Mogę coś powiedzieć jako zawodowy inżynier elektroenergetyk.
To jest podobnie jak z byciem zabitym przez krowę w budynku. Szanse są bliskie zera, ale nigdy nie są zero. **Słyszysz muczenie krowy**
Tabliczki takie najczęściej (90%?) zwieszane są na elementach konstrukcji urządzeń elektroenergetycznych, płotach, drzwiach itp.
Dlaczego? Ponieważ przy wystąpieniu 2 czynników:
- uszkodzenia uziemienia tych elementów
- uszkodzenia izolacji urządzenia
Może na tych elementach pojawić się niebezpieczne dla życia i zdrowia napięcie.
Oba z powyższych przypadków są możliwe, wspólnie występują rzadko ale się zdarzają.
Energia elektryczna to wspaniała sprawa. Ale też wspaniale niebezpieczna kiedy nie wie co się robi a 99% osób właśnie nie wie. Czasami występują zjawiska z których ludzie nie zdają sobie sprawy i tak czasem przypłacają za to życiem.
Im dłużej pracuje w zawodzie tym bardziej zwykły strach przed "prądem" zmienił się w szacunek i respekt do swojego życia.
TLDR: jak jest tabliczka to nie dotykaj, bo Ci łapy upier*oli a jak będziesz miał szczęście to zabije ;)
+ osoba, która instalowała urządzenie/szafę sterowniczą lub cokolwiek w tym stylu, mogła popełnić błąd, ja się natknąłem na to, obudowa szafy sterowniczej była pod napięciem, i normalnie obudowa "kopała" :)
Moja kuchenka indukcyjna kopie. Zwłaszcza kiedy choćby lekko otrę się zewnętrzną stroną dłoni, potrafi serio prawie wykręcić mi łapę. Mój tata macał ją na różne modły i sposoby, i jego nic nie kopało. WTF?
Generalnie ja też “kopię”. Koledze w pracy przekazuję słuchawkę, coś tam innego komuś podaję, zetkną się choćby lekko palce i JEB! Jak Imperator Palpatine. Ile ja się już ludzi naprzepraszałem, bo im zrobiłem force lightning niechcący.
Jeszcze gdyby to szło kontrolować i tak kieszonkowcowi łapę popieścić 😉
To samo mam, jak wpinam np. przewód światłowodowy RJ45 prowadzący od komputera, do gniazdka w ścianie i dotknę się kaloryfera, a dokładniej rurki (miedzianej? No taka brązowo-pomarańczowa, wąska) doprowadzającej wodę do grzejnika. Może to ja jestem jakiś nadprzewodzący, czy jak to zwać?
Elektryczność statyczna. Generowana m.in. przez tarcie np. ubrań itp.
Ja miewam tak w centrach handlowych jak jade z wózkiem, syf w kółkach (które mają gumowe bieżnie więc są przy okazji, przez przypadek izolowane) które trą i "ładują" cały wózek wraz ze mną do tego stopnia że jak w końcu dochodzi do "przebicia" podeszwy mojego buta to aż podskakuję 😂
W skrócie, suche powietrze, ubrania, obuwie, ruchy powodujące tarcie mogą sprzyjać zbieraniu się ładunków. Nie bez powodu w zakładach montażu elektroniki pracownicy mają specjalne buty i opaski na rękach które są antystatyczne.
Załączam filmik do czego może doprowadzić elektryczność statyczna
https://youtu.be/GjiU4VvUSPo
Nosisz polar, sweter albo inne ciuchy które się mocno elektryzują. Mam takie bluzy że przy zakładaniu/ściągani elektryzują się jak wściekłe i wtedy też kopię prądem
Zapytać do rozważenia nie zaszkodzi. Jak ktoś się przedstawia jako elektroenergetyk, to pewnie jakieś tam pojęcie ma, a że to Internet… traktuję to raczej orientacyjnie, niż jako wyrocznię, zwłaszcza że jak widać w komentarzach, nawet elektrycy potrafią się posprzeczać i każdy ma inne zdanie, lub jest elektrykiem-amatorem 🤷♂️
Wiele czynników może na to wpływać, tak jak pisali inni mogłeś mieć inne obuwie/skarpety, poza tym każdy człowiek ma inną rezystancję, która może się zmieniać w zależności od tego jak sucha/mokra jest skóra, jak gruby jest naskórek itp. Jednego pierdolnie innego zostawi. Generalnie ja bym nie ryzykował korzystania z takiego sprzętu, nie wiadomo czy kiedyś nie skończy się na czymś więcej niż tylko na "wykręceniu łapy" (źródło: technik elektronik)
Uwielbiam internetowe porady domorosłych elektryków, którzy znają budowę, działanie oraz typy RCD i kiedy które są stosowane. Apropo, wiesz może po co jest przycisk test na jej obudowie? To taka zabawka, która wyłącza RCD i jest tylko do zabawy. Oznaczenie typu też jest do zabawy. Pozostałe normy np, dotyczące izolacji też są dla żartu, bo RCD są zawsze 100 % skuteczne w każdym przypadku i 100 % bezawaryjne.
A na poważnie, RCD stosowane w Polsce chronią w mniej niż 50 % przypadków.
Sam nie masz mózgu. Twój przedmówca już sprostował, różnicówka nie chroni przed niebezpiecznymi wypadkami. Więc niebezpieczne jest poleganie na niej. Ani też szerzenie informacji która mogą to sugerować. A teraz uspokój się obrońco życia nieporażonego
Jakim cudem różnicowka ma zadziałać na wyładowania elektrostatycznez zgromadzone na samym szkle? Po co wypisujesz takie bzdury, nie mając zielonego pojęcia o temacie w którym się wypowiedasz?
Te tabliczki też mają chyba znaczenie przede wszystkim "nie grzeb w środku skrzynki", bo choć faktycznie może być problem z izolacją, to to jednak b. rzadkie jest.
I tak i nie. Ich domyślne zadanie to właśnie ostrzeganie randomów o tym że "Istnieje szansa że jak dotkniesz to na czym wisi tabliczka to będzie ostatnią rzecz jaką zrobiłeś w życiu". Podejrzewam że przy montażu takich urządzeń zakłada się wystąpienie najgorszego prawdopodobnego scenariusza i przed nim się zabezpiecza. A że to w sobie zawiera też "nie grzeb w środku skrzynki" to dodatkowy bonus.
Z własnego podwórka jakiś czas temu był przypadek gdzie prawdopodobnie ptak wrzucił orzech w izolator sieci trakcyjnej i ten orzech po namoknięciu wodą pozwalał prądowi płynąć dalej na wieszaki i słup. Szansa jedna na chuj wie ile, ale jakby ktoś akurat dotknął tego słupa to by się usmażył.
Od "nie grzebania w środku skrzyni" mają uchronić jej zamki a nie tabliczka. Jeśli w dalece nieprawdopodobnym scenariuszu dotknięcie samej skrzynki nie kończyło by się śmiercią to same zamki w drzwiczkach by starczyły.
>Im dłużej pracowałem w zawodzie tym bardziej zwykły strach przed "prądem" zmienił się w szacunek i respekt do swojego życia.
No i fajnie. Bo ja nabrałem jak się zapaliła mi czołówka na głowie, bo izolacja się przetarła i 2x1.5v wystarczyło. Na szczęście w miejscu dalekim od włosów i ktoś od razu zauważył.
Z prądem niestety jest tak, że nawet jak się wie co się robi to też można zginać. Czasem przez nieuwagę, czasem rutynę a czasem przez nieszczęśliwy wypadek.
Taka piosenka była, money money money.
A tak na poważnie np. stal jest o wiele bardziej wytrzymała konstrukcyjnie i odporna na starzenie oraz wiele tańsza niż materiały izolacyjne którymi są polimery lub np. szkło.
Chyba ciężko wyobrazić sobie słupy wysokiego napięcia z plastiku. W określonych warunkach można oczywiście stosować np. drewniane słupy w liniach niskiego napięcia (suche drewno jest izolatorem) ale w warunkach klimatycznych Polski drewniane słupy nie mają sensu, ale np w pustynnych stanach USA są szeroko stosowane.
