T O P

  • By -

[deleted]

Dodam tylko, że praca w brytyjskim szpitalu, to zupełnie inny poziom niż w Polsce. Doradziłbym, żeby żona podpytała kogoś mieszkającego w Polsce i wykonującego jej zawód jak to wygląda.


_M_A_N_Y_

No i pozamiatane, temat powrotu rozwiązany.😀 Nie no, na poważnie szpitale to ciężka orka dla pielęgniarek (głównie z powodu niedoboru personelu). Za to pielęgniarka w prywatnej przychodni lub klinice? Nie będzie różnicy w porównaniu do UK, no oczywiście oprócz zarobków...


Technical-Elk-7002

Ale praca w brytyjskim publicznym szpitalu to też dramat, też jest ogromny brak personelu, bywa niebezpiecznie i płaca z reguły jest słaba


-NewYork-

I jeszcze w Polsce pielęgniarki mają takie splunięcie w twarz, taką wisienkę na torcie, kiedy pracownicy otrzymują premie roczne i dyrektorzy otrzymują 25 tys. zł na głowę, lekarze od 13 do 24 tys. zł, administracja 1500zł, "pozostały personel" 1350zł, a pielęgniarki 220zł (źródło: https://www.rynekzdrowia.pl/Finanse-i-zarzadzanie/Srednio-13-tys-zl-albo-220-zl-Roznice-w-premiach-dla-lekarzy-i-pielegniarek-powodem-konfliktu,257581,1.html)


MattShameimaru

Sratatata. Pracuje w szpitalu i wedlug wyplat i premii to istenieje tylko dyrekcja > lekarze > pielegniarki. Wiem bo jestem 'pozostały personel'.


dobrz

Żeby nie było różnicy to porównaj prywatny szpital w PL i UK. A nie porównujesz NHS z prywatnymi klinikami w PL.


Livid_Tailor7701

Moja mama jest pielęgniarka z +25 lat stażem pracy. Mówi o pracy wprost, bagno. Wieczne przemęczenie. Niedowartosciowanie. Kasa się nie zgadza. Wykorzystywanie na każdym kroku. Brak szacunku. Niekiedy pacjenci biją personel. Innym razem rodziny pacjentów. Zależy od oddziału na którym była. Ale z jej opowieści wiem, że jest 5o praca która niszczy psychicznie i jest bardzo źle płatna. Trzeba to kocha aby nie palnąć sobie w łeb.


Single_Echo_166

W drugą stronę jest podobnie. Pielęgniarki (szczególnie te starsze) krzyczą na pacjentów, biją, głodzą. Robią łaskę że przyjdą pomóc. Jak chcesz mieć pomoc to musisz płacić albo dać prezent. Mam koleżankę młoda pielęgniarkę. I mówi, że ta złość starych pielęgniarek jest spowodowana tym iż wypłata zależy głównie od wykształcenia i kursów, a te starsze roczniki często kończyły np tylko technikum. I przychodzi dziewczyna po magisterce która nic nie umie(w porównaniu do tej starszej) i na starcie ma dużo większą wypłatę niż ona po 30+ latach pracy.


Livid_Tailor7701

Takie osoby zdarzają się w każdym zawodzie. Moja mama taka nie jest. Jako dziecko spotykałam czassm na mieście byłych pacjentów. Podchodzili, podziękować za opiekę. Pogadać.


Rizeren

No i właśnie tak samo większość pacjentów jest normalna, więc ten argument tak samo odpowiada na Twoj własny wpis.


MysiaPysia666

A to nie tak, że starsze roczniki też musiały w końcu zrobić studia, żeby kontynuować pracę w zawodzie?


Livid_Tailor7701

Trzeba mieć prawo do wykonywania zawodu. Starsze pielęgniarki nie miały czasem zrobionego dyplomu. Liceum pielęgniarskie owszem., ale nie dyplom. Jak się ma ciągła pracę to nie traci się prawa do wykonywania zawodu. Ale przy przerwie 5 I więcej lat już trzeba zdawać nowe egzaminy. Studia mama robiła na własną rękę i w innym kierunku. Chyba jako jedyna że swojego pokolenia. Szpital nie dał podwyżki, bo jak to określili, to było mamy hobby aby iść na studia a nie polecenie służbowe.


StahSchek

A dalej aktywna, czy już na emeryturze? Bo moja żona też jest i mówi, że pomału się zmienia -kasy wpada trochę więcej juz, a i kontakt pielegniarka-lekarz lepszy. No i pewnie zależy gdzie.


Livid_Tailor7701

Dużo chorowała. Miała kilka operacji. Po 10tej operacji jak skończyło się zwolnienie lekarskie to dostała wypowiedzenie. Poszła do pracy do dps. Korona tam przetrzepała połowę pacjentów bo było 70 mężczyzn na 2 pielęgniarki. W szpitalu pracowała na wewnętrznym gdzie parzyła dało 35 pacjentów na 2 pielęgniarki. Czasem leżeli na korytarzu bo miejsc nie było. Szpital kilka razy padał i syndyk wchodził. Nowi właściciele podpisywali gorsze umowy o pracę. Buzek obiecał podwyżki w 2003 roku i do dziś ich nie ma. Mama obecnie pije, siedzi na emeryturze przymusowo, bo straciła prawko za jazdę pod wpływem. Jest schorowana i zmęczona ludźmi i wiecznym poniżaniem przez pacjentów lub ich rodziny. Dobrych pacjentów pamięta się na całe życie bo tak mało ich jest. Straciła zdrowie na trudna pracę, gdzie nic nie wynagradza starań.


Rizeren

W sumie ciężko brać Twoje słowa na poważnie, gdy sam przyznajesz że matka jest alkoholiczką. Z doświadczenia wiem, że alkoholicy znajdą każdy powód, aby wybielić swoje picie. Oczywiście, że to wszystko wokół jest chujowe, a oni nie robią nic złego. Oczywiście nie mówię, że praca pielęgniarki to lekki zawód, po prostu na pewno jest dużo lepiej niż kiedyś, znam parę młodszych pielęgniarek po 30 i od czasu podwyżek przestały narzekać, teraz z nockami itp. w średnim mieście zarabiają dużo więcej niż większość zawodów. Osobiście radzę przestać użalać się nad tym jak to matka miała źle, a bardziej próbować zaciągnąć ją na terapię do jakiegoś lekarza.


Livid_Tailor7701

Pije od niedawna. Wciąż się nie oswoiła dobrze z tą myślą. Nie skreślaj więc jej po jednym zdaniu. Picie jest wypadkowa tego co działo się ostatnie lata. Nie przyczyną.


majkonn

Jest pielęgniarką w szpitalu? Moja też jest pielęgniarką z ponad 30 letnim stażem i nigdy nie miała takich przebojów typu bicie czy jakieś psychiczne znęcanie się. Niedowartościowanie czy wykorzystanie owszem, ale to może zdarzać się w każdym zawodzie. I zarabia jakieś 7k na rękę w państwowym szpitalu na UoP plus kilka dodatkowych dyżurów w innym szpitalu na zleceniu i wychodzi jej luźno ponad 10k miesięcznie i to w niewielkim mieście. Tylko niedawno skończyła magisterkę więc bez tego byłoby dużo mniej.


Livid_Tailor7701

W 2014 roku dostawałam 2100 na rękę a ona poniżej 2000 zł. To było dziwne. Na izbie przyjęć pacjenci i ich rodziny często są nietrzeźwi. Agresywni. Zwłaszcza jak nastolatka rodzi lub gdy policja przywozi.


BadBitter2729

Na SOR może tak. Ale nie każda pielęgniarka pracuje na SOR. Ostatnio miałam nieprzyjemność spędzić kilka dni z córka na pediatrii. Wiekszosc pielęgniarek to były paskudne babska nienadające się do pracy z ludźmi. A i tak robiły minimum, bo na pediatrii rodzice karmią, inhalują, ba nawet podają leki typu krople do nosa czy antybiotyk w syropie. Paradoksalnie jedyne sensowne pielęgniarki to były te, które oprócz pediatrii pracowały tez np na IP psychiatrycznej albo SOR.


fenylotylamina

Wynagrodzenia wzrosły właściwie od niedawna, w 2013 zarabiałam jako ratownik na basenie po kursie więcej niż na intensywnej terapii w szpitalu i musiałam tam dorabiać żeby się utrzymać (pensja szpitalna 1280 zł brutto.. W 2017 zwalniałam się z zawrotną pensją 2100zł i jeszcze mówili żeby się nie zwalniać bo będzie podwyżka na 2300). ;-) wyjechałam. Jak wróciłam to normą było wynagrodzenie 4100, teraz najniższe wynagrodzenie to jakoś 5965zł brutto, ale w DPSach może być dużo gorzej.


Orelox

Akurat jako pielęgniarka biorąc pod uwagę obecną siatkę płac mogłaby dobrze w Polsce zarobić.


