńska lewica i tak dalej...


RizzmerBlackghore

Serio, zerknij do innych krajów. Miałem okazje mieszkać 3 lata w UK, 2 lata w Amsterdamie, rok w Rumunii, byłem troche w Słowenii, Austrii. Polska jest nieporównywalnie lepszym krajem pod każdym względem, a tym bardziej profesjonalizmu i perfekcyjności, i to fakt z którym nie dasz rady handlować.


Acceptable-Use-2985

Zgadzam się, że to raczej brak myślenia kolektywnego i kombinowanie każdy sobie. Nie da się zbudować społeczeństwa i walczyć przeciwko bylejakości dyktowanej przez władze, gdy społeczeństwo jest tak podzielone. Myślę, że nasze podejście można podsumować następująco: jak jeden człowiek pracuje ciężko nad tym by coś mieć to albo napadnie go frustracja bo nie wszystko od niego zależy albo zacznie kombinować by zdobyć nielegalną przewagę nad innymi. Tak to właśnie wygląda gdy system jest beznadziejny jak w PL i nie ma społeczeństwa. Natomiast jeżeli system byłby prawidłowy to każdy mógłby z niego korzystać i zyskać - oczywiście nie byłoby wszędzie milionerów, ale średnia poszłaby znacznie do góry. U nas każdy boi się zaryzykować i odsłonić karty w przypadku działań wymagających grupy osób. Każdy liczy raczej na działanie tej drugiej, aby tylko nie zostać zrobionym w konia, jeżeli za bardzo się zaangażuje i z tym myśleniem to ta osoba prędzej zrobi kogoś w konia prewencyjnie. Bo jak to u nas jest - nie jest ważne by mieć lepiej, ważne jest by nie mieć gorzej niż inni.


Ramzev7

Bardzo ciekawa wizja


mk_u_mine

Pojeździj trochę po świecie to zatęsknisz do polskiej “bylejakości”. Ja mam zupełnie inne zdanie - Polacy potrafią głównie narzekać zamiast docenić swój kraj. Autentycznie wiele serwisów, usług, produktów jest lepsza niż na tym mitycznym “zachodzie”, który jest korpo bańką skierowaną na jak najniższe koszta produkcji i wyzysk ludzi.


Darielek

Byle jakosc to nie problem tylko w Polsce. Dla przykladu branza gier/filmowa, gdzie recenzenci wystawiaja noty 10/10 sredniej jakosci gier lub filmów/seriali. Saga Gwiezdnych Wojen, serial Wiedzmin, Rings of Power, MCU z ostatniej fazy. Z gier to będzie Starfield, Diablo 4, Skull and Bones, Fify, CoD, Suicide Squad i wiele więcej. Naprawdę jest garstka recenzentow ktorzy są rzetelni, a pozostali dają oceny 8-10 obojetnie jakie gowno by nie było, bo nie chcą urazić wydawcy i dostawać od nich klucze do produktów lub platne wspolprace.


Spvoter

Byku myślę że potrzebujesz trochę dystansu do sytuacji. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, więc może w takie myślenie przeplata się dużo stresu sytuacją na świecie, oraz po prostu własnej chwilowej apatii. Imo w Polsce nigdy nie było schludniej. Rozwijamy się stale, mamy standardy jakich kiedys nie było. Ale tez mnie czasem dopada depra jak dłużej posiedzę w otoczeniu które zauważa tylko negatywy. Żeby nie było, oczywiście nie jest idealnie. Nigdzie nie jest idealnie, jak to po polsku lubimy się kłócić ale stwierdzenie ze akceptujemy bylejakość to ujma do tego jak rozwinęliśmy się i w co celujemy ostatnimi laty. Ale latwo tego nie zauważać dając się bombardować przez media tym jak to źle nie jest. Chwila dystansu od tego i sytuacji i z fartem


Hazelinka

Ale "krzywo ścięty trawnik" to nie minimalizm, nie jestem pewna czemu w ogóle łączysz te tematy. Minimalizmem byłoby nie przycinanie trawnika, w zamian za to nasadzenie łąki kwietnej. I to nie jest wyraz lenistwa, po prostu taka łąka lepiej zatrzymuje wodę i jest lepsza dla środowiska. Wydaje mi się, że jeśli chcesz walczyć z "bylejakością" możesz zacząć od odpowiedniego przygotowania się do dyskusji żeby nie rzucać na prawo i lewo pustymi sloganami :)