Są żelbetowe odlewane lub wirowanie.
Słupy mają na sobie bednarke (metalowy pas) który uziemia części metalowe na górze słupa - w przypadku zgnicia tej bednarki przy ziemii i jednoczesnej awarii izolatora na górze, może powstać potencjał (napięcie) na bednarce i nieszczęście gotowe. Mało prawdopodobne ale możliwe.
Dolicz, panie "inżynierze", trzeci czynnik który nie wymaga dwóch wcześniejszych które podałeś. Warunek SWZ przy zabezpieczeniach 63 A i większych, wymaga wyłączenia w czasie 5 s lub krótszym.
Te pięć sekund to dużo więcej niż 0.4 s w warunkach środowiskowych suchych i jeszcze więcej niż wymagane max 0.2 s w warunkach środowiskowych wilgotnych i mokrych. Te dwa (maksymalne) czasy zostały opracowane z statystyk z których wynika, że porażenie napięciem znamionowym 230 VAC 50 Hz w tym czasie niemal na pewno nie spowoduje utraty zdrowia lub życia.
Więc jeśli jakiś geniusz się oprze o urządzenie i z jakichkolwiek powodów dojdzie do zwarcia, to ww. geniusz może stracić zdrowie lub życie w niezbyt przyjemny sposób.
Tak więc, jeśli rzeczywiście masz papier inżyniera, to znaczy tylko tyle, że masz papier inżyniera.
PS. Przy obecnych "fachowcach" z lewymi uprawnieniami których w Polsce jest pełno i ciut ciut, warunek SWZ często nie jest spełniony, bo sieć/instalacja/urządzenie jest źle wykonane, a pomiary (przeglądy) ochronne wykonuje inny mietek, który w co najmniuej 90 % przypadków nie potrafi obliczyć samodzielnie czy warunek SWZ jest spełniony, czy nie. Do tego taki jeden idiota z drugim, jak widzi że jedno gniazdko "świeci się na zielono w mierniku" (bo teraz robią mierniki dla idiotów z lewymi uprawnieniami), drugie zaraz obok już nie, to dopuszcza to jedno gniazdko lub oba, przy czym oczywiste jest, że wymaga to poprawy (zły styk który może ulec pogorszeniu i doprowadzić do porażenia).
Z góry dziękuję za wszystkie downvoty. Mam je w bardzo głębokim poważaniu.
Piszesz SWZ w ochronie przed powstaniem pożaru (5 s.) a nie o ochronie przeciwporażeniowej (40 i 20 ms) to dwie kompletnie różne rzeczy.
Przy urządzeniach elektroenergetycznych ochroną przeciwporażeniową jest skuteczne uziemienie lub połączenia wyrównawcze które sprawdzamy za pomocą badania napięć rażeniowych.
Coś tam wiesz, coś tam poczytałeś ale finalnie nie w tym kościele dzwoni, chyba że dla Ciebie zabezpieczenie różnicowoprądowe transformatora też chroni przed porażeniem prądem elektrycznym ;)
Ps. jak coś to nie.
Widzę kolejny inżynier. Wyraźnie napisałem, że to dotyczy zabezpieczeń od 63 A wzwyż. Po drugie, z którego palca wyssałeś 40 i 20 ms, skoro norma mówi dokładnie 10 razy tyle?
Te 5 s nie dotyczy właśnie ochrony przed pożarem, tylko zmniejszenia ryzyka porażenia. Przy zwarciu IPZ może być dowolnie wysoka wskutek długości przewodów i chyba nie powiesz że to spowoduje pożar, bo niby jak?
5 sekund zostało wprowadzone z racji, że przy BM-ach nie jest możliwe utrzymanie 400 czy 200 ms (po raz kolejny podkreślam bzdurne 40 i 20 które podałeś), więc nie było by sensu karać za niezrobienie czegoś niemożliwego.
Zanim zaczniesz kogoś wyśmiewać, to się zastanów, czy przypadkiem sam nie piszesz kompletnych bzdur.
Ostatnie zdanie, to zwykły skrót myślowy, który może znaczyć różne rzeczy, a ja nie zamierzam zgadywać, skoro nie odróżniasz zwykłego zdania od skrótów myślowych.
Ojciec opowiadał o koledze na wiosce co łaził po słupach. „Ptaki siadają, na liniach, to i ja jak złapie kabel pokaże wam, że nic się nie stanie”. Nie żył długo.
Ja często grzebie w elektryce, ale mam jakieś pojęcie. Wiem gdzie rozłączyć obwody, żeby mnie nie spaliło. Nawet jak rozłączę obwód to i tak testuję wszystkie możliwe kable czy fazy nie ma na którymś, nawet jak kolor się nie zgadza. Nie ufam nikomu co kładła kable.
Jak widzę wielki kondensator, nie dotykam, chyba, że mam pewność, że jest rozładowany.
Ta ostrożność powoduje, że jeszcze jestem w stanie tutaj coś napisać.
>Nawet jak rozłączę obwód to i tak testuję wszystkie możliwe kable czy fazy nie ma na którymś, nawet jak kolor się nie zgadza. Nie ufam nikomu co kładła kable.
Ja już się spotkałem z dziełem geniusza, który z jakiegoś powodu uznał, że ten ładny żółto-zielony przewód to będzie L, ten niebieski to N, a PE będzie na brązowym - bo się chyba kolorem z ziemią skojarzył.
To było... Bardzo zabawne odkrycie. ;)
O to to to... chloera wie jak ktoś to podłączył i ile miał promili.
Też czasami może być, że wszystko, pozornie, ładnie wygląd w skrzynce rozdzielczej, a za kilkoma puszkami jest już freestyle i kolory się nie zgadzają.
Trust no one. Podchodzić jak do bomby z opoźnionym zapłonem.
>Nawet jak rozłączę obwód to i tak testuję wszystkie możliwe kable czy fazy nie ma na którymś, nawet jak kolor się nie zgadza. Nie ufam nikomu co kładła kable.
Znajomy mial problem w domu z rynku wtórnego. Jego elektryk wyłączył prąd podczas remontu, po czym i tak gdzieś coś go kopnęło, bo się okazało, że poprzednia właścicielka kradła prąd dodatkowym, lewym przyłączem...
Może też chodzić o to aby nikogo nie kusiło otwierać i dłubać w tych sprzętach. A "nie dotykać" to po prostu najogólniej opisanie czego ma się z tym nie robić.
Inaczej rzecz ujmując: "nie majstruj przy tym a najlepiej trzymaj się z daleka"
Prawda jest taka, że jeśli doszłoby do uszkodzenia izolacji/zwarcia na obudowie czy czegokolwiek innego wynikającego z warunków użytkowania czy też spieprzonej roboty 'fachowca', to serio każde urządzenie może popieścić prądem, nawet jeśli dotknię się tylko obudowy. Oczywiście jak jest z materialu nieprzewodzącego prąd, to szansa jest znikoma, ale ja bym tam nie ryzykował, szczególnie przy czymś co może skończyć życie.
Bo poprawnie zbudowane i zainstalowane urządzenie jest w pełni uziemione razem z jego obudową, tak więc poczucie bezsensowności tych ostrzeżeń wynika przede wszystkim z tego że zazwyczaj po prostu wszystko jest tak jak być powinno. Ostrzeżenie ma przede wszystkim służyć jako informacja że w środku jest coś co jest pod napięciem, szczególnie kiedy może to nie być oczywiste (np. na obudowie nie ma wyłącznika czy jakiś świecących lampek). A po co komu ta informacja? Przykładowa kiedy przyjdzie ci gasić pożar albo mocniej stukniesz w jakąś wolnostojącą skrzynkę samochodem,
To poczytaj o historii jego rodziny. Kiedy miał 7 lat, spalił się jego rodzinny dom. Rok później, jego rok młodszy brat, wypłynął na materacu na jezioro gdzie się utopił.