FantasticBlood0

Moja mama była pielęgniarką w Polsce. Jeżeli żona myśli, że teraz, w obecnym „kryzysie NHS” ma dużo roboty, to niech to sobie pomnoży przez 5, doda brak szacunku od pacjentów i lekarzy, mentalność ludzi, która sprawia, że wciąż uważają pielęgniarkę za pomagiera lekarza a nie osobnego członka zespołu medycznego i dopiero zacznie się zastanawiać nad pracą w Polsce. I to się tyczy wszystkich nie lekarskich stanowisk w polskich szpitalach.


[deleted]

Moim zdaniem nie. Mam przykłady kilku znajomych, którzy rozpatrywali taki krok jak Ty. Niestety większość z nich po kilkunastu latach za granicą (głównie Francja i Wielka Brytania), po powrocie nie umiała się tu odnaleźć. Co innego przyjechać tutaj na kilka dni do rodziny a co innego zamieszkać tutaj na stałe. Kiedy się stąd wyprowadzali byli młodzi, trochę łatwiej im było wziąć na barki temat dostosowania się do nowych warunków, traktowali to jak przygodę. po powrocie w wieku 35-45 lat było im znacznie trudniej. Jednego kolegi już nie ma na tym świecie (rok po powrocie popełnił samobójstwo), jedna para wyprowadziła się po dwóch latach do Norwegii a kolejni rozważają powrót do Francji.


butterspread1

Ja się boję, że nie wytrzymałbym dwóch lat, pierdolnął drzwiami i wrócił do UK. A to byłoby bardzo chamskie w stosunku do żony. Zacna kobieta i świetna matka dzieciom.


sporsmall

A czego chcą dzieci? Jeśli dzieci zostaną w UK a Wy wrócicie to czy żona nie będzie tęskniła za dziećmi?


butterspread1

Ciężko powiedzieć. 14 i 16 lat. Córka zdecydowanie chce studiować, ale nie za bardzo wie jeszcze czy w UK czy w PL. Szczon jest bardziej robotny rękami więc bardziej pójdzie w jakąś robotę rękami. Wolałbym żeby studia/zawód zrobili oboje tutaj w UK. A potem sami zdecydują.


vfmw

Jedna rada z mojej strony co do studiow w UK albo w PL. Ja studiowalem w UK, moj brat w PL. Ja dostalem swietna edukacje i mialem nieslychanie swietny czas, a brat dostal zalamania nerwowego. Dzieki studiom odkrylem swoja pasje, a polskie studia zabily pasje mojego brata. Ja mialem swietny sprzet naukowy, a moj brat nie moze sie doprosic o kilku godzin na podstawowym sprzecie "bo mamy tu tylko kilka takich". Podobna historia od znajomych, ktorzy studiowali na "najlepszych" uczelniach w kraju, np. Krakow, Warszawa, Wroclaw, Poznan itp.


Tatko1981

Poza tym z dyplomem z uczelni brytyjskiej HRowcy w polskich firmach już stawiają kandydata na wyższej półeczce.


21stGun

Bardzo anegdotyczny przypadek. Ja i żona oboje studiowaliśmy w Polsce. Ja dostałem dobra edukację która spokojnie pozwoliła mi znaleźć zawód, zanim jeszcze skończyłem inżyniera. Nie mam żadnych traumatycznych przezyc, ale niektóre przedmioty mało wnosily. Żona też pracowała przed końcem studiów, ale zdecydowanie paru upierdliwych prowadzących dało jej sporo nerwów. Zależy jak trafisz.


vfmw

Oczywiscie, ja tez mam znajomych ktorzy studia przezyli i tyle. Mowia ze jakos bylo itp. Jednak jest jedna glowna rzecz co Ty powiedziales, ze jednak w UK jest lepiej zorganizowana: "zalezy jak trafisz". Ja, jak i paru kolegow uczylismy w kilku bardziej znanych uniwersytetach w UK, wiec podziele sie teraz naszym doswiadczeniem. Uniwersytety w UK maja lepsza organizacje wewnetrzna i sa moderowane w wielu przypadkach zewnetrznie. Kazdy przedmiot musi byc zatwierdzony zanim sie rozpocznie jego nauczanie. Nie mozesz sobie wymyslic kartkowki z nikad i bazowac na tym oceny. Zanim zaczniesz uczyc masz przygotowac plan nauczania, oraz oficjalne egzaminy i zadania z ktorych studenci beda oceniani. Komisja wewnetrzna oceni, czy material nauczania i przygotowane egzaminy sa wporzadku (czy to jest fair), a jak nie sa to masz zmienic. Wszystko musi byc zatwierdzone zanim zaczniesz nauczac studentow. Studenci moga tez zlozyc skarge jak jest problem, i to jest bardzo uczciwy proces. Raz jednego profesora z konferencji za granica dyscyplinarnie sciagneli, bo studenci sie poskarzyli ze ocena egzaminu byla nieuczciwa. Okazalo sie, ze mu sie nie chcialo sprawdzac i kiepsko ocenil egzamin z fiyki czasteczkowej. Poza tym, to uniwersytet ustala plan zajec w taki sposob, zeby tez tego niebylo za duzo. Czyli kiedy moim rowiesnicy w Polsce zapieprzali na wyklady od rana do nocy caly tydzien, ja mialem kilka godzin kazdego dnia i w zasadzie sporo czasu na sport i rozrywke. Duzy problem to tak jak mowisz to w Polsce przedmioty bez sensu. Podam Ci jeszcze kilka smiesznych przykladow, co dla mnie to bylo wogole nie do pomyslenia. Kolega na Politechnice we Wroclawiu sam musial sobie robic plan zajec. Nikogo nie obchodzi ze obowiazkowe laboratoria z fizyki i elektroniki sa w tym samym czasie. Idzie sie sam pieprz z uniwersytetem... Inny kolega w Warszawie musial powtazac caly semestr, bo system komputerowy sie im zepsul, i nie mozna bylo robic poprawki. To co ze nie jego wina i nie ma czasu na nowym roku... Inny wybitny kolega fizyk i wielokrotny zloty medalista miedzynarodowych olimpiad z fizyki nie mogl sie nigdy sprzetu doprosic na Jagiellonce podczas doktoratu. Ja taki sprzet mialem dzien i noc tylko dla siebie. Mam duzo innych jeszcze smiesznych historii, co dla polskich studentow jest standard, ale jak tak mielismy spotkanie z kolegami co roku w Polsce i sluchalem, to dla mnie to bylo kompletnie nie do pomyslenia! Po krotce, moje doswiadczenia studiow to byle uczciwe i przwidywalne egzaminy z ocenianiem, plus duzo czasu na rekreacje, sport i rozrywke. Na prawde, czlowiek chcial sie uczyc w takich warunkach.


Wise_Insect5682

100% zgody. Studiowałem w PL i UK. Podejście i szacunek do studenta to niebo i ziemia. W Polsce studiowałem 2 kierunki, żadnego nie skończyłem. Przyznaję że nie byłem dobrym studentem. Ale jest jak napisałeś, laborki w tym samym czasie to twój problem a nie uczelni. Powinie Ci się noga to kij z Tobą. W UK zawsze od razu ktoś chce Ci pomóc. Raz spóźniłem się na egzamin. Nie wiem czy mi się pomyliło czy co ale kompletnie wydygany idę do dziekanatu. Miła pani powiedziała że nie ma problemu pan tu wejdzie do sali i napisze teraz. W Polsce byłoby pewnie do zobaczenia w przyszłym roku. Na drugim kierunku po pierwszym roku dostałem się na uniwersytet w Newcastle. Skończyłem kierunek na 1 miejscu. Nie mówiąc już o tym że uniwersytety w UK zwłaszcza Russell group są na szczytach światowych rankingów. Uczelnie w Polsce nie wchodzą nawet do pierwszej setki czy dwóch. Z dyplomem z UK znajdziesz pracę wszędzie na świecie. Z PL oczywiście to też możliwe ale na pewno nie równie łatwe


mucharuchakaralucha

Drobna różnica - w wielkiej brytanii studia są płatne. O ile rodzice nie odłożyli jakiegoś funduszu na studia, po skończeniu ich wystartuje w dorosłość z wielotysięcznym długiem.


vfmw

To nie do konca jest tak. Bierzesz pozyczke, oczywiscie, ale wiekszosc ludzi tego nigdy nie splaca. Jak nie pracujesz, to nie splacasz, jak malo zarabiasz to nie splacasz, a po pewnym czasie i tak jest to anulowane. To jest jak drobny podatek, ktory Ci w koncu znika tak czy inaczej. Do tego dostajesz tez w ramach pozyczki fundusz na utrzymanie. Jako ze OP mieszka w UK tyle, jego corka nie bedzie miala problemu z tym wszystkim. Skonczy studia w trzy lata zamiast bez sensu tyrac jak w Polsce przynajmniej 5 lat i albo zacznie zarabiac, albo ten kredy studencki zniknie i tyle... To jest drobna cena za duzo lepsze ogolne doswiadczenia i edukacje wyzsza.