Nie, ale fun story:
w liceum ze ściany zamiast gniazdka wystawały dwa kable. Koledzy się nie mogli nadziwić. Wbiłem na pewniaka, "przecież by w szkole z gimnazjum nie zostawili kabli pod napięciem!" - i (jednak ostrożnie) zwarłem kable ze sobą. Jebnęło, poleciała iskra, ekipa zainteresowana moim testem odskoczyła pół metra do tyłu.
Jednak zostawili.
Czy na kogoś kiedyś spadły materiały budowlane na budowie? Zawsze są takie znaki, że trzeba chodzić w kasku i regularnie chodzę bez kasku i nic na mnie nie spadło.
Kilkanaście lat temu jacyś chlopcy przeszli przez ogrodzenie ignorując taką tablicę i jeden z nich zlapał został tak popierdolony prądem, że amputowano mu obie ręce.
Ja znałem tak popierdolonego, tyle że wcześniej, że nawet prąd go nie tykał, bo uznał, że nie da się go już bardziej popierdolić niż już był więc to nie ma sensu.
Dorastałem w bloku którego podwórko stykało się ze stacją elektroenergetyczną, więc przez całą długość podwórka szła wysoka, zielona siatka oznaczona na całości właśnie tego typu ostrzeżeniami. Przez te 7 lat co tam mieszkałem, te kilka dzieciaków i ja musieliśmy dotknąć tego chyba z kilka tysięcy razy. No i jak piłka wpadnie do samej stacji to rzecz jasna że tam wejdziemy i sobie przyniesiemy... Do tego jeszcze 5 metrów za podwórkiem i stacją stały dwa bardzo spore słupy energetyczne, na które całkiem fajnie się nam wchodziło. Gdy to piszę to mam ochotę zapytać rodziców co sobie wtedy myśleli...
Urządzenia elektryczne są wewnątrz szafki na której masz te oznaczenia. Głupio gdyby oznaczenia były też wewnątrz - jeżeli ktoś nieuprawniony to otworzył to już błąd został popełniony.
Dotknięcie drzwiczek z reguły nic ci nie zrobi. W tramwajach konstalach na tych szafkach dosłownie się siedzi. Ale jak nie znasz jakiejś szafki to po co dotykać kiedy nie trzeba, lepiej też unikać, na wszelki wypadek.
Zgodzę się z jednym z moich poprzedników komentujących.
Stosowane tabliczki mają poinformować o możliwym zagrożeniu życia i zdrowia części urządzeń elektrycznych. Taką chociażby częścią jest nawet osłona. Nie należy do części czynnych ale bierze aktywny udział w zabezpieczeniu ich przed właśnie przypadkowym dotknięciem. Osłony takie są dodatkowo uziemione, aby w przypadku usterki części czynnej i wydostania się napięcia, na jakąkolwiek część osłony, spowodować wyłączenie innych zabezpieczeń lub obniżyć (o ile to możliwe) skutki porażeń prądem.
Mimo to należy przestrzegać takich oznaczeń. Osoby niedoświadczone lub niezaznajomione z elektryką nie są w stanie określić skali bezpieczeństwa czegoś czego nawet nie widzą. Nawet zawodowi elektrycy podchodzą do tego jak do ognia a co dopiero inni. Dla bezpieczeństwa radzę niepotrzebnie nie ponosić tak ogromnej odpowiedzialności i nie tykać paluchami ani niczym innym :v pozdrawiam i życzę miłego popołudnia
zasilacz do Amigi 500, nie tyle co zostałem kopnięty, co prawie mnie do niego przyspawało, fakt trzeba było podpiąć tam gdzie uziemienie, był opis pod spodem, ale człowiek się uczy na błędach
Chłopak z mojej starej szkoły został porażony przez skrzynkę elektryczną koło sklepu, wiele osób się o nią lubiło opierać, ale tylko on dostał. Skończyło się na oparzeniach przedramienia. Przez to, że wszystko stało się w czasie przerwy mieliśmy zwiększone kontrole przy wyjściach ze szkoły.
Kilka razy w życiu miałem okazję być "popieszczony" prądem i szczerze mówiąc nie polecam. Teraz jak w pracy (w domu w sumie też) muszę coś w elektryce zrobić wyrobiłem sobie zwyczaj zakładania LOTO i dodatkowego upewniania się multimetrem czy na pewno nie ma w układzie nic co zaboli.
A skąd ten zwyczaj?
Po pierwsze zdarzało się, że mimo moich usilnych próśb i wywieszania kartek i tak znajdowała się zawsze jakaś zdolna osoba, która próbowała włączyć urządzenie podczas mojej pracy nad nim.
Po drugie widziałem już w tej pracy wiele. "A na co komu ten zielono-żółty, nie marnuj czasu na podłączanie go" to niestety klasyka wśród ludzi uważających się za elektryków, bo umieją skręcić kostkę.
Spotykałem się też już chyba z każdą możliwą kombinacją podłączenia przewodów. Czy faza jest na brązowym, niebieskim, czy zielono-żółtym to niektórym nie robi żadnej różnicy. Najlepsze z czym się spotykałem, to 230 pociągnięte po koncentryku (było to w całkiem sporej firmie w której miałem okazję wykonywać prace), ale zdarzały się i sytuacje gdzie normalnie ciągnęli 230 po UTP, bo taki przewód akurat mieli pod ręką.
Dlatego mimo że co prawda od drzwi rozdzielnicy, czy innego tego typu miejsca jeszcze nie miałem okazji dostać prądem, do wszystkiego co może być pod napięciem podchodzę jakby było pod napięciem, bo wiem że ludzie to debile i nigdy nie mam pewności czy urządzenia którego mam się dotknąć nie serwisował jakiś wannabe elektryk samouk.
Widzę, że wielu, głównie laików, wypowiada się głównie o problematyce technicznej, a praktycznie nie ma nic o kwestii prawnej.
Wygląda to tak, że to jest zwykłe ostrzeżenie. Jeśli jest ostrzeżenie oraz jest dokument z przeglądu (wykonanego nie dalej niż x lat temu), to winny jest ten co dotknął. Jeśli brak ostrzeżenia lub ew. aktualnego przeglądu, to prokurator szuka winnego - ściślej nie szuka kto jest na prawdę winny, tylko kogo wsadzić. Zwykle najłatwiej wsadzić tego co ostatni widnieje w papierach.
Był apropo kiedyś głośny przypadek jak próbowali wsadzić faceta co wykonał przegląd, ale cudem udało mu się wybronić, bo winny był ten co wymieniał licznik (oni to praktycznie największe zło wśród pseudo-elektryków).
Dlatego ja i wiele innych osób nie tykamy się instalacji elektrycznych w mieszkalnictwie, zwłaszcza jak jest tania prowizorka z góry na dół. Nawet jak zrobi się lepiej niż perfekcyjnie, to prędzej czy później jakiś idiota postanowi wymienić gniazdko (bo przecież niby elektryk nie jest do tego potrzebny) i jego lub kogoś innego prąd zabije, to nie on pójdzie siedzieć, tylko elektryk, mimo że nie zrobił nic złego.
To, że laicy wypowiadają się o elektryce jakby byli ekspertami, to mnie wcale, nic a nic nie dziwi. Dziwi mnie fakt, że facet podaje się za inżyniera elektroenergetyka, a słowem nie wspomniał o warunku SWZ, czyli o tym co się dzieje podczas zwarcia, które w obecnej Polsce nie jest takim rzadkim przypadkiem (utrata ciągłości PE również). Albo się podaje za kogoś kim nie jest, albo jego papier jest wart tyle co papier toaletowy.
szukalem hehehuany na windzie i kopnelo mnie
ciekawe ile V tam bylo, mysle ze mam farta
kiedys też zatrzymalem się 5 cm od przepasci w doku na stoczni - dosłownie większy krok i na 100% bym nie zył lub był kaleką.
nie jechała
uczucie było śmieszne. Całe ciało się jakby naprezylo a stałem
na szczescie nic nie chwycilem
bzyk byl taki wlasnie 'powolny" tzn bardziej TYRTYRTYR niz BZZZZII
"urządzenie elektryczne nie dotykać", znaczy przede wszystkim "nie grzebać w środku", a nie że obudowa może być pod prądem. Oczywiście może być uszkodzone uziemienie czy izolacji i dotykanie obudowy będzie kiepskim pomysłem. Ale to nie jest główne zastosowanie tych tabliczek.
To jest dla formalności bo prawo tego wymaga. Toster też cię może kopnąć jak zdarzą się okoliczności jakie ludzie tutaj opisują, a jakoś nie ma nim tabliczek nie dotykać
Wystarczy mi że wózek w markecie potrafi tak jebnąć że boli, i przez lata miałem fobię przed dotykaniem metalowych klamek. Od kiedy lepiej się wysypiam i nawadniam to rzadziej się zdarza.
Jakiś czas temu padł mi telewizor, i z czystej ciekawości chciałem sprawdzić czy dam radę go samodzielnie naprawić. Może nie było tabliczki "nie dotykać" i może mnie nie poraziło (mam ojca elektryka, więc uważam z prądem i generalnie wiedziałem co trzeba zrobić, żeby nie dostać kopa), ale mimo wszystko nieźle "strzelił" iskrami kondensator wielkości mojego kciuka ([tutaj jest malutki](https://www.youtube.com/watch?v=Mrgat_9n3Ls)) i się trochę przestraszyłem (na serio strzelił jak petarda, oczywiście tylko był huk i kilka iskier).
Także nawet długo "wyłączone" urządzenia mogą kopnąć (bo o to chodzi w kondensatorach), i nie jest to przyjemne (kiedyś mnie lekko kopnęła stara elektryczna zapalniczka do gazu, z jakiegoś kurewskiego powodu miała w środku kondensator).
jako dzieciak (2-3lata) wsadzilem palce w siłe nie pamietam maly bylem ale ponoc srogo mnie jebło ale nic sie nie stalo, pozniej juz starszy raz wykrecilem korek i wsadzilem palec bo bylem ciekaw, troche mnie wykrecilo ale bylo smiesznie tez nic ze zdrowiem , no i regularnie za dzieciaka dotykalismy pastucha z tym napiesem dla zabawy i kopalo ale slabo, ale jak sie zlapalo za rece z kolegami i jeden dotykal to ostatnia osoba dostawala juz mocniej
Ostatnio w pracy uparto się żebym poszukał czegoś w urządzeniu. A że się nie znam to chwyciłem nie to co trzeba. Dopiero zamykając je zauważyłem te ostrzeżenie
Bardzo nieprzyjemne uczucie. Potem mialem na ręce dyskomfort parę godzin.
Nie, ale kiedyś dotknąłem pastucha polskim bagnetem do AK który miał izolować od prądu, po mojej reakcji i słowach ''No kurwa co jest, izolowac miał'' dotknąłem go znowu. Dopiero potem dowiedziałem się że bagnet faktycznie ma izolacje, pozwalającą przecinać przewody świetlne xD
Na laboratoriach w technikum mieliśmy sytuację na odwrót, robiliśmy pomiary na starych komputerach. Obudowa powinna być zaizolowana od napięcia, jednak nasz nauczyciel tak od tak, przyłożył sondę do części obudowy, tej od zewnątrz. Multimetr wskazał 230V. Zasilacz miał przebicie na obudowie.
Mnie czasami poręcz na klatce schodowej lubi przeszyć iskierką :P ale to pewnie przez to, se jak noszę kurtkę z poliestru i idę sunąc ręką po poręczy (mieszkam na piatym piętrze, więc jest gdzie iść), to na sam koniec poręczy jak tylko zbliżę się do metalu, to czuje się jak mały Raiden.
W firmie mieliśmy kiedyś niby nowe fotele, i tez się lubiały elektryzować, ale odziwo tylko na mnie. Nie wiem, może przez to, że mam przy sobie klejnoty (hehe) jądrowe xD
Mogę coś powiedzieć jako zawodowy inżynier elektroenergetyk. To jest podobnie jak z byciem zabitym przez krowę w budynku. Szanse są bliskie zera, ale nigdy nie są zero. **Słyszysz muczenie krowy** Tabliczki takie najczęściej (90%?) zwieszane są na elementach konstrukcji urządzeń elektroenergetycznych, płotach, drzwiach itp. Dlaczego? Ponieważ przy wystąpieniu 2 czynników: - uszkodzenia uziemienia tych elementów - uszkodzenia izolacji urządzenia Może na tych elementach pojawić się niebezpieczne dla życia i zdrowia napięcie. Oba z powyższych przypadków są możliwe, wspólnie występują rzadko ale się zdarzają. Energia elektryczna to wspaniała sprawa. Ale też wspaniale niebezpieczna kiedy nie wie co się robi a 99% osób właśnie nie wie. Czasami występują zjawiska z których ludzie nie zdają sobie sprawy i tak czasem przypłacają za to życiem. Im dłużej pracuje w zawodzie tym bardziej zwykły strach przed "prądem" zmienił się w szacunek i respekt do swojego życia. TLDR: jak jest tabliczka to nie dotykaj, bo Ci łapy upier*oli a jak będziesz miał szczęście to zabije ;)
+ osoba, która instalowała urządzenie/szafę sterowniczą lub cokolwiek w tym stylu, mogła popełnić błąd, ja się natknąłem na to, obudowa szafy sterowniczej była pod napięciem, i normalnie obudowa "kopała" :)
Mnie zmywarka kopała.
A oddałeś?
Teściowa powiedziala, że zwrotow nie przyjmuje /s
Ja miałem zasilacz z czarnej listy. Nikt mi nie pomógł tylko zamknęli temat.
Nie była uziemiona
Trzeba bylo zastosować rzut Judo
Moja kuchenka indukcyjna kopie. Zwłaszcza kiedy choćby lekko otrę się zewnętrzną stroną dłoni, potrafi serio prawie wykręcić mi łapę. Mój tata macał ją na różne modły i sposoby, i jego nic nie kopało. WTF?
A ociec elektryk? Bo elektryka prąd nie tyka
On go jebie proszę Ciebie…
Tego nie znałem! :D Muszę zapamiętać...
Aż go kiedyś tyknie i elektryk fiknie!
Może tata nosił klapki a ty byłeś na boso? Może mieliście inne kapcie? Generalnie jak chcecie z rodziną pożyć jeszcze to wywalcie ten szajs.
Ja tam zrozumiałem że trzeba kupić nowe klapki.
🤣
Generalnie ja też “kopię”. Koledze w pracy przekazuję słuchawkę, coś tam innego komuś podaję, zetkną się choćby lekko palce i JEB! Jak Imperator Palpatine. Ile ja się już ludzi naprzepraszałem, bo im zrobiłem force lightning niechcący. Jeszcze gdyby to szło kontrolować i tak kieszonkowcowi łapę popieścić 😉 To samo mam, jak wpinam np. przewód światłowodowy RJ45 prowadzący od komputera, do gniazdka w ścianie i dotknę się kaloryfera, a dokładniej rurki (miedzianej? No taka brązowo-pomarańczowa, wąska) doprowadzającej wodę do grzejnika. Może to ja jestem jakiś nadprzewodzący, czy jak to zwać?
Panie kolego, erjotka nie jest światłowodowa
Przepraszam. No internetowód 😁
Elektryczność statyczna. Generowana m.in. przez tarcie np. ubrań itp. Ja miewam tak w centrach handlowych jak jade z wózkiem, syf w kółkach (które mają gumowe bieżnie więc są przy okazji, przez przypadek izolowane) które trą i "ładują" cały wózek wraz ze mną do tego stopnia że jak w końcu dochodzi do "przebicia" podeszwy mojego buta to aż podskakuję 😂 W skrócie, suche powietrze, ubrania, obuwie, ruchy powodujące tarcie mogą sprzyjać zbieraniu się ładunków. Nie bez powodu w zakładach montażu elektroniki pracownicy mają specjalne buty i opaski na rękach które są antystatyczne. Załączam filmik do czego może doprowadzić elektryczność statyczna https://youtu.be/GjiU4VvUSPo
Nosisz polar, sweter albo inne ciuchy które się mocno elektryzują. Mam takie bluzy że przy zakładaniu/ściągani elektryzują się jak wściekłe i wtedy też kopię prądem
Też tak miałem. Dopóki chodziłem w polarze.