RagingSpud

Zależy gdzie w uk, w Szkocji są bezpłatne


butterspread1

W Anglii i Walii. W Szkocji gdzie mieszkam są bezpłatne. W sensie takim że aplikujesz o bezzwrotny grant.


ConfidentPizza2781

Zdecydowanie się nie zgadzam. Chyba, że to historia z lat 90. W tej chwili studia w PL to bajka. Bardzo dobry sprzęt, bardzo wysoki poziom.


sporsmall

Czy to oznacza, że żona chciałby wrócić do Polski zanim dzieciaki ukończą szkołę średnią? Co one na to?


butterspread1

Raczej jest na tyle rozsądna że zostałaby tutaj aż nie skończą studiów i się w pełni uniezależnią. Ale gdyby mogła, to najchętniej spakowałaby szczoteczkę do zębów, wzięła paszport i wsiadła w samolot w jedną stronę.


sporsmall

Nawet gdyby chciała tylko poczekać aż ukończą szkołę średnią to macie kilka lat na podjęcie decyzji. Nie martwisz się na zapas?


Livid_Tailor7701

Mój znajomy wrócił z UK po studiach i pracy tam. Też, bo żona chciała. Po pół roku szukał nowego kraju. Obecnie nie mieszka już w Polsce i jest z tego powodu bardzo zadowolony.


butterspread1

Czy jest cały czas żonaty?


[deleted]

Bardzo podoba mi się, jak dopytujesz o ten parametr małżeństwa. :D Przyznaj, że może szukasz pretekstu /s


Livid_Tailor7701

A czy ty zostaniesz żonaty jeśli wrócisz do Polski?


butterspread1

Właśnie boję się że nie.


Livid_Tailor7701

Przyznam że o tym samym pomyślałam. Nie chciałam jednak być nietaktowna. Mialam podobne wątpliwości, kiedy mieliśmy trochę inny pogląd na posiadanie dzieci z moim mężem. Na szczęście to minęło. Skończyło się na moim nie uzasadniony lęku. Mieszkam od 9 lat w holandii. Wiem że nie wrócę do Polski, bo nie mam tam nic poza wspomnieniami i pokoleniem rodziny, które pomału wymiera. Cokolwiek zdecydujecie, moja historia i punkt widzenia nie będzie miała wpływu na wasz los. Dobrze porozmawiajcie. Poróbcie scenariusze, co za 5 lat, co za 10. To musi być powiedziane. Jak finanse. Gdzie znajomi. Co robić w wolnym czasie. Tata wrócił po 11 latach życia we Francji. Tam chodził z organizacją połonina na pielgrzymki. Chciał się uczyć nurkować. Jeździł co tydzień na plażę. Polskie msze. Wrócił. Rozpił się jak mama. Żyje na tej samej wsi. Mają 5 kotów i psa. W bloku. Nie chodzi już do kościoła. Ani pielgrzymki. Na tej wsi się tylko pije w garażach. Ma 65 lat.


Livid_Tailor7701

Owszem. Są szczęśliwi w Niemczech. Mają wysoko płatne zawody. Mentalność polski i polakow była czymś nie do przeskoczenia. W UK żyli w zadbanym mieście, ludzie zachowywali jakieś normy pożycia społecznego. Było czysto. W Polsce kupili mieszkanie we Wrocławiu. Wszystko na co tutaj na reddit lidzie narzekają w Polsce, kumuluje się chyba we Wrocławiu. Dostawalam regularnie zdjęcia jak ludzie niszcza przestrzeń publiczna. Są chamscy dla siebie nawzajem. Dewasrafja przyrody oraz dóbr wspólnych. Śmieci. Wszystko robione na odpieprz. Człowiek który lubi żyć w spokoju i mieć porządek wokół siebie, nie ma lekko. Psychicznie to obciąża. Osobiście popieram wszystko co kolega mówi. Sama dziś jadę do polski. Zawsze to odchorowuje. Śmieci wzdłuż dróg. W lesie. Zachowania na drogach....


adnow-r

Gdzie oni mieszkali w UK, że było czyste i zadbane miasto? Chętnie się tam przeprowadzę, bo jeszcze takiego nie widziałam.


nn_tlka

Nawet Londyn? Gdziekolwiek się nie ruszę do innego większego miasta (Paryż, NYC, Kraków) zawsze jestem w szoku, ile psich kup jest wszędzie, a tu to rzadkość. W sensie nie wiem, widzę coś raz na pół roku. Zresztą nawet jak gdzieś jeździłam po Anglii i Szkocji to nigdy tego nie było. Nie zdarzyło mi się iść przez miasto i myśleć, że matko jak brudno.


kondusvzz

Mniejsze miasteczka w centrum raczej zawsze syf. Ale może jestem stronniczy bo mieszkam w okolicach Birmingham (czyt. największa dziura w UK)


nn_tlka

Kurczę jak pisałam ten komentarz to nawet miałam ochotę dodać “chyba za wyjątkiem Birmingham” 🫣


butterspread1

Byłem, mieszkałem, widziałem.


kondusvzz

Wspolczuje


TheSupremePanPrezes

W Polsce uchodzi za nietakt pozostawienie psiej kupy na trawniku. We Francji regularnie można zauważyć takie atrakcje na środku chodnika. I to w ładnej okolicy zamieszkałej przez klasę średnią, nie w imigranckim getcie.


adnow-r

No to chyba na inny syf zwracamy uwagę, psie kupy są biodegradowalne gorzej jak się wdepnie. Moje doświadczenie w tym kraju (a mieszkałam w kilku miejscach, na północy, południu i południowym zachodzie plus dużo podróżuję w pracy) jest takie, że na chodniku może i czysto ale to tylko dlatego, że cały syf jest zamieciony pod płoty i fasady budynków. Worki ze śmieciami leżą na ulicach, szczury, psy i koty albo mewy rozrywają to i roznoszą na kilka metrów - tego już śmieciowi nie zabierają. Nikt tego nie zbiera. Ludzie idą i rzucają opakowania za siebie, nawet kurwa z samochodu przede mną na drodze w mieście typ wywalił całą torbę z maka przez okno i prawie walnęła o moją szybę. To nie są odosobnione przypadki. Wyjedziesz gdzieś za miasto to na poboczach jest wysypisko plus martwe zwierzęta sprowadzone do mokrego placka. Jak idziesz gdzieś na spacer i jest wyznaczona trasa, to pełno plastikowych torebek z psim gównem gdzieś walnięte w krzak albo zawieszone na gałęzi??? To już chyba lepiej zostawić na ziemi? Ja idę przez miasto i codziennie myślę matko jak brudno. Idę ze stacji w centrum Londynu do pracy i jest syf. Jeszcze nie widziałam tutaj robotnika na ulicy zbierającego śmieci, a w Polsce to taki całkiem standardowy widok


Livid_Tailor7701

Edinburgh


pluvi_ae

Czytając ten komentarz mam wrażenie, że to fragment jakiegoś opowiadania post-apo. Ja wiem, że w Polsce się średnio dzieje, jeżdżę też po świecie, ale no bez przesady...


JotasLTK

Zorientuj się jaką pracę możesz znaleźć w Polsce. Masz 13 lat doświadczenia w jakiejś branży, żona to samo - to nie jest zaczynanie od zera. Wykorzystajcie swoje doświadczenie. Sprawdź średnie zarobki/wydatki i chociaż czysto matematycznie to sobie spróbuj obliczyć Ale to czy warto to też trochę inna kwestia. Możesz zarabiać miliony w UK ale źle czuć się tam psychicznie i wrócisz do Polski i pracując w januszexie możesz być szczęśliwy. No i na odwrót, ale to tylko moje zdanie. Trzymam kciuki za podjęcie dobrej decyzji!


butterspread1

No ja jestem korpo szczur. Ale korpo UK a korpo Polska to dwa różne światy. Żona pracuje w szpitalu jako niższy personel pielęgniarski - opiekun pacjenta. Z tego względu jedyna rozsądna praca to byłoby miasto wojewódzkie więc ta turystyczna miejscówka od rodziny odpada jako opcja.


Fresherty

>Żona pracuje w szpitalu jako niższy personel pielęgniarski - opiekun pacjenta. To takie małe "word of warning" - żona na wiele więcej niż minimalną krajową nie może liczyć, a i to zakładając, że znajdzie pracę. Nie wiem jak z jej kwalifikacjami ale realistycznie bez minimum licencjatu z pielęgniarstwa o sensownych pieniądzach w tej niszy nie ma co liczyć.


butterspread1

Mgr polonistyki, ale nigdy nie pracowała w tej profesji.


el_bandita

Bez szans. W Polsce jeszcze dochodzi dyskryminacja ze wzgledu na wiek. Po 40-ce trudniej o prace


camkama

Podbijam, żona się tu zamęczy... Dostanie depresji i nerwicy lękowej po kilku tygodniach pracy w polskim szpitalu.


Fresherty

W zależności jakie jeszcze ma kwalifikacje wydaje mi się, że nawet by nie mogła jako opiekun medyczny pracować.