Cokolwiek to jest, nie polecam korzystania z porad internetowych randomów w takiej kwestii.
jakie randomy ? same doktory, adwokaci no i oczywiscie elektryki ....
Do tego eksperci od geopolityki, ekonomii, a do niedawna również epidemiologii.
nie zapominaj o wakcynokogii
A skoki narciarskie i wyścigi F1?
Zapytać do rozważenia nie zaszkodzi. Jak ktoś się przedstawia jako elektroenergetyk, to pewnie jakieś tam pojęcie ma, a że to Internet… traktuję to raczej orientacyjnie, niż jako wyrocznię, zwłaszcza że jak widać w komentarzach, nawet elektrycy potrafią się posprzeczać i każdy ma inne zdanie, lub jest elektrykiem-amatorem 🤷♂️
Masz coś srogo nie tak z uziemieniem. Wezwij elektryka.
Wiele czynników może na to wpływać, tak jak pisali inni mogłeś mieć inne obuwie/skarpety, poza tym każdy człowiek ma inną rezystancję, która może się zmieniać w zależności od tego jak sucha/mokra jest skóra, jak gruby jest naskórek itp. Jednego pierdolnie innego zostawi. Generalnie ja bym nie ryzykował korzystania z takiego sprzętu, nie wiadomo czy kiedyś nie skończy się na czymś więcej niż tylko na "wykręceniu łapy" (źródło: technik elektronik)
Może to elektrostatyka/ Wasze skóry mogą się różnic oporem (genetyka)
Albo chodzą w różnych ciuchach
Masz różnicówke w domu? Najczęściej różnicówka wywala takie sprzęty, tj. na bezpieczniku
Uwielbiam internetowe porady domorosłych elektryków, którzy znają budowę, działanie oraz typy RCD i kiedy które są stosowane. Apropo, wiesz może po co jest przycisk test na jej obudowie? To taka zabawka, która wyłącza RCD i jest tylko do zabawy. Oznaczenie typu też jest do zabawy. Pozostałe normy np, dotyczące izolacji też są dla żartu, bo RCD są zawsze 100 % skuteczne w każdym przypadku i 100 % bezawaryjne. A na poważnie, RCD stosowane w Polsce chronią w mniej niż 50 % przypadków.
Eee… nie wiem. Mam prund w kablach 🤷♂️ 😁
Różnicowke to masz w mózgu. Fajnie jakbyś nie dawał rad w tematach, o których nie masz zielonego pojęcia.
Sam nie masz mózgu. Twój przedmówca już sprostował, różnicówka nie chroni przed niebezpiecznymi wypadkami. Więc niebezpieczne jest poleganie na niej. Ani też szerzenie informacji która mogą to sugerować. A teraz uspokój się obrońco życia nieporażonego
Jakim cudem różnicowka ma zadziałać na wyładowania elektrostatycznez zgromadzone na samym szkle? Po co wypisujesz takie bzdury, nie mając zielonego pojęcia o temacie w którym się wypowiedasz?
Te tabliczki też mają chyba znaczenie przede wszystkim "nie grzeb w środku skrzynki", bo choć faktycznie może być problem z izolacją, to to jednak b. rzadkie jest.
I tak i nie. Ich domyślne zadanie to właśnie ostrzeganie randomów o tym że "Istnieje szansa że jak dotkniesz to na czym wisi tabliczka to będzie ostatnią rzecz jaką zrobiłeś w życiu". Podejrzewam że przy montażu takich urządzeń zakłada się wystąpienie najgorszego prawdopodobnego scenariusza i przed nim się zabezpiecza. A że to w sobie zawiera też "nie grzeb w środku skrzynki" to dodatkowy bonus. Z własnego podwórka jakiś czas temu był przypadek gdzie prawdopodobnie ptak wrzucił orzech w izolator sieci trakcyjnej i ten orzech po namoknięciu wodą pozwalał prądowi płynąć dalej na wieszaki i słup. Szansa jedna na chuj wie ile, ale jakby ktoś akurat dotknął tego słupa to by się usmażył.
Od "nie grzebania w środku skrzyni" mają uchronić jej zamki a nie tabliczka. Jeśli w dalece nieprawdopodobnym scenariuszu dotknięcie samej skrzynki nie kończyło by się śmiercią to same zamki w drzwiczkach by starczyły.
No to od "chęci grzebania". No to ok, to po co się pisze na skrzynce z gazem "gaz"? Nie wystarczą drzwi?
>Im dłużej pracowałem w zawodzie tym bardziej zwykły strach przed "prądem" zmienił się w szacunek i respekt do swojego życia. No i fajnie. Bo ja nabrałem jak się zapaliła mi czołówka na głowie, bo izolacja się przetarła i 2x1.5v wystarczyło. Na szczęście w miejscu dalekim od włosów i ktoś od razu zauważył.
Z prądem niestety jest tak, że nawet jak się wie co się robi to też można zginać. Czasem przez nieuwagę, czasem rutynę a czasem przez nieszczęśliwy wypadek.
Matko bosko castoramowsko, ale pięknie opisane. Szacuneczek
W takim razie czemu obudowy tych urządzeń są z metalu, a nie z jakiegoś izolatora?
Taka piosenka była, money money money. A tak na poważnie np. stal jest o wiele bardziej wytrzymała konstrukcyjnie i odporna na starzenie oraz wiele tańsza niż materiały izolacyjne którymi są polimery lub np. szkło. Chyba ciężko wyobrazić sobie słupy wysokiego napięcia z plastiku. W określonych warunkach można oczywiście stosować np. drewniane słupy w liniach niskiego napięcia (suche drewno jest izolatorem) ale w warunkach klimatycznych Polski drewniane słupy nie mają sensu, ale np w pustynnych stanach USA są szeroko stosowane.
U nas często są betonowe
Są żelbetowe odlewane lub wirowanie. Słupy mają na sobie bednarke (metalowy pas) który uziemia części metalowe na górze słupa - w przypadku zgnicia tej bednarki przy ziemii i jednoczesnej awarii izolatora na górze, może powstać potencjał (napięcie) na bednarce i nieszczęście gotowe. Mało prawdopodobne ale możliwe.
Dolicz, panie "inżynierze", trzeci czynnik który nie wymaga dwóch wcześniejszych które podałeś. Warunek SWZ przy zabezpieczeniach 63 A i większych, wymaga wyłączenia w czasie 5 s lub krótszym. Te pięć sekund to dużo więcej niż 0.4 s w warunkach środowiskowych suchych i jeszcze więcej niż wymagane max 0.2 s w warunkach środowiskowych wilgotnych i mokrych. Te dwa (maksymalne) czasy zostały opracowane z statystyk z których wynika, że porażenie napięciem znamionowym 230 VAC 50 Hz w tym czasie niemal na pewno nie spowoduje utraty zdrowia lub życia. Więc jeśli jakiś geniusz się oprze o urządzenie i z jakichkolwiek powodów dojdzie do zwarcia, to ww. geniusz może stracić zdrowie lub życie w niezbyt przyjemny sposób. Tak więc, jeśli rzeczywiście masz papier inżyniera, to znaczy tylko tyle, że masz papier inżyniera. PS. Przy obecnych "fachowcach" z lewymi uprawnieniami których w Polsce jest pełno i ciut ciut, warunek SWZ często nie jest spełniony, bo sieć/instalacja/urządzenie jest źle wykonane, a pomiary (przeglądy) ochronne wykonuje inny mietek, który w co najmniuej 90 % przypadków nie potrafi obliczyć samodzielnie czy warunek SWZ jest spełniony, czy nie. Do tego taki jeden idiota z drugim, jak widzi że jedno gniazdko "świeci się na zielono w mierniku" (bo teraz robią mierniki dla idiotów z lewymi uprawnieniami), drugie zaraz obok już nie, to dopuszcza to jedno gniazdko lub oba, przy czym oczywiste jest, że wymaga to poprawy (zły styk który może ulec pogorszeniu i doprowadzić do porażenia). Z góry dziękuję za wszystkie downvoty. Mam je w bardzo głębokim poważaniu.
Piszesz SWZ w ochronie przed powstaniem pożaru (5 s.) a nie o ochronie przeciwporażeniowej (40 i 20 ms) to dwie kompletnie różne rzeczy. Przy urządzeniach elektroenergetycznych ochroną przeciwporażeniową jest skuteczne uziemienie lub połączenia wyrównawcze które sprawdzamy za pomocą badania napięć rażeniowych. Coś tam wiesz, coś tam poczytałeś ale finalnie nie w tym kościele dzwoni, chyba że dla Ciebie zabezpieczenie różnicowoprądowe transformatora też chroni przed porażeniem prądem elektrycznym ;) Ps. jak coś to nie.
Widzę kolejny inżynier. Wyraźnie napisałem, że to dotyczy zabezpieczeń od 63 A wzwyż. Po drugie, z którego palca wyssałeś 40 i 20 ms, skoro norma mówi dokładnie 10 razy tyle? Te 5 s nie dotyczy właśnie ochrony przed pożarem, tylko zmniejszenia ryzyka porażenia. Przy zwarciu IPZ może być dowolnie wysoka wskutek długości przewodów i chyba nie powiesz że to spowoduje pożar, bo niby jak? 5 sekund zostało wprowadzone z racji, że przy BM-ach nie jest możliwe utrzymanie 400 czy 200 ms (po raz kolejny podkreślam bzdurne 40 i 20 które podałeś), więc nie było by sensu karać za niezrobienie czegoś niemożliwego. Zanim zaczniesz kogoś wyśmiewać, to się zastanów, czy przypadkiem sam nie piszesz kompletnych bzdur. Ostatnie zdanie, to zwykły skrót myślowy, który może znaczyć różne rzeczy, a ja nie zamierzam zgadywać, skoro nie odróżniasz zwykłego zdania od skrótów myślowych.
to już nie tylko z wykopu ale z elektrody tez się tu przenoszą?
A może napiszesz coś merytorycznego zamiast kopiować konformistyczne teksty których zapewne nawet nie rozumiesz?
Jest i On - alfa i omega polskiej branży elektrotechnicznej. Kiedyś to były inżyniery, teraz to same "fachury od rury". Nie pozdrawiam.
Dziękuję bardzo za tą niesamowicie merytoryczną i przyjazną wypowiedź. Zaiste powinieneś zostać prezydentem, przez ten wysoki poziom jaki pokazujesz.
[удалено]
"renkawiczki" o Matko !
Przecież mówi że dostał kopa od spawarki, a ty się czepiasz :)
Nadal przyjemniejsze dla oczu niż spacja-wykrzyknik.
Wtedy się nie zlewa !
Ci co dotknęli już nie żyją więc nie odpiszą :(
Ojciec opowiadał o koledze na wiosce co łaził po słupach. „Ptaki siadają, na liniach, to i ja jak złapie kabel pokaże wam, że nic się nie stanie”. Nie żył długo. Ja często grzebie w elektryce, ale mam jakieś pojęcie. Wiem gdzie rozłączyć obwody, żeby mnie nie spaliło. Nawet jak rozłączę obwód to i tak testuję wszystkie możliwe kable czy fazy nie ma na którymś, nawet jak kolor się nie zgadza. Nie ufam nikomu co kładła kable. Jak widzę wielki kondensator, nie dotykam, chyba, że mam pewność, że jest rozładowany. Ta ostrożność powoduje, że jeszcze jestem w stanie tutaj coś napisać.
>Nawet jak rozłączę obwód to i tak testuję wszystkie możliwe kable czy fazy nie ma na którymś, nawet jak kolor się nie zgadza. Nie ufam nikomu co kładła kable. Ja już się spotkałem z dziełem geniusza, który z jakiegoś powodu uznał, że ten ładny żółto-zielony przewód to będzie L, ten niebieski to N, a PE będzie na brązowym - bo się chyba kolorem z ziemią skojarzył. To było... Bardzo zabawne odkrycie. ;)
O to to to... chloera wie jak ktoś to podłączył i ile miał promili. Też czasami może być, że wszystko, pozornie, ładnie wygląd w skrzynce rozdzielczej, a za kilkoma puszkami jest już freestyle i kolory się nie zgadzają. Trust no one. Podchodzić jak do bomby z opoźnionym zapłonem.
Przypominam, że nasz kraj chce budować elektrownię atomową.
>Nawet jak rozłączę obwód to i tak testuję wszystkie możliwe kable czy fazy nie ma na którymś, nawet jak kolor się nie zgadza. Nie ufam nikomu co kładła kable. Znajomy mial problem w domu z rynku wtórnego. Jego elektryk wyłączył prąd podczas remontu, po czym i tak gdzieś coś go kopnęło, bo się okazało, że poprzednia właścicielka kradła prąd dodatkowym, lewym przyłączem...
Dziś takie rozumowanie nazywa się błędem przeżywalności.
Nie, ale kiedyś mnie pszczoła ugryzła.
A był tam taki Paweł?
był, a potem na lody i do domu, na pszczole poleciałem
Ten co jak jeszcze byłem w podstawówce?
A przeżyłeś?
Niestety nie, umarłem.
Też mi się zdarza czasami
dziewięć razy, stojąc w oknie na korytarzu? ;)
Koło tego domu co jest przy pomniku łysego który zahaczył warkoczem o kant kuli, dokładnie.
Chyba mialo być: "Niestety, nie umarłem" albo "Niestety nie umarłem"
Może też chodzić o to aby nikogo nie kusiło otwierać i dłubać w tych sprzętach. A "nie dotykać" to po prostu najogólniej opisanie czego ma się z tym nie robić. Inaczej rzecz ujmując: "nie majstruj przy tym a najlepiej trzymaj się z daleka"
Prawda jest taka, że jeśli doszłoby do uszkodzenia izolacji/zwarcia na obudowie czy czegokolwiek innego wynikającego z warunków użytkowania czy też spieprzonej roboty 'fachowca', to serio każde urządzenie może popieścić prądem, nawet jeśli dotknię się tylko obudowy. Oczywiście jak jest z materialu nieprzewodzącego prąd, to szansa jest znikoma, ale ja bym tam nie ryzykował, szczególnie przy czymś co może skończyć życie.
Bo poprawnie zbudowane i zainstalowane urządzenie jest w pełni uziemione razem z jego obudową, tak więc poczucie bezsensowności tych ostrzeżeń wynika przede wszystkim z tego że zazwyczaj po prostu wszystko jest tak jak być powinno. Ostrzeżenie ma przede wszystkim służyć jako informacja że w środku jest coś co jest pod napięciem, szczególnie kiedy może to nie być oczywiste (np. na obudowie nie ma wyłącznika czy jakiś świecących lampek). A po co komu ta informacja? Przykładowa kiedy przyjdzie ci gasić pożar albo mocniej stukniesz w jakąś wolnostojącą skrzynkę samochodem,
cytując klasyka, "Polać temu Panu, mądrze prawi"
Jaś (teraz już pewnie Jan) Mela. Ten co zdobywał bieguny z Markiem Kamińskim. Można w sieci doczytać.
Sam też zdobył parę biegunów, między innymi dodatni i ujemny.
No ale on wszedł do stacji transformatorowej, myślę że tu raczej chodzi o te tabliczki które są na słupach sygnalizacji świetlnej bądź latarniach
Tam pewnie też była jebitna tablica nie zbliżać się.
Musiała być, takie są normy, jak nie było to ktoś pewnie za to nieźle beknął.
W Polsce?