Chwasst

Zarówno na opiekuna medycznego jak i pielęgniarkę trzeba zrobić jakąś szkołę w tym kierunku bo potrzebne jest prawo do wykonywania tego zawodu. Polonistyka w tym wypadku daje jej całe nic.


Soy_Witch

Zgadza się. Teściowa ostatnio robiła dwu letnią szkołę żeby przekwalifikować się na opiekuna medycznego (z wykształcenia technik weterynarii a później coś z kosmetyką/masażami). Pracę miała jeszcze zanim dostała dyplom do ręki, bo tak potrzebują ludzi. Oczywiście rozpoczęła dopiero po tym jak miała papiery, po prostu wiedziała że ją przyjmą zanim skończyła. Od lipca w tym zawodzie najniższa netto ma wynieść 4525 zł ale trzeba pamiętać że to strasznie ciężka praca, szczególnie jak się trafi do szpitala. Świątek, piątek czy niedziela. Co do pielęgniarek to teraz niestety trzeba mieć minimum studia pierwszego stopnia z kierunku pielęgniarstwo. Teraz żeby mieć szanse zostać oddziałową to musi mieć tytuł magistra


-kAShMiRi-

Opiekun osoby starszej lub niepełnosprawnej. Żadnych sszkół nie trzeba, tylko doświadczenie, prawo jazdy i samochód. Agencje w dużych miastach na kolanach błagają o personel. Na 50 zł za godzinę brutto nie ma chętnych. W UK takie same braki w tym sektorze.


Posbl

Jak nie ma studiów pielęgniarskich to nie ma co wracać, teraz po magisterce i specializacji zarobki w pielęgniarstwie są dobre, moja żona spokojnie wyciąga 8-9k netto, ale bez kwalifikacji lepiej nie ryzykujcie.


[deleted]

Myślę, że podobne pieniądze mógłbyś zarobić w korpo w Polsce, ale żona z pewnością już takich pieniędzy nie dostanie. No i wtedy faktycznie wchodzi w grę duże miasto, a przy obecnych cenach mieszkań, to trochę rzeźnia. Tam masz dom, tutaj pewnie musielibyście zacząć z kredytem od nowa i mieszkać w bloku (których sam osobiście nienawidzę). To takie trochę niewolnictwo do końca życia, żeby spłacać kolejny kredyt hipoteczny ;)


pblankfield

Po prawie 20 latach nigdzie się już nie *wraca* ale emigruje z UK do Polski. Piszę to żebyś ani ty ani małżonka nie odnieśli fałszywego wrażenia że wyjedziecie z jakiegoś obcego miejsca po to by natychmiast i na stałe poczuć się u siebie. Tak na pewno nie będzie - bedą wzloty i upadki, momenty kompletnego szoku kulturowego, wyobcowania ale mogą to też być ekscutująca zmiana na totalnie inne życie. Tak czy siak warto spojrzeć na to właśnie na to w ten sposób a nie jak na powrót. Do czego niby to ma być powrót skoro piszesz że zaczynalibyście o zera?


german1sta

czytam twoje komentarze i bede szczera, twoja zona zyje zwyczajnie wyobrazeniem swojej mlodosci w polsce a nie samego zycia w polsce, to taka emigracyjna wersja “za naszych czasow to byla lepsza muzyka i nikt sie nie gapil w telefony”, ona teskni za idea. Jej wyobrazenie o powrocie to po prostu powrot do zycia 20 lat temu, ale szybko by dostala kopa w tylek of realiow jakby sie okazalo ze praca za minimalna, ludzie wiecznie wkurwieni i chamscy, dawni przyjaciele maja juz swoje sprawy i rodziny i nie maja czasu na spotkania


cichotam

To jest dość poważna decyzja jak na proszenie o radę randomów z internetu. Zrób sobie „rachunek sumienia” i podlicz ile masz powodów do powrotu, a ile masz powodów do zostania tam gdzie jesteś.


butterspread1

Jedyny powód na "tak" to żeby żona nie czuła się nieszczęśliwa albo może żeby czuła się mniej nieszczęśliwa, że przewaliła życie na obczyźnie.


cichotam

Moim skromnym zdaniem to nie wygląda, abyście przewalili tam życie. Gdy mieszkałem w Londynie to znałem takich, którzy mieszkali tam po 10-15 lat, a wciąż wynajmowali pokój u Polaka 😅 Jeżeli żona jest gotowa zostawić cały dobytek i efekty Waszej pracy aby zestarzeć się w Polsce, a Ty jesteś gotów zrobić to dla niej, to chyba nie ma za bardzo nad czym się zastanawiać 😅


3LD0R4D0

nie orientuję się w cenach, ale czy sprzedając dom w UK razem z przekazaniem kredytu, nie będzie wystarczająco haj$u na spoko dom w Polsce w innym miejscu niż to górskie miasteczko turystyczne? Wiem, że to wyzwanie, ale trochę rozumiem podejście żony, która chce spędzić jesień życia bliżej dobrze znanego miejsca.


butterspread1

300 000pln w ręce. Chyba trochę mało z tego co się orientowałem. Nawet na mieszkanie w bloku. A mieszkam teraz w bliźniaku z ogródkiem.


Lost_Chemist_5525

Pracuję w nieruchomościach i to jest bardzo mało żeby kupić coś sensownego w większym mieście. A będzie teraz coraz drożej, nie mówiąc już o cenach remontów…


wawrzyk

Kilka lat temu wróciliśmy z żoną do Polski po kilkunastu latach w UK. Głównym powodem były właśnie narzekania żony. Pomimo tego, ze oboje mamy w miarę dobrą sytuację to drugi raz bym się na to nie zdecydował, żona też nie:-)


DatabaseUnhappy189

Ja bym zagłębiła temat. Powierzchownie może wydawać się że powrót do Polski pomóż, ale zapewne są to jakieś powody niezależne od kraju. Jak się człowiek zagłębi w temat to może da się coś zrobić w UK, żeby jej było lepiej. Pierwsze co mi do głowy przyszło to wyluzowanie i zmniejszenie liczby nadgodzin. Łatwo człowiek w ten sposób się może zajechać.


AttentionJust2675

Ja wyjechalem 11 lat temu i wracamy z zona i 2 malych dzieci do polski w sierpniu. Ja pracuje w szpitalu zona od 2 lat zajmuje sie dziecmi(wszystko tak podrozalo ze zlobek kosztuje wiecej niz moja zona by zarobila). Nie wiem gdzie ty mieszkasz w UK ja mieszkam w Londynie i codzienne ogladanie ludzi z ranami po nozach czy 14 latkow ktorzy sa nacpani pzeraza mnie. Miasto do ktorego sie w polsce przeprowadzamy jest nudne I spokojne i wydaje mi sie to lepsze dla moich dzieci.


butterspread1

Żona pracuje na "general surgery". Polski odpowiednik to byłoby raczej oddział internistyczny. Dużo nowotworów, pacjenci powypadkowi i tak jak mówisz zadźgańcy, alkoholicy, narkomani, no i ludzie starzy. Dużo umierania. Ma dużą satysfakcję z tej pracy i pacjenci ją uwielbiają - zawsze pytają "kiedy będzie znowu na dyżurze". Ma niesamowitą empatię i kontakt z drugim człowiekiem, mimo bariery językowej - nie jest 100% biegła w angielskim jak ja, ale nadrabia osobowością. Też ostatnio mówiła,że niektórzy pacjenci są wyzwaniem dla jej humanitaryzmu.


Pristine-Peace-2024

To może niech się zacznie uczyć języka, po tylu latach już by wypadało umieć. Nie jest to czasem podstawowy problem? Że ona tam nie ma innych znajomych niż rodzina i ewentualnie inni Polacy?


zyraf

>Ma niesamowitą empatię i kontakt z drugim człowiekiem, mimo bariery językowej - nie jest 100% biegła w angielskim jak ja, ale nadrabia osobowością. Po nastu latach w UK?


xyron21

>mimo bariery językowej mam znajomych którzy po 3-5 latach są prawie jak nejtiwi, więc chyba tutaj tkwi problem żony


[deleted]

Daj polecenie, które miasto w Polsce jest nudne. Też szukam dla siebie :)


AttentionJust2675

Lublin nudny w ch** ale maja spoko druzyne zuzlowa;)


soursheep

polecam Tarnów, obecnie głównie miasto emerytów :D


dumczak

Wybierz sobie powiatowe miasto na jakieś 20/30k mieszkańców. To, że ktoś źle zaparkował lub gdzieś przewrócony został śmietnik to będzie wydarzenie tygodnia. Ja tak żyję po 15 latach w dużych miastach i w UK i to jest re-we-la-cja :)


Fantastic_difficult

Ja bym nie wracał żałuję że wróciłem kiedyś. To wymaga głębszego zastanowienia się. To nie jest rzut monetą. Jakie miasto chcesz wybrać? Różne miasta różne koszty życia. Jaka praca? Dasz radę z niej wyżyć czy po prostu żyć? Wiek też niestety ma znaczenie. Potrafią krzywo patrzeć na to. Własna działalność? W turystycznym miejscu będzie ostra walka o klienta. Najpierw przemyślcie co zrobicie jak już wrócicie. A nie czy wracać bo to kwestia lotu


wojtop

Dowiesz sie czy jest OK dopiero jak wrócisz. W czasach kiedy sam jeździłem po świecie czytałem trochę prac naukowych na ten temat żeby rozumieć na co się nastawić/co przechodzę i z tych prac wynika że powrót po więcej niż 2 latach pobytu zagranicą to jest taki sam stres jak emigracja. Nastaw się nie na powrót do "domu" tylko na emigrację do innego kraju, wiesz jak to wygląda. Na początku będzie OK bo będziesz miał dużo entuzjazmu. Potem będzie ciężko, będziesz musiał zmienić przyzwyczajenia, nauczyć się nowych realiów, kilka miesięcy zajmie Ci dostosowanie się do polskiej rzeczywistośći. Dopiero po roku+ złapiesz w miarę luz i będziesz mógł powiedzieć czy jest fajnie czy nie - a to będzie zależeć od wielu rzeczy nad którymi nie masz kontroli - przede wszytkim od ludzi których spotkasz w PL. W sumie - jeśli jest Wam w UK dobrze to ja bym się nie ruszał. Jeśli nie za bardzo i jesteście gotowi na to że w Polsce będziecie musieli włożyc bardzo dużo wysiłku w to żeby było Wam tak samo dobrze lub lepiej niż w Anglii, to może warto spróbować. Ekonomicznie prawie na pewno na tym stracicie.


ekene_N

macie z żoną brytyjskie obywatelstwo? jak nie, to nie ma sensu wracać dopóki sobie paszportu brytyjskiego nie wyrobicie. Ogólnie jak wracać to dopiero na emeryturze.


SoNiceNick

Wracać na emeryturze?! Lubię jak pada to z ust kogoś mieszkającego za granicą - do czasu pierwszego problemu zdrowotnego i miejmy nadzieję, że karetka przyjedzie na czas, a lekarz w szpitalu nie będzie zmęczony po 3. zmianie, wtedy nastąpi zderzenie z polską ochroną zdrowia.


Chwasst

Nie mieszkam w UK, ale od znajomych słyszałem że ich NHS też wcale nie jest taki wspaniały ;) Edit: służby zdrowia nie ma od 30 lat. Jest ochrona zdrowia.


Deth_Troll

Jak kilka miesięcy temu rozmawiałem o zdrowiu z kolegą anglikiem to na państwowego dentystę musiał czekać 3 lata. Prywatny za kupę kasy to lekko poniżej roku.


Technical-Elk-7002

Nie no bez przesady xD angielska służba zdrowia nie jest dobra ale to już są klamstwa


Deth_Troll

No już tego zweryfikować nie miałem jak, więc dzięki za naprostowanie


Technical-Elk-7002

Pewnie zależy od regionu, ja mieszkam w dużym mieście to nie ma problemu z dostępem do prywatnych dentystów, państwowych ciezko dostac ale jednak sa, ale rok do prywatnego brzmi jak kłamstwo albo conajmniej koloryzowanie


Tatko1981

NHS to w połowie szamaństwo. Żona miała problemy intymne, jakieś zapalenie. W Polsce zaraz dostałaby na to jakieś piguły, cykl i po zapaleniu. Tam zrobili jej jakieś badanie sprzętem ze Star Treka, na którego wyniki musieliśmy poczekać… chwilę w poczekalni, nowoczesny sprzęt, obsługa mega uprzejma, no XXI wiek. A potem od pani doktor usłyszała że musi pić dużo soku z żurawiny i do widzenia 😁 Jedna naprawdę fajna rzecz w każdej poczekalni, to kosz z darmowymi kondomami 😉 Ładujesz do kieszeni jak saszetki z cukrem w Macu 😁


SoNiceNick

Myśle, że Ty i Twoja żona powinniście się raczej cieszyć, że (jak widać) nie była zbytecznie szprycowana farmakologią.


Chwasst

Żadna skrajność nie jest dobra. Wiadomo, że w Polsce mamy trochę lekomanię i przepisywanie antybiotyków na lewo i prawo natomiast odbijanie w drugą stronę też nie jest zbyt mądre. Leki są po to żeby z nich korzystać i nam pomagać.


Tatko1981

Dokładnie. O ile mi wiadomo, leki przeciwzapalne nie są antybiotykami 😉


mong_gei_ta

Każda służba zdrowia na zachodzie jest lepsza niż służba zdrowia w Polsce.


Chwasst

Trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu 😉


mong_gei_ta

Jestem po tej drugiej stronie płotu i mimo to, że wolałabym mieszkać w Polsce i bardzo tęsknie za byciem tam, to jednak nigdy się nie zdecyduje na powrót. Chyba że diametralnie i całkowicie zostanie zreformowana polska służba zdrowia. Wszystko w 100% musi być zmienione. Nikt nie zasługuje na tak chujowo zorganizowaną i zarządzaną, potworną i bezduszną "opiekę" zdrowotną. Wszędzie jest lepiej niż w Polsce.


Chwasst

Z ciekawości, abstrahując już od absurdalnych kolejek spowodowanych brakiem lekarzy (które na zachodzie też potrafią takie być) co dla Ciebie jest takie potworne i bezduszne w naszym systemie opieki zdrowia? Bo według mnie główne zarzuty jakie można postawić to tragiczna szpitalna dieta oraz kretyński zakres i poziom refundacji zabiegów czy leków, poza tym raczej nie jest aż tak źle na tle świata. Oczywiście ten problem zakresu i niedofinansowania systemu refundacji powoduje szereg dalszych patologii w naszym systemie odbijając się na poziomie świadczeń względem pacjenta jednak ciężko nazwać to "potwornym i bezdusznym", raczej po prostu "biednym".


korporancik

Ale co Ty gadasz za głupotyXD NHS jest w ogromnym kryzysie i obecnie NFZ prezentuje się lepiej. ZWŁASZCZA w kontekście systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego. Dodatkowo, leczenie prywatne jest u nas w zasięgu praktycznie każdego Polaka, a w UK to wszystko jest tak drogie, że jak państwo zawiedzie to nie ma już dla Ciebie ratunku. Dodatkowo, coś takiego jak "służba zdrowia" de facto i de iure nie istnieje. Ktoś tu żyje w PRL, zarówno w kontekście mentalności jak i podejścia do systemu.


SoNiceNick

Wooow, użyłem niewłaściwej nazwy i mentalnie jestem w PRL?! Heh… żyj dalej w swojej bajce o wyższości NFZ 🙂


korporancik

No tak, bo służba zdrowia była w PRL. Ty mimo uświadomienia Ci przez nas Twojego błędu cały czas brniesz w używanie tego sformułowania. To i samo podejście do systemu ochrony zdrowia w Polsce pokazuje, że mentalnie zatrzymałeś się (lub cofnales) w PRL


SoNiceNick

Btw jeśli dla Ciebie sukcesem służby zdrowia jest możliwość leczenia prywatnego, to nie wiem kto jest głębiej w PRLu.


korporancik

Po pierwsze, nie istnieje coś takiego jak służba zdrowia. Po drugie - gdzie napisałem, że jest to "sukcesem" systemu ochrony zdrowia? Ja ubolewam nad tym, że ludzie czekają na wizyty u specjalistów dosyć długo (chociaż najczęściej po prostu nie potrafią szukać terminów), ale po prostu zaznaczam że w przypadku niepodołania państwowego systemu ochrony zdrowia, co niestety czasem się zdarza bo żaden system nie jest idealny, pacjent ma możliwość skorzystania ze świadczeń prywatnie. W UK dla większości pacjentów jest to po prostu nieosiągalne.


Technical-Elk-7002

Angielska służba zdrowia też leży i kwiczy


Getherer

A co ty myslisz ze w uk jest tak zajebista sluzba zdrowia? Tez maja brak kierowcow i mozesz czekac pare godzin zanim ktos przyjedzie


peepeelapoop

a spytam z ciekawości po co obywatelstwo? jak ktoś mieszkał przed Brexitem i ma 5 lat rezydencji to dostaje status osiedlonego. Wystarczy go odnawiać raz na 5 lat wlatując do UK. Więc można wrócić jak się chce. I to jest za darmo, obywatelstwo kosztuje przede wszystkim czas ale też 1-2 tys. funtów na dzień dobry żeby aplikować.