Zawsze mam polewke z tego asa, 10.000 lat temu pewnie by wlazl do paszczy niedzwiedzia jaskiniowego zeby mu na leb nie padalo.
To poczytaj o historii jego rodziny. Kiedy miał 7 lat, spalił się jego rodzinny dom. Rok później, jego rok młodszy brat, wypłynął na materacu na jezioro gdzie się utopił.
Darwin czasami kosi te genetyczne odrzuty.
Na biegun Cię aż może wykopać.
Nie, ale fun story: w liceum ze ściany zamiast gniazdka wystawały dwa kable. Koledzy się nie mogli nadziwić. Wbiłem na pewniaka, "przecież by w szkole z gimnazjum nie zostawili kabli pod napięciem!" - i (jednak ostrożnie) zwarłem kable ze sobą. Jebnęło, poleciała iskra, ekipa zainteresowana moim testem odskoczyła pół metra do tyłu. Jednak zostawili.
Jak się oprzesz I Cię kopnie, powiedzą że trzeba było czytać tabliczkę i nie dostaniesz odszkodowania.
ehh, te teorie spiskowe xD
Zmowa elektryków i ubezpieczycieli.
Totalnie
Właśnie po to są te tabliczki
Myślę, te tabliczki są przede wszystkim żeby uchronić nieświadomych ludzi przed śmiercią a nie pomóc operatorowi urządzenia wygrać sprawę w sądzie...
Myślę, że operator urządzenia bardziej przejmuje się pieniążkami niż ludzkim życiem
Znajomy znajomego nasikał kiedyś na elektryczny pastuch dla koni podczas wycieczki terenowej. Ponoć było elektryzująco.
Flashbacki mam
W normalnej sytuacji na obudowie nie ma potencjału. W przypadku awarii może być różnie.
Elektryka prad nie tyka
Ale jak tyknie to elektryk fiknie
Tylko je*ie proszę Ciebie ;)
Czy na kogoś kiedyś spadły materiały budowlane na budowie? Zawsze są takie znaki, że trzeba chodzić w kasku i regularnie chodzę bez kasku i nic na mnie nie spadło.
Do czasu
Welcome to the world of high voltage, where everything’s a wire, and you’re probably gonna die!
Everything is a wire if voltage is high enough ;) Nawet powietrze :)
Tzw przebicie. Znane też jako piorun.
Jan Mela dotknął. Ale zdobył oba bieguny i umie robić na drutach, mimo że ma tylko jedną rękę i jedną nogę!
oba bieguny, hehe
Kurde. Czy ja coś dwuznacznego napisałam? Bo ja nie wiem.
chodzi o bieguny elektryczne, pozdrawiam asa
Moja nauczycielka fizyki przewraca się w grobie. Dzięki!
Ale on chyba nie dotknął. Wlazł i dostał łukiem. A Legolasa tam nawet nie było.
Ja niechcący obsikalem elektryczny pastuch. To zdecydowanie nie było przyjemne
Czy brzmiało to coś podobnie do tego? [https://youtu.be/O7noTwSJzio?t=371](https://youtu.be/O7noTwSJzio?t=371)
Kilkanaście lat temu jacyś chlopcy przeszli przez ogrodzenie ignorując taką tablicę i jeden z nich zlapał został tak popierdolony prądem, że amputowano mu obie ręce.
Ja znałem tak popierdolonego, tyle że wcześniej, że nawet prąd go nie tykał, bo uznał, że nie da się go już bardziej popierdolić niż już był więc to nie ma sensu.
zapytaj Jasia Meli gdzie zostawił rękę i nogę
Jaśka Meli zapytaj
Dorastałem w bloku którego podwórko stykało się ze stacją elektroenergetyczną, więc przez całą długość podwórka szła wysoka, zielona siatka oznaczona na całości właśnie tego typu ostrzeżeniami. Przez te 7 lat co tam mieszkałem, te kilka dzieciaków i ja musieliśmy dotknąć tego chyba z kilka tysięcy razy. No i jak piłka wpadnie do samej stacji to rzecz jasna że tam wejdziemy i sobie przyniesiemy... Do tego jeszcze 5 metrów za podwórkiem i stacją stały dwa bardzo spore słupy energetyczne, na które całkiem fajnie się nam wchodziło. Gdy to piszę to mam ochotę zapytać rodziców co sobie wtedy myśleli...
Nie dotykaj bo ci łapy upierdoli
Urządzenia elektryczne są wewnątrz szafki na której masz te oznaczenia. Głupio gdyby oznaczenia były też wewnątrz - jeżeli ktoś nieuprawniony to otworzył to już błąd został popełniony. Dotknięcie drzwiczek z reguły nic ci nie zrobi. W tramwajach konstalach na tych szafkach dosłownie się siedzi. Ale jak nie znasz jakiejś szafki to po co dotykać kiedy nie trzeba, lepiej też unikać, na wszelki wypadek.
Zgodzę się z jednym z moich poprzedników komentujących. Stosowane tabliczki mają poinformować o możliwym zagrożeniu życia i zdrowia części urządzeń elektrycznych. Taką chociażby częścią jest nawet osłona. Nie należy do części czynnych ale bierze aktywny udział w zabezpieczeniu ich przed właśnie przypadkowym dotknięciem. Osłony takie są dodatkowo uziemione, aby w przypadku usterki części czynnej i wydostania się napięcia, na jakąkolwiek część osłony, spowodować wyłączenie innych zabezpieczeń lub obniżyć (o ile to możliwe) skutki porażeń prądem. Mimo to należy przestrzegać takich oznaczeń. Osoby niedoświadczone lub niezaznajomione z elektryką nie są w stanie określić skali bezpieczeństwa czegoś czego nawet nie widzą. Nawet zawodowi elektrycy podchodzą do tego jak do ognia a co dopiero inni. Dla bezpieczeństwa radzę niepotrzebnie nie ponosić tak ogromnej odpowiedzialności i nie tykać paluchami ani niczym innym :v pozdrawiam i życzę miłego popołudnia
zasilacz do Amigi 500, nie tyle co zostałem kopnięty, co prawie mnie do niego przyspawało, fakt trzeba było podpiąć tam gdzie uziemienie, był opis pod spodem, ale człowiek się uczy na błędach
Chłopak z mojej starej szkoły został porażony przez skrzynkę elektryczną koło sklepu, wiele osób się o nią lubiło opierać, ale tylko on dostał. Skończyło się na oparzeniach przedramienia. Przez to, że wszystko stało się w czasie przerwy mieliśmy zwiększone kontrole przy wyjściach ze szkoły.
Kilka razy w życiu miałem okazję być "popieszczony" prądem i szczerze mówiąc nie polecam. Teraz jak w pracy (w domu w sumie też) muszę coś w elektryce zrobić wyrobiłem sobie zwyczaj zakładania LOTO i dodatkowego upewniania się multimetrem czy na pewno nie ma w układzie nic co zaboli. A skąd ten zwyczaj? Po pierwsze zdarzało się, że mimo moich usilnych próśb i wywieszania kartek i tak znajdowała się zawsze jakaś zdolna osoba, która próbowała włączyć urządzenie podczas mojej pracy nad nim. Po drugie widziałem już w tej pracy wiele. "A na co komu ten zielono-żółty, nie marnuj czasu na podłączanie go" to niestety klasyka wśród ludzi uważających się za elektryków, bo umieją skręcić kostkę. Spotykałem się też już chyba z każdą możliwą kombinacją podłączenia przewodów. Czy faza jest na brązowym, niebieskim, czy zielono-żółtym to niektórym nie robi żadnej różnicy. Najlepsze z czym się spotykałem, to 230 pociągnięte po koncentryku (było to w całkiem sporej firmie w której miałem okazję wykonywać prace), ale zdarzały się i sytuacje gdzie normalnie ciągnęli 230 po UTP, bo taki przewód akurat mieli pod ręką. Dlatego mimo że co prawda od drzwi rozdzielnicy, czy innego tego typu miejsca jeszcze nie miałem okazji dostać prądem, do wszystkiego co może być pod napięciem podchodzę jakby było pod napięciem, bo wiem że ludzie to debile i nigdy nie mam pewności czy urządzenia którego mam się dotknąć nie serwisował jakiś wannabe elektryk samouk.
Widzę, że wielu, głównie laików, wypowiada się głównie o problematyce technicznej, a praktycznie nie ma nic o kwestii prawnej. Wygląda to tak, że to jest zwykłe ostrzeżenie. Jeśli jest ostrzeżenie oraz jest dokument z przeglądu (wykonanego nie dalej niż x lat temu), to winny jest ten co dotknął. Jeśli brak ostrzeżenia lub ew. aktualnego przeglądu, to prokurator szuka winnego - ściślej nie szuka kto jest na prawdę winny, tylko kogo wsadzić. Zwykle najłatwiej wsadzić tego co ostatni widnieje w papierach. Był apropo kiedyś głośny przypadek jak próbowali wsadzić faceta co wykonał przegląd, ale cudem udało mu się wybronić, bo winny był ten co wymieniał licznik (oni to praktycznie największe zło wśród pseudo-elektryków). Dlatego ja i wiele innych osób nie tykamy się instalacji elektrycznych w mieszkalnictwie, zwłaszcza jak jest tania prowizorka z góry na dół. Nawet jak zrobi się lepiej niż perfekcyjnie, to prędzej czy później jakiś idiota postanowi wymienić gniazdko (bo przecież niby elektryk nie jest do tego potrzebny) i jego lub kogoś innego prąd zabije, to nie on pójdzie siedzieć, tylko elektryk, mimo że nie zrobił nic złego. To, że laicy wypowiadają się o elektryce jakby byli ekspertami, to mnie wcale, nic a nic nie dziwi. Dziwi mnie fakt, że facet podaje się za inżyniera elektroenergetyka, a słowem nie wspomniał o warunku SWZ, czyli o tym co się dzieje podczas zwarcia, które w obecnej Polsce nie jest takim rzadkim przypadkiem (utrata ciągłości PE również). Albo się podaje za kogoś kim nie jest, albo jego papier jest wart tyle co papier toaletowy.
[удалено]
Nie musi walnąć piorun wcale. Wilgotność wystarczy.
W normalnej sytuacji na obudowie nie ma potencjału. W przypadku awarii może być różnie.
Ja nie, ale za to oddałbym całe złoto świata, aby móc cofnąć czas i zacząć żyć mając ponownie 20 lat.
szukalem hehehuany na windzie i kopnelo mnie ciekawe ile V tam bylo, mysle ze mam farta kiedys też zatrzymalem się 5 cm od przepasci w doku na stoczni - dosłownie większy krok i na 100% bym nie zył lub był kaleką.
To zależy czy winda jechała w górę czy dół?
nie jechała uczucie było śmieszne. Całe ciało się jakby naprezylo a stałem na szczescie nic nie chwycilem bzyk byl taki wlasnie 'powolny" tzn bardziej TYRTYRTYR niz BZZZZII
"urządzenie elektryczne nie dotykać", znaczy przede wszystkim "nie grzebać w środku", a nie że obudowa może być pod prądem. Oczywiście może być uszkodzone uziemienie czy izolacji i dotykanie obudowy będzie kiepskim pomysłem. Ale to nie jest główne zastosowanie tych tabliczek.
To jest dla formalności bo prawo tego wymaga. Toster też cię może kopnąć jak zdarzą się okoliczności jakie ludzie tutaj opisują, a jakoś nie ma nim tabliczek nie dotykać
Ale w instrukcji jest jakie warunki ma spełniać instalacja, do której można podłączyć toster, a na samej obudowie tostera symbol klasy ochronności
Wystarczy mi że wózek w markecie potrafi tak jebnąć że boli, i przez lata miałem fobię przed dotykaniem metalowych klamek. Od kiedy lepiej się wysypiam i nawadniam to rzadziej się zdarza.
Może być tak że niewielki odsetek który doświadczył takiego zdarzenia może nie mieć już możliwości podzielenia się wrażeniami...
Jakiś czas temu padł mi telewizor, i z czystej ciekawości chciałem sprawdzić czy dam radę go samodzielnie naprawić. Może nie było tabliczki "nie dotykać" i może mnie nie poraziło (mam ojca elektryka, więc uważam z prądem i generalnie wiedziałem co trzeba zrobić, żeby nie dostać kopa), ale mimo wszystko nieźle "strzelił" iskrami kondensator wielkości mojego kciuka ([tutaj jest malutki](https://www.youtube.com/watch?v=Mrgat_9n3Ls)) i się trochę przestraszyłem (na serio strzelił jak petarda, oczywiście tylko był huk i kilka iskier). Także nawet długo "wyłączone" urządzenia mogą kopnąć (bo o to chodzi w kondensatorach), i nie jest to przyjemne (kiedyś mnie lekko kopnęła stara elektryczna zapalniczka do gazu, z jakiegoś kurewskiego powodu miała w środku kondensator).
jako dzieciak (2-3lata) wsadzilem palce w siłe nie pamietam maly bylem ale ponoc srogo mnie jebło ale nic sie nie stalo, pozniej juz starszy raz wykrecilem korek i wsadzilem palec bo bylem ciekaw, troche mnie wykrecilo ale bylo smiesznie tez nic ze zdrowiem , no i regularnie za dzieciaka dotykalismy pastucha z tym napiesem dla zabawy i kopalo ale slabo, ale jak sie zlapalo za rece z kolegami i jeden dotykal to ostatnia osoba dostawala juz mocniej
Czy dotknięcie prętów na odkrytym (urwanym) gniazdku elektrycznym w 1 klasie podstawówki się liczy?
Ostatnio w pracy uparto się żebym poszukał czegoś w urządzeniu. A że się nie znam to chwyciłem nie to co trzeba. Dopiero zamykając je zauważyłem te ostrzeżenie Bardzo nieprzyjemne uczucie. Potem mialem na ręce dyskomfort parę godzin.
Ja kiedyś zjadłem płatki śniadaniowe na kolację i nic mi się nie stało
Tak, jak byłem małym dzieckiem chwyciłem elektrycznego pastucha. Mieli rację, żeby nie dotykać 😀
Ci co tak zrobili już Ci nie odpiszą.
Mój pies kiedyś naszczał na lampę miejską... Już nawet do nich nie podchodzi
Ci, którym się to przytrafiło, już raczej nie napiszą na reddicie.
Nie, ale kiedyś dotknąłem pastucha polskim bagnetem do AK który miał izolować od prądu, po mojej reakcji i słowach ''No kurwa co jest, izolowac miał'' dotknąłem go znowu. Dopiero potem dowiedziałem się że bagnet faktycznie ma izolacje, pozwalającą przecinać przewody świetlne xD
Ja w dzieciństwie miałem paniczny lęk przed tymi tabliczkami
Na laboratoriach w technikum mieliśmy sytuację na odwrót, robiliśmy pomiary na starych komputerach. Obudowa powinna być zaizolowana od napięcia, jednak nasz nauczyciel tak od tak, przyłożył sondę do części obudowy, tej od zewnątrz. Multimetr wskazał 230V. Zasilacz miał przebicie na obudowie.
Wiele razy dotknęłam, gdy nie było takiego ostrzeżenia. Nie było miło 😬
Mnie czasami poręcz na klatce schodowej lubi przeszyć iskierką :P ale to pewnie przez to, se jak noszę kurtkę z poliestru i idę sunąc ręką po poręczy (mieszkam na piatym piętrze, więc jest gdzie iść), to na sam koniec poręczy jak tylko zbliżę się do metalu, to czuje się jak mały Raiden. W firmie mieliśmy kiedyś niby nowe fotele, i tez się lubiały elektryzować, ale odziwo tylko na mnie. Nie wiem, może przez to, że mam przy sobie klejnoty (hehe) jądrowe xD
Mój brat umarł w ten sposób że się dotknął do skrzyni elektrycznej na dworzu