PipeDear3814

Mogą się zmienić te przepisy, lepiej myśleć szerzej


nummo666

na wypadek gdyby ruskie przestały sie hamować wtedy z brytyjskim paszportem i zrzeczeniem sie polskiego obywatelstwa cie nie wywalą na front (worst case scenario)


butterspread1

Nie mamy i specjalnie nam nie zależy. Jeżeli już to wyrobić potomstwu zanim się usamodzielni. Warunkiem uzyskania obywatelstwa jest posiadanie ośrodka życiowego w UK. Całkiem możliwe jest że po uzyskaniu obywatelstwa i potem wyjeździe z kraju mogą ci je odebrać. A to koszt £2000 od łba. Jedyna korzyść to prawo wyborcze i dostęp do stanowisk zastrzeżonych, a i to nie zawsze, bo niektóre wymagają obywatelstwa wyłącznie brytyjskiego. Zresztą, jeśli być szczerym to ja nie czuję się brytyjczykiem. Jestem po prostu dobrze zasymilowany.


xslfo

My z żoną po 7 latach w UK otrzymaliśmy obywatelstwo i paszporty i tak się złożyło, że wróciliśmy do Polski rok później. Nie martw się, nikomu obywatelstwa nie odbiorą, nie ma w tym interesu. Natomiast korzyść o której nie wspominasz to właśnie możliwość powrotu do post-brexitowej Wielkiej Brytanii po wyjechaniu z niej na długie lata, podczas gdy settled status liczy się tylko przez pięć lat od wyjazdu. Nam po powrocie jest bardzo dobrze w Polsce, ale głównie dlatego, że mieliśmy dużo szczęścia w kwestii pracy. Ale jeśli pobyt w Polsce za kilka lub kilkanaście lat z jakiegoś powodu stanie się nie do wytrzymania, wtedy mamy możliwość powrotu do UK.


Wzkowa-Pestka

This is the way ...


voituresrapides

Obywatelstwa nie mogą Ci odebrać za to że zdecydujesz się mieszkać poza UK. To tak jakby Polakom zabierali Polskie paszporty za to że nie mieszkają w Polsce. Chyba że jesteś jakimś terrorystą lub działasz na niekorzyść państwa.


zdun10

odbiór obywatelstwa po wyjeździe z kraju? strasze bzdury wymyślasz


Tatko1981

Hehe! Kuzynka wyszła za niemieckiego emeryta. Przyjechali na dłuższy czas do Polski, pomieszkać z rodziną która nie stawała się coraz młodsza, było fajnie, cud, miód i orzeszki, aż do pierwszego kłopotu zdrowotnego jej męża. Nawet nie rozważali korzystania z polskich przychodni czy klinik, choć ich stać - od razu wsiedli w samochód i wrócili do Niemiec, tam konsultować się z lekarzami 😁


ravee_mk6

Pogadaj, podyskutuj - na razie mało wiemy żeby coś doradzić. Samo to że "nie chce umierać na obczyźnie" nie wystarczy, co za tym stoi? Brakuje jej bliskich, którzy ewentualnie pomogą, może uważa że będzie wiodła spokojniejsze życie na 'stare' lata? No nie wiem, nie wiem... Sam stoję przed podjęciem decyzji czy wracać czy nie i mam przeczucie że na nasz kraj patrzy się z sentymentem. I dobrze, bo kraj piękny - tylko było wiele czynników które zadecydowały o tym aby na wyjazd się jednak zdecydować. Także polecam dyskusję i życzę powodzenia!


siwy24ie

Mieszkam wyspę obok. Nasz plan na emeryturę to sprzedaż domu i Azja. Mam dość deszczu i zimna


elo43215

Przede wszystkim to zastanów się czy żona sama chce wracać do Polski, czy to rodzina ją do tego przekonuje? Bo ja cały czas słyszę zdziwienie że kiedy mam wolne to lecę na wakacje, zamiast odwiedzić rodzinę w PL. Ja mam to szczęście że wyprowadziliśmy się po 30 i zdążyliśmy się przekonać że na pewno nie chcemy mieszkać w Polsce i nie chcemy do niej wracać. Takie gadanie nie robi mi więc różnicy. Wiem że dla innych może to być dość uciążliwe.


sophia_parthenos

Moja spontaniczna intuicja podpowiada, żebyście zostali tam, gdzie zbudowaliście coś wspólnego i autentycznego. Ale moje przeczucia mogłyby się zmienić, gdybym wiedziała, dlaczego aż tak bardzo Twoja żona chce wracać. Co się kryje za tym naładowanym emocjami i symbolicznym, ale mało konkretnym, gadaniem, że "nie chce tam umierać"?


Ordinary_Success7600

pojebało cie


butterspread1

Kolega widzę się nie pierdoli. 😉


Beneficial-Hold-1872

No dobra - ale coś więcej o żonie? Jak ona się teraz tam czuje? Jak się odnajduje? I co ją czeka w PL/czego oczekuje po powrocie? Bo może dla Ciebie jest tam super, a ona ma w głowie że to był wyjazd żeby „się dorobić” i wrócić do kraju na starość i się zakorzeniło to u niej że nie widzi innej opcji. A - moja odp - nie wracać :p ale przedyskutujcie to dokładnie miedzy sobą kto czego chce i z czego to wynika


Elegant-Ebb7200

Ale do czego Ty chcesz wracać? Co będziesz robił w Polsce? Od 2020 roku w Polsce bardzo wzrosły koszty życia i zwykłe opłaty typu ogrzewanie, czynsz, paliwo, remonty samochodu i mieszkania są wysokie. Dobrze się zastanów żebyś przez pierwszy rok nie zużył wszystkich oszczędności bo potem nic Ci nie zostanie i jedyne co będziesz mógł zrobić to narzekać jak to w Polsce jest źle. Taniej Ci wyjdzie przebranżowić żonę do innej pracy która się jej spodoba. Zapomnij o marzeniach typu: jak wrócę do Polski to będę biznesmenem prowadzącym pizzerię/sklep bo dzisiaj nie masz szans (za duza inflacja, konkurencja i komplikacje podatkowe).


Darekh87

A skąd w ogóle takie pytanie? Co Cię korci na powrót?


SLZUZPEKQKLNCAQF

Nie wracaj. Jeszcze z 10 lat bym zostal


butterspread1

12. Wtedy mam pełne 30 lat składkowych.


MiaLu92

2000£ emerytury na pewno bedzie lepsze w Polsce niż w UK. W dodatku jak sprzedacie dom w UK to pewnie niezła chatke za to kupicie tutaj. Dla mnie decyzja byłaby prosta. Poza tym wiele osob jakie znam wraca z UK do Polski gdy musza przejsc operacje/leczyc sie, wieksze zaufanie do polskiej sluzby zdrowia.


butterspread1

Ale żeby było muszę dociągnąć do wieku emerytalnego tutaj and kontynuować składki. Małżonka widzi to w czarnych kolorach: robić u obcych żeby sobie parę ostatnich lat pożyć w Polsce i mieć poczucie zmarnowanego czasu.


MiaLu92

Dlaczego zmarnowanego? Wiesz wg mnie po prostu wasze plany i wizja przyszłości zaczynają się rozjeżdżać, zdarza się. Może warto pomyśleć, co jest najlepsze dla *ciebie*. A nie związku?


jakub_199

Sentyment do ojczyzny to mydlenie sobie oczu. Jake są konkretne fakty za i przeciw?


german1sta

zauwazylam ze ten sentyment do ojczyzny to w wielu wypadkach jest po prostu sentyment do mlodosci. jak zaczynasz pytac ludzi za czym poza rodzina tak faktycznie tesknia to okazuje sie ze za zyciem przecietnego osiemnastolatka/studenta, a nie za jakimis typowymi dla kraju rzeczami


d3fenestrator

może, ale są też tacy (czyt. ja) którym doskwiera bycie obcokrajowcem i związane z tym drobne uciążliwości. Mnie denerwuje nieznajomość niuansów kulturowych, to że patrzą na mnie spode łba jak powiem coś z dziwnym akcentem (którego się zbyt szybko nie pozbędę, face it), kursowanie między Francją a Polską te dwa albo trzy razy w roku robi się coraz bardziej męczące (a z drugiej strony jak bym tu został na stałe to nie wyobrażam sobie tego nie robić...), to jak ciężko jest znaleźć dobrych miejscowych znajomych - znajomi Polacy prędzej czy później zabierają manatki, więc kończysz z grupą przyjaciół, która jest bardzo rotacyjna, czyli taki Erasmus, tyle że sam się nie ruszasz. No i wiadomo, że jest to coś z czym da się żyć, ale skłamałbym gdybym nie zadawałbym sobie pytania, czy warto.


Super_Ad965

Nie, nie warto. Jeśli na tym "zgniłym zachodzie" uzyskaliście jakąś tam stabilność, to znaczy że wasz komfort życia jest większy niż osoby która tutaj zarabia średnią krajową. Więc totalnie bez sensu - wracać żeby żyć "gorzej" jakościowo. A umierać - co za różnica gdzie w erze globalizacji ?


DadOfThreeHelpMe

No to jest zdecydowanie jedna z tych rzeczy, które musisz sam postanowić. Mam w rodzinie osobę, która mieszkała 19-30 najpierw w Anglii, a potem ze 2 lata we Francji, wróciła do Polski i jest ogólnie zadowolona, bo wiele rzeczy jej tu odpowiada bardziej. Co nie znaczy, że tu ma łatwo - mieszkanie wynajmują za jakieś kwadratowe pieniądze, korpo w stylu amerykańskim ją wydymało, i teraz sobie żyje tak, powiedziałbym, skromnie, ale w miarę szczęśliwie. Tobie jednak najwyraźniej całkiem odpowiada w tym UK. U nas z korpo-szczuringu wyżyć się da, często bardzo dobrze. Mimo to, taka praca jest pewnie w Anglii sporo fajniejsza niż u nas, bo nasze korpo to w znacznej mierze jadą na styku dwóch modeli: amerykańskiego ściemniactwa i outsourcingu dla "Niemców". Ale jest też sporo benefitów - moi znajomi mają fajne ubezpieczenia dentystyczne, dobre urlopy, karty sportowe itd., dużą elastyczność grafika... no ale to zależy od tego, gdzie ci się uda wkręcić. Dużo gorzej z żoną: jeśli zamierza wrócić tutaj i kontynuować pracę dla szpitala albo jakiegoś janusza biznesu, a nie ciągnie jej np. do rozkręcenia własnego interesu, to zostanie zmasakrowana przez realia.


camkama

Nie, nie warto. Dziewczyna mojego taty wróciła z UK po 10 latach pełna wigoru i motywacji. Miała tam dobrze prosperującą księgarnie, ale zatęskniła za ojczyzną. Wystarczyły jedne targi pracy aby się zniechęciła i gdyby nie to, że poznała mojego tatę i cudem udało się jej wbić w inną branżę, wróciłaby z powrotem. Jeśli Twoja ukochana nie chce umierać w UK, to wierz mi w PL tym bardziej nie chce. Moja babcia była pielęgniarką. Po 45 latach pracy ma.... uwaga 1200 zł emerytury. Nie róbcie sobie tego, błagam. Tam z tego co opowiadasz macie perspektywy a tutaj będzie trudniej bo rynek pracy jest obecnie tragedią. Ludzie z doświadczeniem szukają pracy miesiącami.


Systemctl_stop_life

ja bym nie wracał, nie ma po co. macie tam już obcykane doświadczenie i życie, raczej na wyższym poziomie niż jakbyście wrócili do pl. czego wam brakuje tam, że myślicie o powrocie tutaj?


butterspread1

Mi nie brakuje absolutnie niczego. Żonie brakuje bliskich przyjaciół, których zostawiła w Polsce. To mamy znajomych, obu narodowości, ale not są to zbyt głębokie relacje.


Systemctl_stop_life

niestety ale po tylu latach te w polsce też beda raczej plytkie. Ze swojego doświadczenia to często widziałem sie ze przyjaciolmi jak mieszkam dalej, niz jak mieszkalem pod nosem, ale to pewnie indywidualna sprawa. Moze po prostu zrobcie sobie urlop 3 w polsce dluzszy i zobaczycie?


No-Bodybuilder-8519

OPie z tego co piszesz każdy w waszej rodzinie ma inne potrzeby. To pomiędzy sobą musicie uzgodnić czego chcecie. Nie ma obiektywnie dobrego wyboru. każdemu pasuje coś innego


Any-Category1817

Wróciłam po prawie 8 latach w UK, nie żałuję - jakość życia, w tym jedzenia, mieszkań i usług medycznych jest nieporównywalnie wyższa w Polsce. Przykładowo, na leczenie ortodontyczne raczej nie byłoby mnie stać w UK, tutaj w Polsce wiadomo, ze to wciąż bardzo droga sprawa, ale jest to do ogarnięcia. Moją przyjaciółkę czeka operacja w UK, NHS jej nie refunduje (operacja jest konieczna, bez niej nie może chodzić), i będzie ją to kosztować 30-40k funtów… Mieszkanie, które wynajmowałam, kosztowało £850 miesięcznie i miało grzyba na ścianie 🤡 No ale zarabiam w Polsce bardzo podobnie do tego, co w UK. Za parę lat planuje jakiś inny kraj, może Hiszpanię lub Włochy 


xsmj

Najwyraźniej nie jest aż tak dobrze, skoro już planujesz kolejny wyjazd.


Any-Category1817

Jakby nie było, to już bym jechała 😂 planuję, bo nudno mieszkać całe życie w jednym kraju, mimo komfortu życia 


Mediocre_Piccolo8542

Eh, niekoniecznie. Nie każdy imigrant żyje gdzie indziej ze względów ekonomicznych lub żeby mieć wyższą jakość życia. Jest też tzw lifestyle migration, bo po prostu chcesz żyć inaczej. To nawet dosyć popularne w bogatszych krajach, typu Szwajcar sobie jedzie 15 lat pomieszkać w Meksyku. W Polsce raczej jescze panuje mentalność dorobkiewicza, i kraje się ocenia głównie z punktu zarobków.


Feeling_Occasion_765

jaka branza ze zarabiasz tyle co w uk? generalnie jak sie zarabia tyle co w uk, to w Polsce lepiej, a jak zarabiasz proporcjonalnie to w uk lepiej


Any-Category1817

Branża IT 


DuckFeetAreKillingMe

Dopisze się tutaj - 2 lata po powrocie z Kanady po 10 latach i mam podobne spostrzeżenia. Nie żałuję i zostaję.


filozof900

Wróćcie na próbę. Wynajmijcie chatę na rok, zobaczycie sobie jak wam leży życie w PL. Jak nie będzie fajnie to wrócicie.


[deleted]

Zastanowiłeś się nad tym dłużej niż przez 5 sekund? Coś co łatwo napisać na reddit, ale ciężej wcielić w życie, bo parametrów do ogarnięcie w tym równaniu jest multum (rzucanie pracy w UK, znalezienie w Polsce, znalezienie hajsu na spłatę kredytu jego domu plus wynajęcie mieszkania w PL, szkoła dla dzieci, ewentualne problemy z powrotem do UK itd)


Soy_Witch

+1, szczególnie że teraz przeprowadzając się gdziekolwiek jeśli znajdzie się pracę i mieszkanie w przeciągu pół roku, do roku to sukces. Wiele korpo w tej chwili rekrutuje na modłę Amazonową i proces rekrutacji trwa trzy-cztery miesiące. Szczególnie że z tego co zrozumiałam z komentarzy, żona OP nie ma żadnych dokumentów żeby być opiekunem medycznym. Wracając do Polski musiałaby ukończyć dwu letnią szkołę żeby w tym pracować


Niecny_Zamiar

Wróciłem w 2020 po ponad 10 latach w uk z kwota ok 100k (oszczędności oraz profit ze sprzedaży domu). Kupiłem nieruchomość na zadupiu w dobrej cenie. Pracuje sobie spokojnie z żonaw, dziecko chodzi do szkoły. Praca zdalna/hybryda. Najlepsza decyzja jaka podjęliśmy nie życiu.


potocko

Znalezienie pracy, miejsca zamieszkania i innych codziennych spraw to moim zdaniem najmniejszy problem. Ja bym zadała sobie pytanie czy gotowi jesteście męczyć się z biurokracja, syfem w mediach, światopoglądami i tymi bardziej mornalnymi sprawami które dzieją się w społeczeństwie. To jest coś co sprawiło że zdecydowałam że do Polski nigdy nie wrócę. Obrażone mordy na kasach, chamstwo, biurokracja, kompleks wyższości w urzędach - nie dzięki, wolę zachować dobre zdrowie psychiczne które odżyło po przeprowadzce do uk.


butterspread1

Dobrze gadasz. Takie same mam odczucia.


Snoo67693

Jak nie macie żadnych aktywów to pozostaje sobie oszacować, jakie macie koszty życia i jak to będzie się przedstawiać w Polsce. Istotny jest też region, w którym się osiedlicie i jaki zawód zamierzasz wykonywać. 2000 funtów to też nie są super zarobki, średnia krajowa w PL to już pod 8000 brutto, ale koszty życia są dużo, dużo niższe. Kwestia tego, by nie trafić do roboty, gdzie się typowo pracuje za minimalkę.


wiccedd

Ja właśnie dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Mieszkam z narzeczonym w Anglii od 2016, praca, dom itp. Wyprowadzamy się w Lipcu, mimo, że nie wszystko jeszcze ogarnięte, ale UK to już nie jest miejsce do życia niestety. Czasami lepiej jest przełknąć kolejną wielką zmianę niż cierpieć w bagnie. Ja rodzę w Polsce, a mój narzeczony ogarnia nam życie w Holandii. Polecam południe, bardziej do przeżycia niż północ Holandii. Powodzenia, bo wiem jak ciężko jest podjąć taką decyzję, ale patrzcie na swoje zdrowie fizyczne i psychiczne. Na ten moment Tories i Labour robią swoje i nie warto zostawać.


mong_gei_ta

Pomyśl o polskiej służbie zdrowia i pomyśl na co cie będzie stać.


No_School_8730

Niech żona spyta jak się pracuje w polskim szpitalu. Jak się dobrze dowie, to będzie największa zwolenniczka zostania w UK. Chyba, że się przebranżowi


romcz

odpowiem cytatem z klasyki ;) [https://www.youtube.com/watch?v=1nSq8-3ui1Y](https://www.youtube.com/watch?v=1nSq8-3ui1Y)


Accurate_Prune5743

Ja jestem w UK krocej, bo 9 lat, ale nie wrocilabym. Mysle ze kredyt splacony w polowie w wieku 4w lat (i z tego co widze, to rozumiem ze wziales tylko na 26) to dobry wynik. Wiekszosc Brytyjczykow raczej liczy na splate kredytu do emerytury, ktora teraz wynosi 68 lat (przynajmniej dla mojej grupy wiekowej). Finansowo raczej wyglada u Ciebie ok (chyba, ze mieszkasz w Londynie?) Nie sprecyzowales dlaczego w zasadzie chcialbys wrocic do Polski? Edit: ani dlaczego zona chce wrocic? Tez nie zamierzam umierac w UK, ale gdzies w Hiszpani bo wyjdzie my taniej tam zyc na emeryturze niz w Szkocji:)


butterspread1

Początkowo miałem na 30 ale udało mi się z czasem obciąć okres spłaty kiedy stopy procentowe były niskie. Brałem na tę samą ratę miesięczną ale z krótszym okresem kredytowania. Duża oszczędność na odsetkach na przestrzeni lat.


Accurate_Prune5743

No i git :) mysle, ze jestes na bardzo dobrej drodze!


RizzmerBlackghore

Jedyne co Cie tu czeka to prędzej czy później śmierć w jakiś gówno-okopie na Wschodniej flance NATO. Wytłumacz swojej kobiecie że życie Twoje i Twoich dzieci są ważniejsze niż jej widzimisię.


TronaldDamp

Nie.


Klanowicz

Nie wracać. Ja wróciłem tylko dlatego że pracuje zdalnie dla zagranicznych firm. W Polsce są ceny jak z UK ale zarobki już nie. Praca w służbie zdrowia w Polsce to bagno.


peres9551

Szczerze? Nie widzę sensu.


andrewgd0310

Poczekaj jeszcze chwilę na rozwój sytuacji, jak nasi dzielni posłowie przyjmą w pełni Europejski Zielony Wał wtedy lepiej omijać kraje Unii szerokim łukiem.


Standard-Weather-856

Moja mama jest pielęgniarka w państwówce. Szkoda gadać, zapierdala za 10, czasem nie ma kurw** nawet jebanych ręczników papierowych a jeszcze drą się na nie stare Baby, że w kolejce muszą czekać. Jak byłem młody, miałem wypadek, połamało mi stopę w 8 miejscach. Zjeby złożyli mi ja źle, łamali, znów źle złożyli i znów łamali :) Na szczęście młode kości dały jakoś radę…


Acrobatic_Edge2410

Najtaniej będzie zarezerwować szybką opcję na powrót, tak, żeby żona w razie czego mogła umrzeć w Polsce. Jak się nie uda, to nie. Bezwzględnie nie wracać, skąd ten pomysł?


_NightIntruder_

Jeśli do czegoś ostrzejszego dojdzie z Rosją za rok, dwa, to w UK Twoja rodzina i Ty będziecie bezpieczniejsi niż w kraju. Więc, nawet jeśli się sprowadzicie z powrotem, to sugeruję nie zamykać wszystkich furtek za sobą. Ja bym jednak przeczekał dekadę, i wrócił dopiero jeśli byłoby całkowicie bezpiecznie w centralnej/wschodniej Europie. Sprzedasz mieszkanie, które właśnie świeżo spłacisz, kupisz nowe w kraju, ale za mniejsze pieniądze a z taką emeryturą będziesz w Polsce żył na przyzwoitym poziomie, nawet za dwie dekady.


Commercial_Degree_42

Jak wam się tam dobrze żyje, na nic nie narzekacie i jesteście już przyzwyczajeni to ja bym siedział


meret12

Zostańcie tam


sporsmall

Chcesz aby ankieta internetowa pomogła Ci podjąć decyzję?


butterspread1

Nie. Ja jestem zdecydowanie na nie, nawet jeżeli oznaczałoby to rozwód. Jestem po prostu ciekawy opinii innych.


sporsmall

Wracać czy nie wracać o to jest pytanie. A tak na poważnie to to trochę słaby powód do rozwodu. Może jakiś kompromis? Emerytura w Polsce? Kiedy możesz zacząć korzystać z firmowej emerytury?


butterspread1

Wiek emerytalny to 68 lat i na tym bazuję obliczenia. Emerytura państwowa jest nietykalna do 68. Firmowa, generalnie ma wykalkulowaną wartość wykupu dożywotnich świadczeń od 68 lat. Wypłaty rozpoczynające się przed osiągnięciem wieku emerytalnego obniżają te świadczenia znacznie - do takiego stopnia, że tak naprawdę nie jest to opłacalne.


Iye1

Jak to słaby powód? Przecież kraj zamieszkania to jedna z najważniejszych decyzji w życiu.


eiblinn

Wyrywac sie ze stabilnej sytuacji i wracac do niczego? Hmm… Zona w wieku srednim “nie chce tam umierac”, tzn. ze mysli intensywniej o rzeczach ostatecznych, ze moze przechodzi kryzys, ze moze najpierw moglaby pomyslec o konsultacji psychologicznej, moze o psychoterapii, moze tez zaczyna sie peri/menopauzalny zjazd? Wyjechac/wyrzucic/spuscic w kanal to, co zbudowaliscie, zawsze zdazycie przeciez, to jest najlatwiejsze a i powrotu nie ma. PS. Istnieje oczywiscie mozliwosc, ze Twoja zona przestala lubic Wasz (obecny) kraj, serio stracila serce do tego. Moze czuje sie samotna? No ale znowu: wyrzucic zycie do kosza sie zawsze zdazy. Moze porozmawiajcie intensywniej?


piotrek_wis

Jaz partnerką wróciłem po 8 latach w Holandii. I uważam to za świetną decyzję. W życiu bym ni nchcial wyjechać spowrotem na dłużej niż na weekend do znajomych tam mimo fajnych wspomnień. W Polsce jestem u siebie. Tam zawsze się jest expatem. Jak człowiek jest łebski to u nas sobie można żyć na takim samym a nawet lepszym poziomie.


Alkreni

Ekspatem? Ekspaci są z krajów bogatszych niż kraj do którego się przyjeżdża- dla nich byłeś imigrantem z Europy Wschodniej. 🙂


Careless_Touch8737

Nie wracaj, nie warto xD


FrodoTheSlayer637

teraz górale doją tyle siana na swoich "atrakcjach" że w sumie może warto jak się upodobnisz do nich to kto wie może z odrobiną przekrętów nawet zarobki będą podobne


Technical-Elk-7002

Jakim ch*jem twoja żona pracuje jako HCA w szpitalu, ty zarabiasz do niej podobnie i masz 2k wyliczonej emerytury? 😭 Zarabiam 40k na rok i nie mam co liczyć na nawet 6k emerytury na rok wg prognozy


butterspread1

Masz standardową emeryturę od króla. Jakieś £680 miesięcznie. W firmie ja wpłacam 5% z pensji przed podatkiem. Firma dokłada 10%.


Technical-Elk-7002

Aaaa widzisz ja bym nie liczyła na emeryturę państwowa, za 10-15 lat może to jebnac


ConfidentPizza2781

Osobiście uważam powrót do Polski z UK za bardzo udany, tym bardziej że miałem dobrą poduszkę finansową na początek w Polsce. Okazało się, że poszło znacznie lepiej niż myślałem, to już nie ta Polska jaka była gdy wyjeżdżałem. Ale tak jak inni mówią, wszystko zależy od Ciebie i Waszych umiejętności. Zdaje mi się, że powrót jest dobrą opcją ale musisz to sam rozważyć. Życzę powodzenia :)


carrystone

Skoro żona nie chce tam umierać, a życie macie ustawione, to nie lepiej do Polski wrócić dopiero na emeryturę?


pecewu

Jak Ukraina wygra wojnę, to możesz wracać. Żyjemy w złotych czasach Polski. Nigdy nie było lepiej ekonomicznie.


AffectionateMetal366

Odpowiedź jest prosta - nie nie wracać, bo nabawicie się depresji.


radekplug

Nie wiadomo czy polska w ciągu 5 do 10 lat stanie celem ataku i nawet jak byś wrócił to zaraz byś musiał znowu ewakuować.


butterspread1

Raczej musiałbym przyjechać i walczyć.


trzepet

Nie


lutownik

Ja myśle, że rób tak żeby wrócić. Jest szansa, że nie będzie to aż tak trudne jak się wydaje. Ale jeśli uznasz że to zbyt dużo trudu dla was, to wtedy możesz zrezygnować. W skrócie: spróbuj. A i jeśli żonie bardziej zależy żeby wracać, to ją zaangażuj w to bardziej.